that now our dreams

561 39 14
                                    

- Proszę, kawa dla szefa - Seonghwa z uśmiechem zaniósł do stolika zamówienie pracodawcy.

- Seonghwa, lepiej już wyglądasz. Jak ręka? Byłeś u lekarza? - mężczyzna podniósł wzrok znad książki.

- Obeszło się bez wizyty. Jest dobrze - Seonghwa wyszczerzył się i poprawił kocie uszka przyczepione na spinki do włosów.

- Dobra, wracaj do pracy. Jongho przyjdzie dopiero przed siedemnastą, musisz sobie teraz poradzić sam - pan Kim wrócił do lektury a Park poleciał za ladę.

W środy kawiarnia miała najmniej klientów. Pierwsza w miarę pracowita fala trwała od szóstej do dziewiątej, kiedy pracownicy musieli robić wiele kaw na wynos. Druga zaczynała się dopiero po dziewiętnastej.

W chwili przerwy od klientów zdążył wyczyścić ekspres a nawet dosypać ziaren kawy. Ustawił playlistę piosenek na resztę dnia i zaczął za ladą wycinać fragmenty nowego scenariusza na casting. Wycięte fragmenty przyklejał w miejsca, które zahaczał, robiąc standardowe zamówienia. Tę metodę opracował jeszcze w liceum, kiedy pracował, by móc zarobić na czesne w szkole aktorskiej. Praca zabierała mu cały wolny czas, więc żeby nauczyć się na egzamin przyklejał materiały we wszystkich miejscach, które mijał. I tym sposobem na przykład zapamiętywał cały przebieg wojny koreańskiej robiąc jedno podwójne espresso z kawałkiem szarlotki.

- Dzień dobry! Jedno caramel macchiato i cafe mocha - do lady podszedł wysoki jasnowłosy chłopak w kolorowym swetrze.

- Kai, nie powinniśmy tu.... - za jego plecami stał drugi chłopak, którego Seonghwa od razu rozpoznał, gdy ten tylko się wychylił.

Choi Yeonjun.

Chłopak poprawił okulary i od razu zorientował się, że Seonghwa wpatruje się prosto w niego. Pociągnął swojego towarzysza za rękaw.

- Hyung, ale tu mają najlepszą kawę. Na wynos! - blondyn uśmiechnął się zupełnie ignorując zestresowanego przyjaciela.

Seonghwa stał jak zamrożony. Nie wiedział jak zareagować. Nie sądził, że tak szybko spotka nowego chłopaka Soobina i to na dodatek w pracy.

- Na miejscu czy na wynos? - Seonghwa wziął głęboki wdech i utrzymał uśmiech na twarzy, chociaż gdyby nie był w pracy już dawno uciekły i zalał się łzami w kącie. W tym momencie nie mógł pokazać słabości, zwłaszcza przed Yeonjunem. Tak walczył ze sobą, że nawet nie słuchał co jego klienci mówią

- Powiedziałem przecież, że na wynos blondyn wyciągnął telefon i przyłożył do czytnika. - Ile zostało czasu do meczu?

- Pół godziny - odparł Yeonjun, starając się nie spotkać wzrokiem z Parkiem.

- Ah to może jeszcze weźmiemy kawę dla naszego „zapalonego fana sportu”? - Kai zaśmiał się wesoło i szturchnął starszego kolegę.

- Dalej nie wierzę, że zgodził się przyjść na mecz Taehyuna...

Seonghwa znał to imię. Należało do przyjaciela Soobina. Czyli tym „zapalonym fanem sportu” musiał być nie kto inny, jak sam Choi Soobin.

- To jeszcze poprosiłbym jedno...

- Jasne waniliowe latte na mleku migdałowym - dokończył za niego Seonghwa. Chłopak spojrzał zdziwiony na baristę.

- T-tak... Zgadza się... - Kai z wrażenia otworzył usta.

- Proszę usiąść i zaczekać, zaraz będzie gotowe - Seonghwa uśmiechnął się, choć z wielkim żalem i przystąpił do przygotowywania zamówienia.

Zgarnął trzy kubki. Na dwóch napisał po prostu nazwy kaw i dorysował kwiatki, natomiast na tym trzecim napisał duże ładną lekko gotycką czcionką imię „Soobin”. 

City of stars / Seongjoong, WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz