to lights up the sky

399 26 14
                                    

- Jongho, a dasz mi podwójną bitą śmietanę? - Wooyoung uśmiechnął się i pomrugal uroczo do zmęczonego za ladą chłopaka.

- I tak już dużo jej dałem. Na pewno chcesz więcej?

- Tak! I jeszcze strzelającą posypkę! - z satysfakcją przyglądał się jak o rok młodszy kolega nakłada na wierzch białej piany kolorowe cukierki. Wziął od chłopaka kawę i od razu zrobił sobie z nią zdjęcie, żeby mieć co wysłać swojemu chłopakowi. - Sannie dzisiaj siedzi do późna w kwiaciarni, więc robię mu fotorelacje z wszystkiego co zrobię. Patrz! Tutaj mam zdjęcie ze spacerku z Shiberem!

Otworzył galerię i zaczął z ekscytacją pokazywać bariście wszystkie zdjęcia, które zrobił szczeniakowi podczas krótkiego przejścia dookoła osiedla w tą i z powrotem.

- Może zamiast robić zdjęcia, odwiedzisz go?

- Taki miałem zamiar pff... Idę jeszcze spotkać się z Changbinem, a potem kupię coś dobrego na obiad i przyniosę Sanniemu. Może kimbap? Co myślisz? - Jongho tylko potrząsnął głową, Wooyoung i tak nie czekał na jego odpowiedź, tylko dalej kontynuował monolog. - Oooo albo coś zagranicznego! Jak wróciliśmy wczoraj miał ochotę na pizzę. Może zamówię pizzę?

- Też okej.

- Albo wiem! Może jakiś makaron! Z krewetkami lub coś! Albo zapiekanki! Albo burgera! Ale takiego potężnego, amerykańskiego!

- Nie ważne co mu przyniesiesz i tak ucieszy się, że dostanie cokolwiek.

- A do tego koktajl truskawkowy! Albo świeżo wyciskany sok z pomarańczy! Aish nie wiem.... Tyle dobrych rzeczy jest...

- Tia... Wybacz Woo... Mam kolejnego klienta i... - nie musiał kończyć. Jung jak na polecenie odsunął się od lady i usiadł przy najbliższym stoliku, przy którym zawsze siadali, żeby poprzeszkadzać Seonghwie w pracy.

W kawiarni nie było tłumu, ale też nie było pusto. Wooyoung przysłuchiwał się wielu rozmowom i spokojnie popijał swoją kolorową kawę w papierowym kubku, który niegdyś zdobiły kolorowe rysunki. W radiu leciała spokojna muzyka, stare piosenki popularnej idolki, która po zerwaniu z chłopakiem wydała cały pełny album smutnych ballad miłosnych.

Nagle muzyka ucichła i w kawiarni rozbrzmiał dźwięk gitary. Wooyoung od razu spojrzał na Jongho, który też obejrzał się w jego stronę. Zamarli. Doskonale znali tę melodię.

- Przepraszam, czyja to piosenka? - Wooyoung obrócił się do dwóch uczennic, które zapiszczały, słysząc jaka piosenka poleciała w radiu.

Dziewczęta spojrzały na niego i zamarły. Zrobiły się momentalnie blade i zaczęły spoglądać na siebie znacząco, jakby miał na środku czoła jakiegoś wielkiego obrzydliwego pryszcza.

- Czy... Ty... Jesteś... - zaczęła niepewnie blondynka.

- Kim jestem? - Wooyoung nie wiedział o co im chodzi. Wtedy rozpoczęła się zwrotka, a przez głośnik poleciał spokojny głos Hongjoonga.

- W-w-wooyoung?

Chłopak obrócił się do Jongho, który miał tak samo zdziwioną minę jak on sam.

- No tak się nazywam - uśmiechnął się nieporadnie. Rap Hongjoonga się skończył i usłyszał swój głos.

- Wow, ale profesjonalne to studio. Szczerze, wygląda fajniej niż to w wytwórni - Wooyoung wszedł za Hongjoongiem do jego gabinetu. Starszy podał mu drugą parę słuchawek.

- Dziękuję w ogóle, że zgodziłeś się brać w tym udział. Wolę rapować i trochę obawiałem się tej partii śpiewanej, ale Seonghwa mówił mi, że trenowałeś, żeby zostać idolem, więc uznałem, że nieźle też śpiewasz - Kim usiadł na fotelu i zaczął coś szukać na komputerze.

City of stars / Seongjoong, WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz