15.

2.2K 212 13
                                    

I tu też! Już chyba reszta będzie w terminie haha







Louis naprawdę nie mógł się doczekać, kiedy skończy dyżur i pójdzie na kolejną randkę z Harrym, ale kiedy w końcu wyszedł z gabinetu, od razu wpadł na stojącą za drzwiami Eleanor, a przynajmniej przypuszczał, że to ona, bo z tego, co się orientował, miała dzisiaj dyżur. No dobra, nie wpadł na nią, ale o mało co nie wybił sobie zębów, kiedy ta ścierała sobie coś z podłogi.

– Mały wypadek, doktorze – zaśmiała się nerwowo, ale wiedziała, że Louis był drażliwy, jeśli chodziło o marnowanie leków, a niestety właśnie przypadkiem rozlała przed jego gabinetem kroplówkę, a przynajmniej tak to miało wyglądać. – Niezdara ze mnie. 

– Nic się nie stało – odpowiedział Louis, ale nie miał zamiaru się tym zajmować, bo spieszył się do Harry'ego. 

Minął ją i poleciał jak długi, ślizgając się na resztkach jeszcze niewytartego płynu, którego nie zauważył. Jęknął od razu, kiedy jego nos zderzył się z podłogą, ale pamiętając o tym, że obok niego była właśnie Eleanor, chociaż Eleanor czy nie, raczej kompromitować się tak przed swoimi pielęgniarkami nie miał ochoty, podniósł się momentalnie i odruchowo złapał za nos, żeby zaraz poczuć w dłoniach coś mokrego i ciepłego.

– Szlag – zaklął, od razu zakręcając na pięcie i wpadając do swojego gabinetu, po czym wykopał z biurka kilka chusteczek. Krzywiąc się z bólu, schował w nich nos, a następnie wyciągnął telefon z kieszeni spodni, od razu szukając konkretnego numeru. Jeszcze tego mu brakowało. Zamiast cieszyć się teraz randką z Harrym, musiał na szybko organizować swojego kolegę, żeby nastawił mu złamany nos, bo tak, po bólu, który czuł, zdecydowanie był złamany. – Cześć – przywitał się, zaraz po usłyszeniu standardowego halo. – Powiedz, że jesteś na dyżurze.

– Jestem, a o co chodzi? – odpowiedział Nick.

– W takim razie idę do ciebie, czekaj na mnie – powiedział Louis.

– No dobra, ale o co chodzi? – dopytał jeszcze mężczyzna, jednak Louis nie miał ochoty się tłumaczyć.

– Zaraz wszystkiego się dowiesz.

Złapał jeszcze jedną porcję chusteczek, po czym wyszedł z gabinetu, tym razem nie potykając się o Eleanor, ale minął ją tak szybko, że nie wiedział nawet, czy zdążyła go zauważyć.

Praktycznie biegł przez korytarz, po czym zjechał windą, żeby dostać się do innego skrzydła, gdzie szybko znalazł Nicka siedzącego akurat w swoim gabinecie, a ten od razu otworzył szeroko usta, kiedy tylko go zobaczył. Był w szoku, bo nie spodziewał się, że Louis przyjdzie do niego cały zakrwawiony.

– Co ty zrobiłeś? – zapytał.

– O mało nie zabiłem się o tę cholerną Calder, która rozlała coś na korytarzu.

– Ale chyba jej za to nie zamordowałeś?

Louis zaśmiał się od razu, po czym skrzywił z bólu.

– Nie – odpowiedział. – Ale przeszkodziła mi w randce, na którą właśnie się wybieram.

– Randce? – zapytał od razu Nick, wyraźnie zainteresowany. Nie przypominał sobie, żeby od jego ostatniej rozmowy z Louisem, ten sobie kogoś znalazł. 

– To długa historia – stwierdził szatyn. – W każdym razie teraz już na pewno nie mam na co liczyć.

– Żebyś wiedział – potwierdził tamten – bo dostaniesz leki i będziesz musiał trochę odpocząć.

Louis przewrócił oczami. Tego właśnie się spodziewał.

– Przestań, nic mi nie będzie – stwierdził, ale Nick pokręcił głową.

A piece of you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz