Got a secret
Can you keep it?
Swear, this one you'll save...
Więc Harry wylądował z poduszką pod tyłkiem i jeśli miał być szczery, to miał już całkowicie dość, chociaż minęła dopiero doba odkąd doktor Tomlinson przykuł go do łóżka, ale czego się nie robi dla dobra Kruszynki. Może wcale nie będzie musiał tak długo leżeć, a po kilku dniach już wszystko będzie dobrze. Miał taką nadzieję.
– Cześć – usłyszeli, kiedy Niall siedział na łóżku i opowiadał mu o jakiejś książce, którą czytał ostatnio.
Blondyn urwał od razu i oboje spojrzeli w stronę drzwi. Harry nie znał tego kogoś, ale Niall wyraźnie się rozpromienił, więc to musiał być jakiś jego znajomy, może nawet chłopak, tak przypuszczał Styles.
– Cześć, Liam – przywitał się blondyn, po czym wskazał na leżącego na łóżku bruneta. – To Harry, musi leżeć – wyjaśnił i tamten przywitał się z nim od razu, po czym usiadł na krzesełku obok łóżka i Harry naprawdę chciałby im dać trochę prywatności, ale nie był w stanie nie podsłuchiwać.
– Jak się czujesz? – zapytał Liam i Stylesowi wydawało się, że był naprawdę skrępowany obecnością tutaj. Chłopak Nialla chyba nie powinien się tak zachowywać? Powinni rzucić się sobie w ramiona czy coś albo chociaż pocałować na powitanie. Tak się zachowują pary.
– Jest w porządku – odpowiedział Niall, gładząc się po brzuchu. – Dziecko rośnie, ale na szczęście już nie pcha się tak szybko na świat.
Liam zaśmiał się cicho.
– Przyniosłem ci kilka rzeczy – oznajmił i właśnie w tym momencie Harry przymknął oczy.
Naprawdę chciałby się stąd ulotnić, ale nie miał jak tego zrobić. Louis, doktor Tomlinson, zabiłby go, gdyby zobaczył go na korytarzu. Wczoraj dobitnie uświadomił go, że jeśli nie będzie leżał, to może stracić Kruszynkę i wtedy nawet on nie będzie w stanie mu pomóc. Odruchowo położył ręce na brzuchu i pogładził go. Lubił, kiedy Kruszynka się ruszała.
– Dzień dobry – usłyszał znajomy głos. O wilku mowa. – Jak się czujemy?
Louis wszedł do sali, a Niall odruchowo schował swoje chipsy za plecami.
– Widziałem, Niall – zaśmiał się szatyn, po czym zerknął na Harry'ego, to głównie z jego powodu zaglądał teraz częściej do tej sali. – W porządku? – zapytał, a tamten pokiwał głową, więc Louis pożegnał się tylko i wyszedł, mijając się w drzwiach z jakąś dziewczyną wyglądającą mu dość znajomo. Cóż, liczył, że będzie mógł zostać dłużej, ale niestety Niall miał gościa i czy ta dziewczyna też nie przyszła właśnie do Harry'ego? Czekaj, chyba była jego siostrą, coś mu się przypominało.
Gemma wkroczyła do sali z szerokim uśmiechem na ustach, obładowana torbami, ale miała dla swojego brata sporo rzeczy. Przywitała się z Niallem i Liamem, po czym usiadła na łóżku.
– Naprawdę niezły jest ten wasz doktorek – powiedziała, na co Harry skrzywił się lekko. Jeszcze nie miała pojęcia, a on jakoś nie miał za bardzo ochoty mówić jej, że ten doktorek jest biologicznym ojcem jej bratanka.
W gruncie rzeczy dziękował, że się pojawiła, bo może Niall i Liam będą czuli się przez to swobodniej, kiedy on będzie rozmawiał z siostrą. Od razu zaczął wypytywać ją o ostatnie dni i kazał przynieść jej kilka ciekawych książek, bo zaczynał się nudzić, a przecież nie będą z Niallem rozmawiać non stop. Ona znowu pytała o to, jak się czuje i o dziecko, więc wytłumaczył jej sytuację. Nie było kolorowo, ale nie było też najgorzej, a i sensu ukrywania tego przed własną siostrą też nie było. Rodzice obiecali odwiedzić go w weekend i poza tym chyba nie było większych rewelacji. Gemma pracowała jak zwykle, jej chłopak też i wszystko toczyło się po staremu. Posiedziała z Harrym może z godzinę, po czym wyszła, a Harry od razu spojrzał na Nialla, który też chwilę wcześniej pożegnał się ze swoim chłopakiem.
CZYTASZ
A piece of you
FanfictionHarry jest w ciąży. Nie spodziewał się tego, mówiąc szczerze, wpadł przez własną głupotę, ale kto by pomyślał, że akurat on będzie tym szczęściarzem, który może wydać na świat potomka? Mimo wszystko pasowało mu to, pogodził się z losem i wszystko za...