XXXI.

453 29 7
                                    

Carol przesunęła się wystraszona pod ścianę i sama nie wiedziała co powinna teraz zrobić. Przecież to nie mogła być prawda, że miłość jej życia będzie miała dziecko. Nie... Nie...Nie...

– Carol - zaczęła brunetka wolno i ostrożnie.

– Ty... - zatrzymała się na moment, szukając w głowie odpowiednich słów - Ty... jesteś w ciąży? - zapytała niepewnie.

Therese przymknęła oczy na ułamek sekundy, a gdy je otwarta kiwnęła tylko głową.

– Trzeci miesiąc - powiedziała płaczliwie - Przepraszam... Nie chciałam mówić, bo myślałam, że nie zdążysz nic zauważyć.

Twarz Carol przybrała kolor ściany pod którą siedziała. Zrobiło jej się słabo i musiała stąd wyjść.

– Jak mogłabym nie zauważyć, że jesteś w dziewiątym miesiącu? - zaśmiała się i wstała z ziemi, nalewając sobie do szklanki wody.

– Nie rozumiesz - odpowiedziała cicho - Chciałam...usunąć ciążę zanim ktokolwiek by zauważył.

Kobieta spojrzała na nią zaskoczona i mimo, że kręciło się jej w głowie, ponownie uklękła na zimnej posadzce obok ukochanej i oparła się delikatnie dłońmi o jej podwinięte pod samą brodę kolana.

– Dlaczego? - zapytała.

– Nie będę dobrą matką, Carol - jej głos lekko się załamał, a wzrok powędrował z twarzy blondynki na ścianę po przeciwnej stronie.

– Skąd ci to przyszło do głowy, skarbie? - obróciła płynnym ruchem twarz Therese w swoją stronę i uśmiechnęła się z troską - Będziesz cudowną matką, a Connor zapewne cieszy się, że zostanie ojcem.

Therese przełknęła głośno ślinę.

– On nie wie - przyznała - Dlatego powiedziałam ci, że chciałam usunąć ciążę zanim ktokolwiek zauważyłby, że...

– Musisz mu powiedzieć - otarła kciukiem jej łzy i pogładziła lekko policzek. Już rozumiała dlaczego Therese zachowywała się w taki a nie inny sposób. Dlaczego wcześniej nie przyszło jej to do głowy.

– Connor nie chce mieć dzieci. Powiedział mi, że nawet ich nie lubi - wzruszyła ramionami i wtuliła twarz w dłoń blondynki - A ja... ja... już sama nie wiem co powinnam zrobić.

– Posłuchaj - zaczęła - Obiecuję ci, że kiedy urodzisz będę się wami zajmować, pomagać ci we wszystkim...

– Nie - pokręciła szybko głową - Nie mogę urodzić. Po prostu nie mogę - wstała gwałtownie i zaczęła przechadzać się po małym pomieszczeniu w tę i z powrotem - To będzie oznaczało, że będę musiała wyjść za mąż... Connor nie chce mieć dzieci, ale jest honorowy.

Carol również wstała i zatrzymała dziewczynę w miejscu, kładąc jej dłonie na zaokrąglonych biodrach. Pluła sobie w brodę, że nic wcześniej nie zauważyła.

– Nie chcesz z nim być? - zapytała patrząc jej w oczy. 

– Nie chcę - odpowiedziała - Ale nie mam wyjścia.

– Therese, masz prawo do wolności i jeśli nie chcesz z nim być to po prostu nie bądź. Nie zatrzyma cię siłą. Wyjaśnij mu sytuację, bądź z nim szczera.

Dziewczyna znów pokręciła głową w geście zaprzeczenia.

– Ja nie jestem taka silna jak ty - stwierdziła i przytuliła się do kobiety - Wiesz jak będzie mi trudno samej z dzieckiem?

– Dlatego zaproponowałam ci pomoc. Nie jesteś sama, skarbie - pocałowała ją lekko a dłoń z jej pleców przeniosła na brzuch. Uśmiechnęła się do ukochanej. Naprawdę rosło w niej życie.

NiepodzielnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz