Therese stała przed lustrem i przyglądała się swojemu nagiemu odbiciu. Mijał już dwunasty tydzień ciąży i nie sposób było nie zauważyć jak bardzo zmieniła się jej sylwetka. Nienawidziła tego stanu, w którym się znajdowała. Mimo, że mdłości ustąpiły to coraz trudniej było jej okłamywać wszystkich dookoła. Najwięcej czasu (o ironio!) spędzała z Carol w pracy i wiedziała, że tylko kwestią czasu jest, jak kobieta odkryje jej tajemnice. Będąc znowu z Connorem, starała się robić dobrą minę do złej gry, choć w środku cała krzyczała. Odmawiała mu seksu, nie chciała nawet żeby jej dotykał, bojąc się że zobaczy, albo wyczuje że jest w ciąży. Wciąż nie potrafiła się zdecydować na znalezienie lekarza, który dokonałby aborcji. Tak naprawdę nie wiedziała czy tego chce. Coraz częściej wyobrażała sobie, jak po raz pierwszy bierze dziecko na ręce, jak je tuli, układa do snu, karmi.
Wzięła szybki prysznic i tak, żeby nie natrafić na swojego partnera wyszła z mieszkania i pognała do pracy.
– Cześć - przywitała się z Carol, wchodząc szybko na zaplecze. Kobieta jedynie podniosła głowę znad faktury i uśmiechnęła się lekko.
– Przed weekendem musimy tutaj posprzątać, więc przebierz się w jakieś stare ubrania - rzuciła mimochodem.
– Z tym, że nie mam...
– Przyniosłam ci kilka rzeczy. Są tam - wskazała głową na prawo i dopiero wtedy Therese zauważyła pakunek.
– Te ubrania będą mi za duże - powiedziała nim jeszcze je obejrzała.
– Są twoje. Zostawiłaś je kiedyś u mnie - założyła okulary na głowę.
Czyli będą za małe.
Therese westchnęła, co nie uszło uwadze Carol, ale wzięła torbę i już chciała iść do łazienki, gdy głos blondynki ją zatrzymał:
– Przecież widziałam cię nago - wstała wolno i podeszła do dziewczyny, stając z nią twarzą w twarz.
– T-tak, ale... - jęknęła i przymknęła na chwilę oczy, czując jak do jej nozdrzy dolatuje zapach perfum i balsamu do ciała kobiety. Uwielbiała tę mieszkankę. Mogłaby się nią odurzać raz po raz.
– Więc czego się wstydzisz? - zapytała i nawinęła na swój palec kosmyk włosów Therese.
– Mówiłyśmy już o tym - przypomniała jej, wykrzesując z siebie całą odwagę na jaką ją było stać, gdy Carol stała tak blisko.
Kobieta odsunęła się lekko w tył i zaczęła powolnym ruchem zdejmować z siebie sukienkę. Therese przełknęła ślinę i obserwowała jak zahipnotyzowana ruchy jej byłej kochanki. Po chwili stanęła przed nią w samej bieliźnie. Nie potrafiła oderwać od niej wzroku i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ma ogromną ochotę na Carol. Znaczy... czuła to cały czas, ale dopiero odkąd była w ciąży uświadomiła sobie, że najchętniej nie wychodziłaby z łóżka. Pieprzone hormony...
– Pójdę się przebrać - wyminęła ją szybko i zamknęła się od wewnątrz w toalecie. Usiadła także na muszli i schowała twarz w swoich dłoniach. Wiedziała, że Carol robi to specjalnie. Mogla się tego domyślić już w pierwszy dzień jak zaczęła u niej pracować. W ostatnim tygodniu jednak (i pierwszym jej pracy w tym miejscu), zachowanie blondynki było subtelne. Od czasu do czasu musnęła jej dłoń, czasem przygryzła tę cholerną wargę. Nie przeszkadzało jej to, ale dzisiaj...
Nałożyła na siebie szybko swoją starą koszulkę i próbowała sobie przypomnieć kiedy zostawiła te ubrania u kobiety. Jak się mogła spodziewać i koszulka i spodnie były na nią za ciasne. Kurwa. Nie mogła tak wyjść, bo Carol od razu by się domyśliła, że spodziewa się dziecka. Z powrotem ubrała się w swoje normalne ubrania i przeklęła kobietę w myślach za to, że nie powiedziała jej wcześniej o tym sprzątaniu.
CZYTASZ
Niepodzielność
RomanceTherese Belivet ma wszystko o czym może marzyć kobieta pod koniec lat 40. Dobrze sytuowanego narzeczonego, satysfakcjonującą pracę i plany na resztę swojego życia. Wszystko się jednak zmienia, gdy poznaje ona matkę swojego przyszłego męża. Piękna i...