6

432 22 2
                                    

pov.Clay

Wstałem spod drzewa i podeszłem do dziewczyny która siedziała nieopodal. Miała na sobie białą bluzę i czarne dżinsy i miała czarne włosy (naturalny kolor) i szare oczy. Rozłączyłem się równierz z rozmowy z dziewczyną.

-Cześć… Emi?

-Eee… cześć, tak jestem Emi.

Dobrze, że się nie zbłaźniłem. Podejść tak do osoby i powiedzieć "cześć" nie jest pomysłowe.

-Ty to dream, tak?

-Ta, ale wiesz, wolałbym żebyś do mnie mówiła po imieniu.

-A podobno nie lubisz gdy się do ciebie zwraca po imieniu.

Powiedziała klepiąc miejsce obok. Usiadłem wedle życzenia.

-Są wyjątki.

-Czyli twoja mamusia?

Zaśmiałem się tylko. Zdziwiło mnie to, że ona się nie śmieje. Ani nawet nie uśmiecha.

-Nie tylko.

-Heh.

-Eee… Bedziemy tu tylko tak siedzieć, czy co…

-Nie wiem. Ja mam zamiar siedzieć, ty możesz se iść.

Znów się zaśmiałem. Nie wiem dlaczego, ale ona rozbawiała mnie, ale siebie już nie.

-Nie rozumiem.

-Czego?

-Tego że ja się śmieje z tego co ty powiesz, ale ty już nie.

-I?

Jej twarz jeszcze bardziej wydawała niezadowolenie niż przed chwilą. Na prawdę tego nie rozumiałem. Może po prostu to co ona mówi na serio nie jest śmieszne?

-Nie wiem. Po prostu to mnie zaskoczyło.

-Ehh…

Dziewczyna przewróciła oczami. Po tym zaczeło padać. Wstałem.

-Wstawaj, chyba że chcesz zmoknąć.

-A może i chcę.

-Ty leniuchu.

-Co.

-Dobra chcesz zmoknąć, ale ja nie pozwolę.

Złapałem Emi za ręke i pociągnołem. A raczej zaczołem biec, dalej trzymając ją za ręke. I tak biegliśmy, aż do mojego mieszkania, bo niewiedziałem gdzie mieszka. A możliwe było to, że ma dom na drugim końcu miasta. Zastałem w przedpokoju Sapnapa.

-O, Clay, już dziewczynę przyprowadzasz?

-To koleżanka, jest tu bo zaczeło lać.

-Yhm…

-Ja powinnam wracać, więc.

-Nigdzie nie idziesz. Przecierz leje.

Hello?(Dream x oc) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz