just one thing everybody wants

501 37 11
                                    

- Czego sobie śpiąca królewna życzy na śniadanie? Mam chleb z dżemem albo dżem z chlebem - do przestronnej sypialni z ogromnymi oknami i jeszcze większymi zasłonami wszedł cały rozpromieniony Hongjoong.  Swoim szerokim uśmiechem zakrywał okropny ból pleców po przespaniu nocy na może ładnej, ale cholernie niewygodnej kanapie.

- Spadaj mi z tym chlebem i dżemem! - zaspany Seonghwa, dalej leżąc, chwycił za drugą nieużywaną poduszkę i rzucił nią w gospodarza domu.

- Żartuję. Kogoś chyba boli głowa - śmiejąc się, przysiadł na łóżku i złożył pocałunek na wystającym fragmencie  czoła Seonghwy.

- Mhm... Która godzina?

- 12

- Co?! - Seonghwa podniósł się do pozycji siedzącej niczym magicznie ożywiony. - Zaspałem do pracy...

Był już gotowy wyskoczyć z łóżka, ubrać się i biec do kawiarni, kiedy uświadomił sobie, że ma wolne, bo w końcu jest święto.

- Ah... Rzeczywiście... - spuścił głowę, wstydząc się własnej głupoty.

- To ja idę zrobić śniadanie, śpij dalej, aniołku - Hongjoong popchnął Seonghwę, tak że ten znowu leżał na stosie miękkich poduch przykryty grubą warstwą pierzyny. Będąc w tak komfortowym położeniu, nie ciężko było znów powrócić do krainy Morfeusza.

Mieszkanie Hongjoonga wydawało się ogromne, głównie przez gigantyczne okna i dużą ilość luster, które optycznie powiększały i tak spory lokal. Urządzany był skromnie. Bez zbędnych dodatków czy ozdób. Sypialnia z wielkim łóżkiem do tego szafa i szafka z prostą lampką. W kuchni elegancki aneks, długi stół, w salonie jedna szara kanapa i kilka mniejszych puf a do tego cztery rośliny, które dalej żyły tylko dzięki ekipie sprzątającej chroniącej je przed uschnięciem. Do tego małe pomieszczenie przypominające własne studio i gabinet z biblioteczką i mnóstwem teczek z dokumentami. Ale największe wrażenie robiła ogromna łazienka z wanną zajmującą 1/3 pomieszczenia.

Hongjoong zawiązał szary fartuch i zaczął wyciągać ze skromnej lodówki potrzebne składniki. Rzadko gotował, zamawiany catering wydawał mu się nie dość, że smaczniejszy to jeszcze łatwiejszy w przygotowaniu. Lecz dla Parką mógł zrobić wyjątek i wykorzystać swoje kucharskie umiejętności na poziomie gimnazjalisty. Położył na czarnym blacie miskę i zaczął wrzucać do niej składniki na ciasto. Okropnie nie lubił brudzić sobie rąk, ale innego sposobu na wymieszanie dokładnie masy nie było. Rozrobione ciasto schował pod materiałem i odstawił na kilkanaście minut. Wsypał ziarna do ekspresu i nacisnął odpowiedni przycisk. Za chwilę w obu kubkach pojawił się gorzki napój. Nakrył do stołu i wziął łyk gorącej kawy. Wtedy też spojrzał na drugi kubek. Po chwili wylał ciecz do zlewu a kubek umył. Wziął zwykłą szklankę i nalał do niej aż po brzegi soku pomarańczowego, a do drugiej mniejszej, wody. Wyciągnął ciasto i rozłożył delikatnie na blaszce z dodatkiem kilku pomidorów i ziół. Kiedy ciasto piekło się w piekarniku, poszedł obudzić z powrotem Seonghwę.

- Wstajemy, słonko wstało! - wszedł do sypialni i gwałtownie odsłonił zasłony, dzięki czemu do pomieszczenia wdarło się oślepiające światło.

Seonghwa leniwie otworzył oczy. Głowa bolała go niemiłosiernie.

- Proszę bardzo, szklanka wody i tabletka przeciwbólowa - Hong podał chłopakowi  szklankę wody mineralnej i małą tabletkę.

- Czemu czuje się jakbym miał kaca, a nie piłem dużo - jęknął Park i złapał się za głowę.

- Starość nie radość, najwidoczniej masz słabą główkę - Hongjoong zaśmiał się i podszedł do szafy.  - Twój przyjaciel dzwonił nad ranem.

City of stars / Seongjoong, WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz