Zapomnienie

687 63 69
                                    

- Damiano posłuchaj... - Przerwał mi.

- Nie! Nie będę słuchał do kurwy! Chodzi o moją mamę! A ty tak po prostu przede mną to ukrywałaś! Do cholery pół dnia spędziłem na zamartwianiu się a dopiero teraz sam się dowiaduje o tym że moja mama jest w niebezpieczeństwie gdzie powinienem się dowiedzieć o tym od ciebie kilka godzin temu! - Był solidnie zdenerwowany, wrzeszczał.

- Nie krzycz na nią. - Rzucił Ethan. - Każdy dobrze wie, że gdyby pokazała ci tą kartkę zaczął byś działać na własną rękę, nie dałbyś powiadomić policji, wystarczy tylko ją powiadomić. Pokaż to. - Miał rację i całkowicie się z nim zgadzam. David podał kartkę Ethan'owi a ten wyszczerzył oczy. - Tylko głupi byś wyciągnął pieniądze z bankomatu, a potem został z niczym, podejrzewam że dodatkowo byś brał kredyty nie wiadomo po jaką cholerę. Dzwoń na policję. - Blondynką przejęła kartkę i zakryła usta dłonią.

- Jak ja mam to powiedzieć? - Spytał wybierając numer policyjny.

- Opisz to swoimi słowami. - Rzuciłam a ten spojrzał na mnie oschłym wzrokiem.

- Ty milcz, po prostu się kurwa nie odzywaj. - Syknął a ja jedyne co zrobiłam to rzuciłam ciche przepraszam i wbiegłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na łóżku. Podkuliłam nogi i po prostu się rozpłakałam. Nienawidziłam krzyku. Nienawidziłam, gdy ktoś krzyczał na mnie. Wiedziałam, że nie powinnam była go okłamywać i to jeszcze w takiej sytuacji.

- Przestań! Każdy zdążył się przekonać jak agresywny potrafisz być i robisz to co tobie odpowiada! Przestań na nią krzyczeć i się tak zachowywać bo na to nie zasłużyła! Każdy z nas zrobiłby to samo bo nikt by nie chciał żebyś działał sam! Zrobiła to celowo bo nie chciała żeby ci się coś stało! Zrozum to człowieku! - Usłyszałam z parteru. Victoria jest naprawdę rozsądną i ambitną osobą. Po chwili w pokoju zjawiła się blondynka wraz z Ethan'em i Thomas'em. - Nie przejmuj się kochanie, zrobił to pod wpływem emocji. - Odezwała się i zaraz znalazłam się w jej ramionach. Reszta zrobiła to samo a ja usłyszałam wątek rozmowy Damiano z policją.

- Moja dziewczyna Amber Malik, już po nią idę. - Usłyszałam i natychmiast się otrząsnęłam. Otarłam ostatnie łzy a po chwili Damiano znalazł się w pokoju a ja delikatnie odepchnęłam przyjaciół i wstałam. David podał mi telefon a ja przedstawiłam całą sytuację.

- Znaczy, wszystko wygląda tak że ktoś zadzwonił do drzwi i nikogo tam nie było, gdy spojrzałam w dół zobaczyłam kartkę o treści... - Damiano podał mi papier a ja wycytowałam. - Chciałem/am przekazać, iż twoja matka zostanie zamordowana w ciągu kilkudziesięciu godzin. Rządam okupu w wysokości 50 tysięcy euro, pozostaw je w kopercie w parku nieopodal liceum, w koszu obok wysokiej brzozy, wiesz o czym mówię. Jeśli nie znajdę danej kwoty za 3 dni, Rossella zostanie zabita. - Oznajmiłam. - Dobrze, a rozglądała się Pani po zewnętrzu, może były jeszcze jakieś oznaki lub informacje? - Spytano mnie, a ja pomyślałam chwilę. - Raczej nie rozglądałam się szczegółowo, ale już idę to zrobić. - Rzuciłam i wyszłam w pośpiechu z pokoju. Zbiegłam po schodach i podreptałam do przed pokoju. Odkluczyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz, zapaliłam latarkę w telefonie i włączyłam tryb głośnomówiący. - Jak narazie nic nie... - Nie dokończyłam gdyż poczułam mocne uderzenie z tyłu głowy, odpłynęłam...

- Damiano -

Byłem zły na Amber, byłem okropnie zły. Mogła mi o wszystkim powiedzieć odrazu, a kryła to pół dnia, gdzie ja umierałem z nerwów. Mojej matce groziło niebezpieczeństwo, a ja nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.

- Moja dziewczyna Amber Malik, już po nią idę. - Rzuciłem i szybkiem krokiem wszedłem na piętro. Brunetka czekała już zwarta, gotowa i czekała na telefon. Jej szmaragdowe oczy były pełne łez, a ciało lekko drżało. Przejęła telefon i zaczęła rozmawiać z funkcjonariuszem.

Oops I did it again... // Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz