𝑨𝒔𝒉𝒍𝒆𝒚 𝒑𝒐𝒗
Wiecie jak to jest być jedyną ślizgonką w całym swoim rodzie? I to ukrywać? Zazdroszczę że nie wiecie. Każde spotkanie rodzinne, każde wyjście, urodziny czy imieniny zawsze padaja pytana jak tam w Gryffindorze, NIE WIEM. Jestem jedyną Slizgonką w rodzinie i muszę to ukrywać z powodów przekonań rodzinnych w których uważani jesteśmy za największe zła i morderców.
Jestem Ashley i mam 15 lat, jutro zaczynam swój piaty rok w hogwarcie, z jednej strony bardzo się cieszę z drugiej.. eh, jak pomyślę że jestem ślizgonką a mój brat, ojciec, matka a nawet chłopak są gryfonami, zastanawiam się co poszło nie tak. Rzeczywiście wyróżniałam się od reszty mojej rodziny charakterem, zachowaniem czy poglądami, jednak wygląd czy czystość krwii się zgadzała, kochałam ich bo byli moją rodziną. W szkole nie mam przyjaciół mam tylko znajomych, naprzyklad Pansy. Jeżeli chodzi o kontakty z innymi domami są one przeciętne, prócz z gryfonami, po mimo że cała rodzina należała do gryfonów cały czas mam jakby im wszystkim za złe po mimo że nic nie zrobili, nie nawidze ich. W szczególności Granger, ugh działa mi ona na nerwy, najgorsze jest to że to dziewczyna mojego brata.. super. Z kolei dwie jedyne osoby z całego Hogwartu które kocham to Remus, mój brat. Oraz Cormac McLaggen, był on naprawdę słodki, trochę dziecinny, ale uroczy. Kochałam go bo był po prostu cudowny i była moim chłopakiem.
Mama kazała przejrzeć mi oraz Remusowi swoje skrzynie, tak jak zawsze nie chciała nam uwierzyć że wszystko spakowaliśmy. Przeglądałam cała skrzynie sprawdzając czy mam wszystko, okazało się że jedyne czego nie miałam to ochoty żeby od jutra się znaleźć w hogwarcie. Jeszcze nauczyciele ugh.. zamykając skrzynie rozejrzałam się po pokoju ostatni raz, w końcu zobaczę go dopiero na przerwę świąteczną. Zeszłam na dół zjeść ostatni wspólny posiłek z moją rodzinka, na schodach minęłam mojego kota Storma którego nie biorę ze sobą, niestety. Ten czarny futrzak zaczął plątać się pomiędzy moimi nogami przez co gdyby nie było poręczy pewnie bym spadła bo bałam się że go podeptam. Kiedy weszłam do kuchni stanęłam jak wryta w progu — co ona tu robi? — powiedziałam wrednym tonem marszcząc czoło. W kuchni przy wyspie siedziała sobie w najlepsze niższą odemnie brunetka. Była to Granger. Mój brat kiedy tylko nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i zobaczył moje wkurwienie schował twarz w dłonie wypuszczając głośno powietrze.
— przyjechałam do Remusa, a cos się stało? Jakiś problem? — mówiła podchodząc w moją stronę.
— tak, problem, żebyś wiedziała — powiedziałam stojąc z nią twarzą w twarz
—dobra dziewczyny proszę, chociaż dziś, jeden dzień, ten ostatni dzień spędzimy w spokoju, proszę was, nie skaczcie sobie do gardeł — mówił mój brat odsuwając nas od siebie
—spokój będzie jak ona stąd sobie pójdzie — powiedziałam patrząc w oczy brata. On tylko chwycił Hermionę za rękę i poszli, zgaduje że do pokoju Remusa. Ja sama poszłam w głąb kuchni i podeszłam do lodówki wyjąć coś do jedzenia, jednak nic nie było w lodówce co przykuło by moją uwagę. Zamknęłam lodówkę po czym poszłam do pokoju. Reszta dnia spędziłam w pokoju nie wychodząc z niego, obiad przyniosła mi mama prosto pod drzwi iż oznajmiłam że nie będę wychodzić kiedy ta szlama znajduje się w moim domu. O właśnie i o to idealny przykład jak bardzo różnią się nasze poglądy, ja uważam że czarodzieje których rodzice byli bądź są mugolami, nie zasługują na szacunek, są szlamami. Z kolei moja rodzina uważa że czystość krwii nie ma znaczenia, że czarodziej ma to w genach blah blah blah..Kiedy zauważyłam przez okno że jest ciemno a na zegarze wybiła ósma wieczorem stwierdziłam że pójdę się umyć. Nie mam dużego pokoju w dodatku wygląda, ehh, no brzydki jest. Mały, na podłodze jasne drewno a na ścianach jasne tapety, do tego meble z również jasnego drewna, w pokoju jedyne co mam ciemne to moje ubrania. Nienawidzę tego pokoju. Wyjęłam z szafy krótkie dresowe spodenki i bluzę McLaggena, poszłam z ubraniami do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, zrobiłam podstawowa pielęgnację oraz się przebrałam. Następnie położyłam się do łóżka gdzie zaczęłam myśleć z kim będę miała pokój, czy dalej będę dzieliła go z Pansy czy kimś innym. Zapomniałam dodać, oto kolejna rzecz która łączy mnie z Pansy Parkinson czyli wspólny pokój. tak, definitywnie jestem typem samotniczki albo po prostu nienawidzę ludzi. Po chwili rozmyśleń usnęłam bo jutro muszę wcześniej wstać..
CZYTASZ
Don't Blame Me..|| 𝐃.𝐌
Romance"-jesteś pierwsza osobą w której się tak zakochałam i dla mnie tyle znaczyła, a zarazem jesteś moim największym koszmarem od którego nie mogę się uwolnić.. -powiedzialam do blondyna wstając z łóżka i wychodząc z jego pokoju. to był moment w którym...