Coraz bliżej do porodu🙈🙈🙈
Louis nie mógł się doczekać poniedziałku. Odkąd pojawił się Harry, chodził do pracy jeszcze chętniej niż wcześniej, chociaż naprawdę kochał był lekarzem i pomagać innym. Szybko ogarnął wszystkie poranne obowiązki, po czym poszedł do Harry'ego. Miał jego kolejne wyniki i znowu będą musieli zrobić Kruszynce transfuzję, ale cieszył się, że w końcu znowu mógł spędzać z nimi czas. Uśmiechnął się szeroko, kiedy wszedł na salę, a i Harry posłał mu lekki uśmiech, po czym odłożył książkę.
– Cześć, jak się czujecie? – zapytał i pocałował krótko Harry'ego, a następnie usiadł na łóżku. – Co się dzieje? – dodał, widząc dziwną minę tego chłopaka.
– Chciałbym porozmawiać – odpowiedział Harry.
– Ale coś nie tak? Źle się czujesz? Coś z Kruszynką? Mam wyniki i czeka nas transfuzja, ale...
– Nie o to chodzi – przerwał mu Harry.
– Więc o co? – zapytał całkowicie zdezorientowany szatyn.
– O siostrę Calder.
Louis zmarszczył brwi, teraz tym bardziej nie mając pojęcia, o co chodziło, ale jeśli pomyliła leki Harry'ego, to nie zawaha się jej zwolnić.
– Co z nią? – dopytał, a Harry westchnął ciężko i przez chwilę wahał się z odpowiedzią. Może nie powinien o tym mówić, bo tylko to sobie wyobrażał i nie było sensu robić afery z byle czego? – No więc? – ponaglił go Louis.
– Chodzi o to – zaczął Harry – że wszyscy wiedzą, że ona ma coś do ciebie – powiedział, na co szatyn odruchowo przewrócił oczami, jednak brunet postanowił mówić dalej, skoro już zaczął. – Słyszałem, jak chwaliła się, że była w weekend na randce.
– I myślisz, że była tam ze mną – dokończył za niego Louis, teraz już wystarczająco dobrze wiedząc, o co szło i skąd ta dziwna mina, ale nie ukrywał, że trochę cieszyło go, że Harry mógł być zazdrosny. – Jedno pytanie, mówiła konkretnie o mnie?
Młodszy zamyślił się na chwilę, właściwie chyba w żadnym momencie nie wspomniała imienia Louisa.
– W sumie… – zawahał się.
– W takim razie życzę jej szczęścia w nowym związku, ale ja, Harry, byłem u rodziców i mam nadzieję, że mi uwierzysz – powiedział szatyn, lekko zirytowany. – Nie spotykam się ani nigdy nie spotykałem z Eleanor, bo po prostu nie gustuję w kobietach, jeśli do niej to nie dociera, to jej problem, poza tym jeśli usłyszę, że rozpowiada o mnie takie rzeczy, konkretnie o mnie – dodał – to nie zawaham się jej zwolnić.
Harry przez chwilę nie miał pojęcia, co powiedzieć, po czym uśmiechnął się do Louisa. Czy miał w tym momencie jakieś inne wyjście, jak tylko mu uwierzyć? Chciał mu wierzyć i to bardzo.
– No dobrze, skoro tak mówisz – powiedział, łapiąc ręką za jego kitel i przyciągając go do krótkiego pocałunku. – A teraz wróćmy do Kruszynki.
– Tak, wracając do Kruszynki, będziesz miał dzisiaj kolejną transfuzję – powiedział szatyn, na co Harry tylko pokiwał głową. Wiedział, że to było konieczne, rozmawiali o tym, chociaż same zabiegi sprawiały, że bał się, żeby przypadkiem nic się nie stało. I może Louis miał naprawdę sporo doświadczenia, ale przecież zawsze mogło pójść coś nie tak i to nie od niego zależało. – Mam kilka planowanych wizyt, więc niedługo się tobą zajmę – dodał Louis, na co Harry pokiwał głową, nie żeby trochę cieszyło go, że to nie będzie od razu. Stresujące rzeczy wolał jednak odkładać na później.
CZYTASZ
A piece of you
FanfictionHarry jest w ciąży. Nie spodziewał się tego, mówiąc szczerze, wpadł przez własną głupotę, ale kto by pomyślał, że akurat on będzie tym szczęściarzem, który może wydać na świat potomka? Mimo wszystko pasowało mu to, pogodził się z losem i wszystko za...