No to jedno z głowy :D
Louis został z Harrym czekając na Nialla, robiąc sobie małą sesję całowania i przy okazji poruszając chyba wszystkie tematy, jakie mogli poruszyć. Rozmawiali o ich rodzinach, zainteresowaniach, znajomych, poznając się coraz lepiej, a przy okazji Harry uspokajał się i nie myślał o tym, co działo się w tym momencie z blondynem, który jak na razie nie wracał, ale Louis wiedział, że porody trwały najczęściej dużo dłużej niż filmowe pięć minut, a do tego zdecydowanie nie wyglądały tak pięknie i słodko. Siedzieli z Harrym tak długo, że w końcu oboje zasnęli, Louis z dłonią na brzuchu bruneta, który gładził przez cały ten czas, ale ciągnęło go do tego, jakby chciał nadrobić wszystkie miesiące, w których nie wiedział o dziecku. Jeśli miał być szczery, to wcześniej często myślał o nocy spędzonej z Harrym i nie tylko dlatego, że to była przyjemna i intensywna noc, myślał raczej o tym chłopaku, którego już więcej, a przynajmniej do tej pory, nie udało mu się spotkać, a który naprawdę go wtedy zainteresował. Ze względu na swoją pracę całkiem często zdarzało mu się zaglądać do klubów, żeby odstresować się po niektórych sytuacjach, w końcu nie miał do czynienia tylko z idealnymi porodami, a po spotkaniu z Harrym chodził tam jeszcze częściej, jednak tamten już więcej się nie pojawił i dopiero tutaj szczęście się do niego uśmiechnęło.
Niall zaśmiał się cicho, kiedy rano wszedł do sali. To była ciężka noc i chciał się trochę zdrzemnąć, ale widok, który tutaj zastał, zdecydowanie go rozczulił. Raczej nie spodziewał się doktora Tomlinsona przytulnego do Harry'ego. Nie chciał ich budzić, ale jak na złość szatyn otworzył oczy, kiedy usiadł na łóżku.
– Niall? – zapytał Louis, niechcący budząc tym Harry'ego. – Już po wszystkim?
Blondyn pokręcił głową.
– Fałszywy alarm – odpowiedział.
– Czyli? – dopytał szatyn.
– Akcja porodowa ustała.
Tomlinson pokiwał głową, po czym wstał z łóżka i zerknął na zegarek. Później się wszystkiego dowie.
– Jest wcześnie, więc pojadę do domu się przebrać, chyba że czegoś potrzebujecie? – zapytał, na co Harry pokręcił głową.
– Damy sobie radę.
Louis uśmiechnął się do niego.
– W takim razie do zobaczenia później.
Pochylił się jeszcze i pocałował krótko bruneta, po czym wyszedł z sali, a Harry odprowadził go wzrokiem, szczerząc zęby, ale w końcu oprzytomniał i spojrzał na Nialla.
– Więc? Co się działo? – zapytał.
Blondyn westchnął ciężko, po czym odruchowo pogładził się po brzuchu. Chyba dziecko jednak wysłuchało jego prośby i postanowiło poczekać jeszcze z przyjściem na świat.
– Ogólnie zaczęły się skurcze, doktor Sky mnie zbadał i zaczął powoli przygotowywać wszystko do cesarki, a potem dziecko stwierdziło, że jednak nie ma zamiaru przychodzić jeszcze na świat. Skurcze ustały, więc doktor zbadał mnie jeszcze raz, poobserwował trochę i stwierdził, że to nawet lepiej dla dziecka, że chce jeszcze poczekać.
Harry pokiwał głową.
– Może to dlatego, że zestresowałeś się tą całą sytuacją – stwierdził, chociaż nie znał się na tym tak do końca, ale wiedział, że stres zawsze źle wpływał i to na wszystko.
CZYTASZ
A piece of you
Fiksi PenggemarHarry jest w ciąży. Nie spodziewał się tego, mówiąc szczerze, wpadł przez własną głupotę, ale kto by pomyślał, że akurat on będzie tym szczęściarzem, który może wydać na świat potomka? Mimo wszystko pasowało mu to, pogodził się z losem i wszystko za...