No i nadrobiłam zaległości, ale teraz nie o tym, a o tym, że zobaczymy się tutaj już po świętach, więc chcę Wam teraz życzyć wesołych świąt! Przede wszystkim dużo zdrówka, szczęścia, odpoczynku, zero wrednych pytań ze strony rodziny i żeby wszystko jak najszybciej wróciło do normalności, a poza tym jeszcze wszystkiego, co sobie zamarzycie ☃️🎄🎅
Jutro aa, więc jeszcze tam dorzucę Wam trochę życzeń...
Tymczasem tutaj: 👶
btw dla wrażliwych - jest mały opis operacji ‼️
Louis pojawił się w pracy w poniedziałek i zdecydowanie rzucał mordercze spojrzenie każdemu, kto spojrzał pytająco na jego jeszcze usztywniony i oklejony pastrami nos. Za to mina Harry'ego, kiedy wszedł do jego sali, była najcudowniejszą, jaką kiedykolwiek w życiu zobaczył i nieważne, że wisieli na telefonie praktycznie cały ten czas, kiedy jego tu nie było. Sam nie myślał, że tak bardzo ucieszy się na widok tego chłopaka. Odruchowo nawet pochylił się i pocałował jego okrągły brzuch, na co Harry zarumienił się wściekle, jednak widać było po nim, że pozwalał Louisowi robić to, kiedy tylko zechce. Tego dnia był tylko jeden mały problem w postaci Nialla, który zdecydowanie nie mógł znaleźć sobie miejsca, na szczęście Sky, który go zastępował, już zrobił mu wszystkie potrzebne wyniki.
– I co, Niall – zagadnął Louis, siadając na jego łóżku i przeglądając je. – Chyba już dłużej cię nie przytrzymamy.
Blondyn stęknął ciężko.
– Ale ja nie chcę jeszcze rodzić, jestem nieprzygotowany i nie mam pojęcia o dzieciach.
Szatyn zaśmiał się od razu.
– Nikt na początku nie ma o nich pojęcia, ale podejrzewam, że bez problemu sobie poradzisz. Jesteś na czczo?
Niall pokiwał głową, kołysząc się na łóżku i trzymając za brzuch, ale skurcze nie dawały mu dzisiaj żyć.
– Doktor Sky zabronił mi jeść i pić – odpowiedział po chwili.
– Bardzo dobrze, w takim razie przygotujemy cię do zabiegu.
– Ja nie chcę – jęknął znowu blondyn.
– Spokojnie, nic nie będzie bolało. Dostaniesz znieczulenie, a potem, za kilka minut, zobaczysz swoje dziecko.
– Nie jestem gotowy – odpowiedział znowu Niall, po czym po raz kolejny jęknął z bólu.
– Oczywiście, że jesteś i to naprawdę nie będzie nic strasznego. Dzieci wcale nie są tak trudne w obsłudze, jakby się wydawało, zwłaszcza na początku, kiedy zależy im tylko na spaniu i pełnym brzuchu. Dasz sobie radę, a teraz dalej, głęboki wdech i będziemy rodzić.
– Naprawdę muszę? – zapytał jeszcze blondyn, na co Louis tylko wstał i odruchowo poczochrał jego blond włosy.
– Wszystko będzie dobrze – powiedział. – Zaraz się widzimy.
Wyszedł z sali, od razu ruszając do dyżurki pielęgniarek.
– Proszę przygotować wszystko do cesarki – odezwał się, kiedy tylko tam wszedł. – Włącznie z Niallem i znajdźcie mi zaraz Eda.
– Oczywiście, doktorze – odpowiedziała jedna z trojaczek Calder, szturchając od razu drugą siedzącą obok niej, a szatyn przez chwilę patrzył na nie, po czym potrząsnął głową. Czuł się z nimi jak w Matrixie.
– Jakby co, będę w gabinecie – dodał jeszcze, po czym wyszedł, żeby samemu przygotować się do zabiegu.
Przeszedł korytarz, a następnie zamknął się w swoim gabinecie i usiadł za biurkiem. Upił łyk kolejnej zimnej kawy, ale chyba już się do takiej przyzwyczaił, po czym zaczął przeglądać całą dokumentację Nialla, żeby czasami niczego nie przeoczyć.
CZYTASZ
A piece of you
FanfictionHarry jest w ciąży. Nie spodziewał się tego, mówiąc szczerze, wpadł przez własną głupotę, ale kto by pomyślał, że akurat on będzie tym szczęściarzem, który może wydać na świat potomka? Mimo wszystko pasowało mu to, pogodził się z losem i wszystko za...