Seonghwę obudziło ostre nawalanie w drzwi. Początkowo zignorował dudniący dźwięk, lecz w pewnym momencie kiedy uderzenie było na tyle mocne, że mogłoby zrobić dziurę w drzwiach, zerwał się z łóżka. Zarzucił na siebie za dużą bluzę Hingjoonga, którą oddał mu jak zauważył, że zamówił za duży rozmiar i biegiem zszedł na dół. Nie spojrzał nawet przed wizjer tylko otworzył od razu drzwi.
- Seonghwa, wsiadaj, nie mamy czasu...
- Mingi, Yunho co wy tu robicie? - spojrzał zdziwiony na dwóch o wiele wyższych chłopaków.
- Potem ci wszystko wytłumaczę, musisz z nami jechać! - Mingi pociągnął go za sobą za rękę.
- Ej! Nigdzie z wami nie pojadę dopóki nie powiecie mi o co chodzi!
- Jak coś to nie był mój pomysł, zmusił mnie do tego - wytłumaczył się od razu na wstępie Yunho i podniósł Seonghwę nie dając mu żadnej szansy na ucieczkę. Wpakowali go do samochodu i odpalili maszynę.
- Gdzie wy mnie zabieracie! To jest porwanie, wiecie o tym? - Seonghwa zdenerwował się. Ciśnienie mu podskoczyło diametralnie. Miał na sobie jedynie cienkie dresy i bluzę, a na dworze było tylko kilka stopni.
- Zaraz odleci, musimy się pożegnać - odpowiedział szybko Song.
- Mingi, nigdzie z wami nie jadę. Słyszycie? Odstawcie mnie do domu - powiedział stanowczo Park.
- Ale... Nie chcesz się z nim pożegnać?
- Odstawcie mnie do domu!
Mingi wymienił się spojrzeniem z Yunho, którego wzrok przez cały czas wyrażał: „mówiłem ci, że to nie wypali”.
Cofnęli się i po chwili Seonghwa z powrotem stał na trawniku przed swoim domem, kipiący ze złości a zarazem bliski popłakaniu się jak czterolatek, któremu zabrano łopatkę w piaskownicy.
- Dlaczego nie chcesz się z nim pożegnać? Nie zobaczysz go przez kolejne trzy lata?! - Mingi potrząsnął ramionami Parka.
- Nie mogę...
- Seonghwa!
- NIE MOGĘ, CZEGO NIE ROZUMIECIE!? - Song odsunął się od razu jak starszy krzyknął. - J-j-jak go zobaczę na tym durnym lotnisku z walizkami nie pozwolę mu wyjechać. Zatrzymam go. Doskonale to wiem. Nie mogę go zatrzymać. Musi wylecieć z Korei. Musi....
- Mingi... Odpuść. Jedźmy sami - Yunho dotknął srebrnowłosego za ramię i odpalił pojazd.
- Seonghwa, przemyśl to jeszcze raz. Jeszcze nie jest za późno...
- Już postanowiłem. Przepraszam - wszedł do domu i zamknął za sobą drzwi. - Ah... Jestem taki głupi...
✧✧✧✧
Półtora roku później,
- Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Teoretycznie już jesteśmy małżeństwe... - Jisung spojrzał zmieszany na prowadzącego ceremonię ubranego w schludną białą koszulę z szerokim kołnierzem Wooyounga.
- Tak, CHCEMY - Minho ścisnął dłoń partnera, na co ten pisnął.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
- Chcemy - odpowiedzieli tym razem zgodnym chórkiem.
Wooyoung wyciągnął z kieszeni białą tłoczoną szarfę i obwiązał nią złączone dłonie pary młodej.
![](https://img.wattpad.com/cover/288599546-288-k662327.jpg)
CZYTASZ
City of stars / Seongjoong, Woosan
FanfictionSeonghwa jest początkującym młodym aktorem, który dopiero, co ukończył szkołę aktorską i zdradzony przez byłego partnera zapija żale smutnymi szklankami wódki z colą. Hongjoong to niespełniony osobiście muzyk, niezwykle utalentowany producent muzyc...