L.

352 18 1
                                    

Ogień z kominka buchnął w twarz Carol, w tym samym momencie, w którym jej przyjaciółka wrzucała w płomienie kolejne fotografie, przedstawiające Therese w objęciach swojej ukochanej. 

– Carol - zaczęła wolno Abby, oddalając się od iskier - Ona i tak się dowie.  

Blondynka odłożyła pogrzebacz i nie odwracając się w stronę Abby, powiedziała: 

– Wiem, ale na razie niech to zostanie między nami. 

Było późno i obie czuły się zmęczone, głównie Carol, dla której cały ten dzień był jedną wielką katastrofą. Zaczęła się także zastanawiać skąd weźmie pieniądze na zapłacenie towaru, który na dniach ma przyjechać do księgarni. Przecież Richard nie odda tego co ukradł... 

Przetarła czoło ręką i usiadła na kanapie obok Abby, kładąc głowę na jej ramieniu. Kobieta od razu ją objęła i czule głaskała po plecach. 

– Może zostań na noc? - zaproponowała nagle, widząc że Carol nie jest w stanie nawet mrugać. 

– Nie, nie chcę się jutro tłumaczyć Therese dlaczego tak długo mnie nie było - uśmiechnęła się i wyswobodziła z objęć przyjaciółki, wzrokiem szukając płaszcza i torebki. 

Jeszcze przy drzwiach, blondynka zwróciła się do Abby, choć przez moment przeszło jej przez głowę, aby tego nie robić. 

– Co jest? - zapytała Abby, widząc że Carol chce coś powiedzieć, ale słowa nie potrafią przejść jej przez gardło. 

Przełknęła ślinę i zapięła kilka guzików płaszcza, na sekundę skupiając swoją uwagę na tej czynności. 

– Pożyczysz mi pieniądze? - zapytała, nerwowo przestępując z nogi na nogę - Potrzebuję, żeby zapłacić jutro towar - uśmiechnęła się niemrawo i zaczerwieniła. 

– Jasne - Abby nie wahała się tylko zniknęła gdzieś w głębi domu i wróciła po chwili z białą kopertą - Ile potrzebujesz? 

– Siedemset dolarów. 

Wyciągnęła z koperty kilka banknotów i wręczyła je Carol. 

– Bardzo ci dziękuję - objęła ją mocno i ucałowała w policzek - Oddam ci... 

– Oddasz kiedy będziesz mogła - przerwała jej. 

Carol kiwnęła głową i pożegnała się z Abby. 

Gdy zajechała do domu było bardzo późno i jeszcze w samochodzie spojrzała w okna swojego mieszkania, gdzie jedynie w sypialni paliło się światło. Therese prawdopodobnie nie spała, czekając na nią. Odetchnęła głęboko i poszła w stronę mieszkania, po cichu otwierając kluczem drzwi.  

Ściągnęła z siebie buty i płaszcz. W korytarzu rozpięła zamek swojej sukienki i w samej halce i rajstopach poszła do sypialni, gdzie Therese siedziała na łóżku i czytała książkę. 

– Czemu jeszcze nie śpisz? - zapytała szeptem. Dziewczyna podniosła wzrok znad powieści i uśmiechnęła się lekko.

– Nie mogłam zasnąć - przyznała - A ty gdzie byłaś? 

Carol usiadła na brzegu materaca i założyła kosmyk włosów zza ucho ukochanej. 

–  U Abby. Wybacz, że nie dałam ci znać.  

– W porządku - pocałowała wewnętrzną stronę dłoni Carol - Jesteś zmęczona? - zapytała po chwili, widząc że powieki kobiety same się zamykają. 

– Mhm - przyznała - Wezmę prysznic i kładę się spać. 


Kolejne tygodnie upływały dosyć spokojnie. Mimo tego, że bardzo chciały pojechać na święta na Hawaje, to lekarz kategorycznie zabronił Therese podróżowania. Miała silną anemię i musiała do końca ciąży się oszczędzać. Głównie więc leżała w łóżku, ale po tygodniu miała już tego serdecznie dość i postanowiła wyjść na spacer. Wzięła ze sobą aparat, który kiedyś podarowała jej Carol i robiła zdjęcia wszystkiemu co napotkała po drodze. Ludziom, drzewom, samochodom. W końcu odetchnęła lekką piersią. Zaszła również po drodze do księgarni, aby przywitać się z Carol, która wcześnie rano wyszła do pracy. W witrynie zobaczyła, że jej partnerka rozmawia nerwowo z mężczyzną stojącym po drugiej stronie lady. Nie wyglądał na klienta. Mówił coś podniesionym głosem, tym samym wprawiając Carol w bojowy nastrój. 

NiepodzielnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz