XVII.

550 38 0
                                    

Therese zaczęła oddychać coraz ciężej. Ufała Carol i wiedziała, że kobieta nigdy nie zrobi jej krzywdy, ale z drugiej strony czuła się całkowicie bezradna. Nic nie widziała, a kajdanki ograniczyły do minimum jej zdolność poruszania rękami. Carol wciąż delikatnie gładziła jej nogi, co chwilę składając pocałunki na jej ustach.

– Długo będę przypięta? - zapytała i jęknęła, gdy blondynka przygryzła lekko płatek jej ucha.

– Jeśli będziesz zadawać tyle pytań, to do rana - odparła z udawaną irytacją.

– A zdejmiesz mi chociaż przepaskę z oczu?

– Nie - znów zaczęła całować jej szyję i zjeżdżała ustami coraz niżej i niżej, aż zatrzymała się na lewej piersi Therese. Końcem języka delikatnie przejechała po jej górnej części a po sekundzie objęła wargami jej sutek - Cicho - powiedziała ostro, słysząc cichy jęk wydobywający się z gardła dziewczyny.

– C-co? - zapytała zaskoczona.

– Musisz być cicho inaczej przestanę, rozumiesz?

Dziewczyna zadrżała i poczuła gorący oddech na swojej twarzy, zapomniała że ma skrępowane ręce więc szarpnęła się mocno i pisnęła z bólu, czując jak zimny metal wbija się w jej skórę. Carol od razu spojrzała w tamtym kierunku, ale widząc że Therese nie stała się żadna krzywda powróciła do swojej ulubionej ścieżki na ciele brunetki. Przejechała językiem po szczęce ukochanej, a dłoń ułożyła na jej szyi delikatnie ją ściskając. Therese smakowała i pachniała obłędnie i kobieta miała świadomość tego, że gdyby teraz z całych sił nie kontrolowała swojego pożądania, to zapewne już od dobrych kilku chwil obie leżałyby zmęczone i spełnione obok siebie. Może seks nie był dobrym pomysłem, aby zapomnieć o zmartwieniach, ale zapewne pomagał choć na chwilę skupić myśli na czymś innych. Tego właśnie chciała Carol, spowodować, że obie odlecą, zatracą się w miłosnym akcie.

Nie minęło dużo czasu jak z powrotem powróciła do jej piersi. Oplotła język wokół jej sutka i ssała go mocno co chwilę przygryzając zębami. Obserwowała twarz Therese i widziała jak dziewczyna z trudem hamuje pojękiwania. Podniosła lekko kącik ust i pocałowała miejsce pod piersiami ukochanej. Ssała i lizała tamto miejsce a dłoń przesunęła na wewnętrzną stronę jej uda, celowo omijając tę część ciała Therese, która najbardziej w tamtej chwili jej pragnęła.

– Carol, proszę - jęknęła, poruszając się lekko.

– Miałaś być cicho - przypomniała jej i znów powróciła do jej ucha. Therese westchnęła zrezygnowała, bo zrozumiała co robi Carol. Za każdym razem, gdy brunetka odezwała się, kobieta z powrotem wracała do jej twarzy i od początku zaczynała ustami swoją wędrówkę - Więc jak będzie, kochanie? Będziesz cicho, czy będziemy się tak bawić całą noc?

– Będę cicho - odpowiedziała szybko i znów poczuła język Carol na swoich piersiach. Zacisnęła usta w cienką linię i rozszerzyła bardziej nogi, pozwalając blondynce wygodniej usadowić się między jej udami.

– Grzeczna dziewczyna - powiedziała zmysłowo i skupiła teraz uwagę na brzuchu kochanki. Całowała każdy jego milimetr, co chwilę podnosząc głowę i patrząc na Therese. Pocałowała w końcu jej wzgórek łonowy i westchnęła cicho widząc reakcję dziewczyny. W końcu dotknęła końcem języka najwrażliwszą część ciała Therese, na co ona od razu lekko wygięła się w łuk.

Jej ruchy były boleśnie powolne, ale Carol doskonale wiedziała, że w taki sposób nie chce pozwolić aby Therese doszła. Miała dla niej przygotowaną jeszcze jedną niespodziankę, tylko czekała na odpowiedni moment, aby wstać z łóżka i sięgnąć po nią do torby. Pieściła językiem jej wejście i czując jak bardzo Therese jest wilgotna, postanowiła odsunąć się od niej i powrócić na krótką chwilę do jej ust.

NiepodzielnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz