26

120 4 8
                                    

Następnego dnia wyszliśmy z dreamem na miasto, jak to powiedział? Żebym nie kisiła się w swojej norze gdy na dworze tak fajnie słoneczko świeci. Na początku poszliśmy do Starbucksa na kawę. Zamówiliśmy po Caramel Frappuccino i wypiliśmy w kawiarni rozmawiając o naszym pierwszym spotkaniu na żywo. Postanowiliśmy ze tam po kawie pójdziemy nad tamto jezioro.
Już po pięciu minutach tam byliśmy. Słońce mocno świeciło więc nie wrócę bez opalenizny. O dziwo nikogo tu nie było. Zaczeło nam coś odwalać i goniliśmy się jak małe dzieci a jak wbiegliśmy na molo zaczeliśmy udawać że jesteśmy piratami.

-Arr już nie masz drogi ucieczki -machnął kijem i gdy byłam na krawędzi- Poddaj się!

-O nie to ty -przeźlizgnełam się między jego nogami po śliskich deskach- się poddaj!

-Co? Ej tak nie wolno!

-Skarbie -podeszłam do niego ciągle trzymając kij przy jego klatce piersiowej- Mi wszystko wolno.

Zepchnełam go do wody, która była dosyć ciepła. Znaczy wystarczająco nagrzana przez słońce żeby się nie przeziębić. Trochę mnie ochlapał.
Gdy tylko wynurzył się z wody wciągnął mnie również bo ja głupia nie odeszłam. Gdy się wynurzyłam z pod wody zlapał w pasie i zaczął namiętnie całować. Staliśmy tak w wodzie chyba z 5 minut,po czym pobawiliśmy się w berka. Zmęczeni siedliśmy pod naszym ulubionym drzewem. Byliśmy cali mokrzy

-Mam zajebisty pomysł, tylko może ci się nie spodobać.

-A jaki?

-Daj scyzoryk.

Podałam mu z plecaka to o co mnie prosił a on zaczął ryć w coś w drzewie. Wystraszona powiedziałam żeby przestał.

-Clay to tak jakbyś dźgał człowieka!

-Mówiłem że ci się nie spodoba. Ale mam plan B.

-Tak?

Zabrał mnie ponownie na molo i podszedł do oatatniej, białej ławki. Zaczął ryć tym razem oparciu. Gdy skończył zobaczyłam wyryte nasze inicjały otoczone w serce. Wzruszyłam się na ten widok i przytuliłam mocno Claya. Gdy podeszłam do ławki zobaczyłam na dole mały napis DREAM.

-A ja to co?

Przewrócił oczami i dopisał BAD EMI. Spojrzał na mnie z uśmiechem a ja rzuciłam się na jego szyję i pocałowalam go tak jak byśmy nie mieli się już nigdy spotkać.
Potem poszliśmy do parku. Ludzie gapili sie na nas dziwnie bo nadal byliśmy mokrzy. Usiedliśmy na wolnej ławce. Clay zaczął temat o przyszłości.

-Wiesz co? Tak sobie myślę że na naszym ślubie musi być minecraftowy tort.

-Ale to przecież nie będą urodziny

-Ale to nas połączyło.

Uśmiechnełam się do niego.

-No ale nadal będzie ślubny. A tak w ogóle to ty powinnaś mieć wtedy długą białą suknię, ale łatwą do zapięcia.

-A to dlaczego.

-Nie będe się przecież męczył ją ci zdejmując.

-Tak? A pierwsze dziecko niby jak nazwiemy.

-Jeśli to będzie chłopiec to nazwiemy go Lucas ale jeśli dziewczynka to Claudia.

-No dobra, ale według mnie dziewczynka powinna się nazywać Eve a chłopiec Matt.

-Nie, moje wersje są lepsze.

-Nieprawda, bo moje.

-E, e. Nie masz racji.

-Wiesz? To uznajmy że pierwsze to będą bliźniaki.

-No dobra, ale jeśli nie będą to bliźniaki to nazwiemy je tak jak wybrałem.

-Oj dobrze skarbie -pocałowałam go w policzek- A miesiąc miodowy? Do Paryża?

-Nie. Oczywiste że na Malediwy.

-Yhm

Przytuliłam się do niego. Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.

-Kocham cię Emily -szepnął mi do ucha

-Ja ciebie też, Clay -odszepnełam

***

Hejka
Ogólnie to miał być rozdział o kotkach ale nie miałam pomysłu jak je nazwać.
Jeśli ktoś macie jakieś pomysły to możecie pisać.

Do zobaczenia kochani 😘

Hello?(Dream x oc) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz