23.

1.9K 197 41
                                    

Ale będę Was dzisiaj rozpieszczać🙈 1/2






Louis nie musiał zbyt długo zastanawiać się nad tym, czy dziewczyna, którą właśnie im przywieźli, ma trafić na salę operacyjną. Nawet nie było mowy o czym innym, jak tylko ratowaniu jej życia. Od razu postawił cały swój zespół na nogi, a sam jak najszybciej przygotował się do operacji. Musieli działać, bo z każdą chwilą tracili tę dziewczynę. I nie miał pojęcia czy mówiło mu to doświadczenie, czy raczej jakieś przeczucie, ale wiedział, że to będzie jedna z TYCH operacji. Nie lubił ich, wręcz nienawidził, ale był tylko lekarzem, nie mógł zrobić nic więcej, jak ratowanie chociaż jednego życia. Spędził na tym dobrych kilka godzin, a kiedy wreszcie skończył, był wykończony. Zrobił wszystko, co w swojej mocy i na szczęście dla tej dziewczyny jeszcze pozostała nadzieja. Odetchnął ciężko, kiedy w końcu zaczął pozbywać się wszystkich pooperacyjnych ubrań. Był naprawdę tak zmęczony, że oddałby wszystko za chociaż chwilę snu, ale właśnie wtedy coś do niego dotarło. Przez to całe zamieszanie zupełnie o nim zapomniał.

– Harry – powiedział do siebie, po czym odruchowo uderzył pięścią w ścianę. – Szlag by to trafił. 

Przebrał się szybko i biegiem ruszył do swojego gabinetu, gdzie tak, jak się spodziewał, zastał chłopaka. Przez to wszystko nikt nawet nie pomyślał, żeby go stąd zabrać. Przez chwilę patrzył na niego, bo zdecydowanie zrobiło mu się cieplej na sercu, kiedy widział, jak Harry drzemie sobie tutaj smacznie, zupełnie nieświadomy tego, co działo się wokół, jednak w końcu podszedł do niego i odruchowo pogłaskał jego loki.

– Harry – odezwał się cicho. – Obudź się.

Młodszy praktycznie od razu otworzył oczy i spojrzał na Louisa lekko zdezorientowany. 

– Co się stało? – zapytał. 

– Zasnąłeś. Przepraszam, że cię zostawiłem, ale to wszystko… Musieliśmy szybko operować – zaczął się tłumaczyć, siadając na krześle, ale Harry złapał jego dłoń i ścisnął ją delikatnie. 

– Jest w porządku – powiedział. – To było ważniejsze. 

Louis uśmiechnął się lekko, ale zanim odpowiedział cokolwiek, Harry jakby wyczuł jego emocje i znowu się odezwał. 

– Jesteś przybity. 

– Tylko zmęczony – oznajmił szatyn, ale przecież nie mógł teraz powiedzieć Harry’emu, co tak naprawdę się wydarzyło. Nie w jego stanie, chociaż oddałby wszystko, żeby się wygadać komukolwiek, nawet przypadkowemu człowiekowi na ulicy.

– Wszystko się udało? – zapytał niepewnie Harry, nie mając pojęcia czy w ogóle może poruszyć ten temat.

– Dziewczyna jest już na sali – odpowiedział Louis, po czym zerknął na zegarek. – Powinniśmy się w końcu zająć transfuzją – dodał, zmieniając temat.

– Wiesz, jeśli nie czujesz się na siłach, to poczekamy z Kruszynką do jutra. 

– Odpocznę chwilę i będziemy mieli to z głowy, zresztą lepiej dla niej, jeśli nie będziemy za długo zwlekać.

– Dobrze, skoro tak mówisz – odpowiedział Harry, obserwując uważnie Louisa. Wyglądał na naprawdę wykończonego. 

– Jeśli nie masz nic przeciwko, skoczyłbym tylko po kawę i zaraz zabieramy się do roboty. 

– Jest w porządku, nie musisz mnie pytać o takie rzeczy – odezwał się młodszy, na co tamten tylko uśmiechnął się do niego z wdzięcznością. Potrzebował kawy, do tego musiał być skupiony na tym, co musiał jeszcze zrobić. Pocałował jeszcze krótko Harry’ego, zanim wyszedł. 

A piece of you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz