12

266 12 3
                                    

pov.Emily

Wstałam przez głośne huknięcie. Byłam wielce zaskoczona, bo zazwyczaj w moim domu jest cicho. Wstałam, wziełam zabawkowy pistolet na kulki, które swoją drogą bolą jak się dostanie, i poszłam na dół, ponieważ z tamtąd odchodził huk. Byłam już na schodach, gdy sobie przypomniałam, że Dream u mnie nocował. Walnełam się w czoło i poszłam do kuchni. Zaznałam szoku gdy do niej weszłam.
Na podłodze rozbite jajka, rozlane mleko i rozsypana mąka. Na blacie po środku pomieszczenia też. Szafka z miskami i garnkami otwarta, ale wszystkie te rzeczy wypadły iteraz szafka jest pusta. I… Clay podniusł się z podłogi. Cały był w mące, a na głowie miał garnek. W ręce trzymał cukier, który na szczęście się nie wysypał. Zdziwiło mnie tylko to, że jako jedyna miska z moimi lizakami była czysta.
Chłopak wstał i podrapał się po głowie rozglądając się po kuchni.

-J-jak ty to…

-Wpadłem na pomysł, żeby zrobić naleśniki i… chciałem wziąć miskę…, a reszta sama jakoś poszła…

-Ehh… marsz się umyć.

Wyszedł, a ja zaczełam sprzątać. Gdy wrócił zostało tylko pozmywać. Dałam mu gąbkę i poszłam do siebie, do pokoju. Po kilku minutach przyszedł do mnie Clay. Zaczeliśmy rozmawiać na temat zjazdu DreamSMP. Co chwila słuchałam śmiechu blondyna, bo go najwyraźniej bawi to co mówię. A jeśli chodzi o ten zjazd to mam mieszane uczucia.  Potem on musiał iść, bo Sapnap się o niego martwił. Gdy tylko wyszedł walnełam się na łóżko.

pov.Clay

Wróciłem do domu, gdzie czekał na mnie Sapnap. Powiedział mi przez telefon, że ma ważną informacje w sprawie tego zjazdu. Siedział na kanapie, więc dosiadłem się. Powiedział, że już jutro przyjerzdża George, a pojutrze Karl i Quackity. 30 lub 31 będzie Bad i Skeppy, a cała reszta, czyli Wilbur, Niki, Philza, Tommy i Technoblade powinni być 1 sierpnia. To znaczy, że trzeba będzie jutro pójść do Emily i wszystko przygotować. rozpoczeliśmy wymiane słów oglądając film.

-Clay, a wogle to gdzie byłeś wcześniej?

-Nigdzie.

-Yhm, ok, czyli u swojej dziewczyny.

-Jeszcze raz ci mówię, że to nie jest moja dziewczyna.

-Zobaczymy kiedy zmienisz zdanie…

-Idiota

Gdy w telewizji skończyły się ciekawe rzeczy do oglądania, rozeszliśmy się do swoich pokoi. Walnołem się na łóżko od razu zasypiając.

Śniło mi się… że jestem w minecrafcie. Normalnie, tak jakbym grał, lecz przedemną nie był komputer, tylko minecraftowy świat. Była tam też Emi, która wprowadzała konie do jakiegoś budynku, który pewnie był stajnią. Gdy został jej ostatni koń do wprowadzenia, zamiast zrobić to co z resztą zwierząt, wsiadła na niego i uciekła. Chciałem pobiec za nią, lecz pomyślałem, że na koniu będzie szybciej. W stajni było 12 koni, a z tym na którym pobiegła dziewczyna było ich 13. Każdy z tych koni był inny, podobny do skinów w grze. Moją uwagę zwróciła zwierzyna podobna do mojego skina. Wziąłem ją i wyprowadziłem, a następnie pobiegłem w tamtą stronę, w którą pobiegła Emily. Na szczęście nie pobiegła daleko, ale do lasu. Gdy przebiegliśmy las zatrzymała się przy wodzie. Wtedy ją dogoniłem, a gdy mnie zobaczyła
postawiła łódkę, popatrzyła na mnie powiedziała„przepraszam” i odpłyneła. Szybko ściąłem jakieś drzewo, zrobiłem łódkę i zacząłem ją gonić. Dopłynąłem do wyspy, na której się zatrzymała, lecz ta mnie zobaczyła i zaczeła się budować. W ekwipunku pojawił mi się dirt. Dużo dirta, więc zrobiłem to samo co czarnowłosa. Byliśmy na tej samej lini, ale ona mnie nie zabiła, tylko spytała:

-Czemu mnie gonisz?! Chcę zginąć, a ty właśnie popełniasz samobójstwo!

-Ależ czemu nie chcesz żyć?

Westchneła.

-To wszystko mnie przerasta.

Skoczyła. Nie kierowała się do wody, tylko na ląd.  Gdy wkońcu spadła, scena się zmieniła.
Byłem w białym pomieszczeniu, a dookoła pojawiały się jakieś… może wspomnienia. Ale nie moje, tylko Emi. To gdy była niemowlęciem, dorastała… i to w jaki sposób jej ojciec zginął. Żadno z nich nie było wesołe. Było też tam jak się wyprowadzała. Ale jedno z nch przykuło moją uwagę. Był tam chłopiec i dziewczynka. Byliby tacy sami, gdyby nie długość włosów i kolor ubranek. Mieli może po 2, może po 3 lata. Była tam też kobieta o blond włosach i niebieskich oczach. Obok niej stał mężczyzna o rudych włosach i brązowych oczach. Na przeciwko nich stał czarnowłosy mężczyzna o szarych oczach i bladej cerze. On pewnie był tatą szarookiej. Było słychać krzyki w jakimś języku. Może Hiszpańskim. Nagle ojciec Emi wziął chłopca. Zaczął znowu krzyczeć i chciał wziąć jeszcze dziewczynkę, ale ta pani ją zabrała.
Obraz zaczął się rozmazywać i obudziłem się. W drzwiach stał Nick i śmiał się z czegoś. Spojrzałem na godzine. Była 9 rano, a ja leżałem na podłodze.

***


Ehh… Witam was w kolejnym rozdziale. Na święta mi zabrano telefon, więc rozdziałów nie było. I mam pytanie.

CZY CHCECIE ŻEBYM PISAŁA O SNACH TYCH POSTACI?

No wiecie, tak jak tutaj. A teraz się żegnam. Miłego dnia/nocy.

Hello?(Dream x oc) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz