are you shining just for me?

923 48 98
                                    

Po małej kawalerce rozniósł się dźwięk głośnego budzika jednego z lokatorów. Park Seonghwa leniwie podniósł się z twardego łóżka i spojrzał na telefon. Trochę mu zajęło zanim zrozumiał, że zaspał.

- Aishhh.... Cholera! - złapał się za głowę i zerwał się z łóżka niczym rakieta. - Soobin! Soobin! Soobin?

Biegał po mieszkaniu w poszukiwaniu swojego partnera, ale nie mógł go znaleźć. Do tego pozostawiony przez młodszego nieporządek doprowadzał go do szału. Bliski był płaczu, ale starał się powstrzymywać, żeby nie wystąpić na castingu z przekrwionymi oczami.

- Soobin... - chłopaka nigdzie nie było. Musiał wyjść wcześniej, jak Seonghwa jeszcze spał. Partner dzień wcześniej obiecał mu, że go podwiezie na motorze. - Aish... Może zdążę na autobus.

Odpalił w telefonie rozkład jazdy i nerwowo zaczął szukać odpowiedniej linii.

- Za pięć minut?! - z pośpiechu przelał do termosu zalane zimną wodą cztery torebki herbaty i włożył do torby. Ubrał błękitna bluzę z kapturem i przeczesał ręką jasne świeżo pofarbowane włosy.

Wybiegł z mieszkania bez wcześniejszego sprawdzenia, czy zamknął je poprawnie. Męczyło go to potem całą drogę autobusem, do którego na farcie wskoczył, gdy ten odjeżdżał.

W jego ulubionym środku komunikacji miejskiej siedziały same ajummy. Załamany poziomem rozmów staruszek, włożył szybko słuchawki do uszu i puścił najgłośniej jak się dało najnowszą piosenkę Lauva.

Nagle na ekranie wyskoczyło mu powiadomienie o przychodzącym połączeniu. Wyłączył muzykę i odebrał.

- Wooyoungie, nie mogę teraz rozmawiać, potem oddzwonię - rozłączył się zanim chłopak po drugiej stronie zdążył cokolwiek powiedzieć.

- Ile będziemy jeszcze stać!? - z końca autobusu zaczęły wylewać się zażalenia w stronę kierowcy. Autobus stał na skrzyżowaniu już z 10 minut.

Seonghwa spojrzał na godzinę. Zostało mu mało czasu, a autobus w ogóle nie ruszał.

- Dlaczego tak długo stoimy? - Park podniósł się i podszedł do kierowcy

- Jakiś idiota przepuszcza wszystkich mimo, że ma pierwszeństwo- westchnął zmęczony narzekaniem staruszek kierowca. Hwa spojrzał przed siebie. Na tylniej szybie sprawcy zdarzenia była przyczepiona tabliczka młody kierowca.

- Cholernie droga sportówka i młody kierowca? - Seonghwą poczuł nagły ból głowy. Nawet nie chciał wiedzieć, ile kosztował czarny jak smoła pojazd przed nimi.

-  Usiądź młody człowieku, jeszcze trochę postoimy - mężczyzna zabrał ręce z kierownicy i wyciągnął ze schowka opakowanie z omletem.

- Proszę pana! Ale ja nie mam czasu - Seonghwa już kompletnie się załamał. Ściskał mocno pięści, żeby nie wybuchnąć płaczem. Nigdy nie płakał przy innych. Wstydził się tego.

- I co ja mam z tym zrobić?

- No nie wiem no! Nie może go pan wyminąć? - jego rozmowie z kierowcą przyglądali się wszyscy pasażerowie.

- Nie zmieszczę się, przywalimy w niego - wzruszył rękoma i zaczął jeść omleta.

- Błagam! Niech pan natrąbi na niego lub coś! Moja kariera wisi na włosku! Chwila jeszcze i będę przez miesiąc zalewać płatki śniadaniowe wodą po kąpieli - mężczyzna ulitował się i wcisnął klakson kilka razy. Skąd jednak mogli wiedzieć, że kierowca przed nimi w ogóle ich nie słyszał przez puszczoną na maksa muzykę w radiu.

Seonghwa zacisnął wargi i spojrzał zdeterminowanym wzrokiem przed siebie.

- Proszę otworzyć drzwi - powiedział stanowczo.

City of stars / Seongjoong, WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz