city of stars

677 44 70
                                    

- Soobin, co się stało? Dlaczego masz taką minę? - Seonghwa od razu po powrocie do mieszkania rzucił się na Soobina. Wyższy odepchnął Parka.

- Myślę, że powinniśmy się rozstać... - Choi odwrócił wzrok, nie miał odwagi spojrzeć prosto w zaszklone oczy Seonghwy.

- Dlaczego? Co zrobiłem nie tak? - Park czuł powoli jak jego cały świat rozpada się na malutkie kawałeczki.

- Hyung, problem jest we mnie. Nie doszukuj się go w sobie, w tobie wszystko jest okej - słowa Soobina były jak sztylety przeszywające serce starszego.

- Soobin! Powiedz o co chodzi! - Seonghwa uderzył bezradnie pięścią w jego klatkę piersiową. Soobin stał jak słup soli, nawet nie wzdrygnął. Stał i patrzył z góry jak Seonghwa bezradnie próbuje go ubłagać o cokolwiek.

- Nie kocham cię już. Teraz to zrozumiałem - odparł zupełnie bez emocji. - Kocham kogoś innego.

- Kogo!?

- Nie ważne. Kocham tę osobę i chcę z nią być. Rozstańmy się.

- Jak długo? - Seonghwa klęczał wręcz na ziemi przed Soobinem. - Jak długo go kochasz?

- Trzy miesiące.

W mieszkaniu zapanowała cisza. Seonghwa spoglądał na twarz swojego już byłego chłopaka. Młodszy nie raczył nawet spojrzeć na niego, stał do niego plecami.

Nagle Park podniósł się i ostatni raz przytulił Soobina. Młodszy próbował się wyrwać, ale Seonghwa mocno go trzymał.

- Trzy miesiące tak? - łkał bezradnie.

- Trzy - wyszeptał Choi i obrócił się w stronę Parka.

- Więc wypierdalaj - Seonghwa otarł i spojrzał morderczym wzrokiem na Soobina.

- Co?

- Pakuj swoje rzeczy i wypierdalaj!

- Hyung, poczekaj, ale ja mam innego mieszka...

- Chuj mnie to obchodzi! Wypierdalaj stąd. To ja płacę za rachunki, to jest moje mieszkanie! Masz dwie minuty na opuszczenie go albo wyrzucę twoje rzeczy przez balkon!

- Hyung....

- Czegoś nie zrozumiałeś?! Pakuj się!

Seonghwa pierwszy raz krzyknął na Soobina. Ich związek był dosłownie złożony z cukru, słodkości i innych śliczności, był wyidealizowany do granic możliwości. Mieli pasujące stroje, robili sobie własnoręcznie prezenty na różne wydarzenia, mieli masę wspólnych wydrukowanych polaroidowych zdjęć. I nigdy się nie kłócili. Nie ważne, czego Soobin nie zrobiłby, starszy wybaczyłby mu.

Jednak tym razem było inaczej. Seonghwa ledwo oddychał, miotało nim mnóstwo emocji, był zły, smutny, zmieszany. Ze złamanym, rozszarpanym sercem obserwował jak jego ex pakuje swoje walizki. I z tymi dwiema minutami wcale nie żartował.

Jego matka zawsze jak była na niego zła, kazała mu się wyprowadzać. Początkowo nie wierzył jej i nic sobie z tego nie robił, jednak kiedy pewnego dnia, bez żadnych skrupułów zaczęła wywalać jego rzeczy za okno zrozumiał, że z matką nie należy zadzierać.

Z nim też nie należało. Bo może był litościwy, ale wszystko ma swoje granice i Choi Soobin je właśnie przekroczył.

- Ostatnie 10 sekund - Seonghwa skrupulatnie odliczał czas. Soobin z pośpiechu aż się spocił, po czole spływały mu słone krople potu.

- Oh spakowany? To dobrze, a teraz do widzenia i mi się już więcej nie pokazuj - Seonghwa wypchał dwa lata młodszego chłopaka za próg.

- Seonghwa, proszę, nie bądź zły... - Soobin nie dokończył, bo Seonghwa momentalnie wystawił dłoń do góry i strzelił nią w policzek młodszego.

City of stars / Seongjoong, WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz