Są już wakacje a ja nie miałam gdzie wracać niż do mojego jednak jedynego domu czyli Malfoy Manor. Od miesiąca trwają już wakacje które były dla mnie bardzo męczące, w głównej mierze chodziłam na spotkania śmierciożerców które raczej działały na mnie jak leki uspakajające w porównaniu do Draco dla którego te spotkania były horrorem. Ale męczące było dla mnie to że głównie się uczyłam, uczyłam się korzystania z czarnej magii, teleportowania czy innych mało odpowiednich rzeczy. Głównie uczyła mnie Bella albo ktoś inny że śmierciożerców. Z państwem Malfoy mam dobre relacje, bardzo mnie polubili i są zawiedzeni zachowaniem swojego syna że wybrał, jak to mówią, piszcząca lalkę a nie mnie. Bardzo nie lubią Pansy za to jak ciągle piszczy i na siłę próbuje być groźna co niestety mija się z celem bo zamiast być groźna jest po prostu bezczelna i wulgarna czego bardzo nie lubią. Na dodatek uważają że jej uroda nawet nie dorównuje mojej do pięt. Z jednej strony cieszy mnie to co do mnie mówią i jak co jakiś czas nazywają mnie synowa, ale trochę też mnie boli to jak właśnie mnie nazywają. Mówią że chcieli by taka synową jak ja ale ja wiem że historia moja i ich syna niestety dobiegła już końca. Z Danielem nie mam kontaktu od zakończenia roku. To znaczy nie mam czasu na odpisanie mu ja listy, wysyła ich nawet do pięciu dziennie wraz z kwiatami a ja przez moją naukę i spotkania nie mam czasu. Dowiedziałam się że będziemy robić coś dużego co odmieni życie ludzi na wieki. Nie wiedziałam co mieli na myśli ale mimo to, wchodziłam w to. Draco siedział głównie u siebie w pokoju, to nawet lepiej przynajmniej nie musiałam na niego patrzeć.
Jest równy środek wakacji a to był kolejny dzień ciężkich dla mnie ćwiczeń i nauki, mianowicie kolejna nauka teleportacji, nie wyszła mi najlepiej bo w pewnym momencie po prostu przeniosłam się cholera wie gdzie i gdyby nie Bella nie wiem jak bym wróciła. Szłam korytarzem do mojego pokoju i klasycznie musiałam minąć pokój Draco jednak coś sprawiło że się zatrzymałam usłyszałam z jego pokoju dźwięk fortepianu, a dokładniej jak gra ktoś na nim. Los chciał żebym to usłyszała i zobaczyła bo drzwi do pokoju chłopaka były lekko uchylone. Popatrzyłam przez szparę i widziałam jak przy pienienie siedzi chłopak w mokrych blond włosach i samych szarych dresach. Był widocznie przybity bo grał na pianinie "it's ok" od jednego z czarodzieji czyli Toma Rosenthal'a. Grał pięknie i to tak że nie mogłam przestać patrzeć, w pewnym momencie chłopak uderzył o fortepian i oparł łokcie na klawiszach po czym schował twarz w dłonie. Chłopak ewidentnie zaczął szlochać, słyszałam jego cichy płacz i jak nerwowo zaczął ruszać swoją nogą. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się obok niego, nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło ale po prostu usiadłam obok niego i zaczęłam grać ten sam utwór. Nie każdy o tym wiedział bo się tego wstydziłam ale uwielbiam grać na wszelkich instrumentach i wystarczy mi chwilą bym nauczyła się kolejnych utworów, ten, akurat był jednym z moich ulubionych. Moje palce zaczęły delikatnie stukać o wolne klawisze na których nie spoczywały ręce Draco. Kiedy skończyłam grać spojrzałam na chłopaka, ten patrzył na mnie zdziwiony a zarazem tymi oczami. Tylko to nie były te same oczy, te były zmęczone. W jego oczach był sam smutek, sam ból, rozpacz. Jego srebrne oczy już nie były tak gorące jak kiedyś, były zimne, nie sądziłam że kiedykolwiek ujrzę jego piękne oczy w takim stanie. Patrzyłam mocno w jego oczy i próbowałam w nich znaleźć odpowiedź na jakiekolwiek pytanie ale one po prostu błagały o pomoc. W pewnym momencie chłopak po prostu mnie objął opierając swoją głowę na moim ramieniu, czułam jak jego łzy zaczynają przeciekać przez satynowe rękawy mojej sukienki. Jego uścisku był mocny, a jego płacz łamał mi serce. Nie do końca wiedziałam jak mam się zachować ale po prostu oddałam mu uścisk i głaskałam delikatnie jego plecy. Nie wiem co się takiego stało że ten chłopak się tak złamał, nie wydaje mi się by była to sprawka Pansy ale z drugiej strony czyja? Po jakoś dziesięciu minutach siedzeniu w takiej ciszy i przygnębiającej sytuacji chłopak się oderwał odemnie i pociągnął nosem — przepraszam.. powinienem zamknąć drzwi, zapomniałem. — powiedział cicho, wciąż łamiącym się głosem.
![](https://img.wattpad.com/cover/284892713-288-k394868.jpg)
CZYTASZ
Don't Blame Me..|| 𝐃.𝐌
Romance"-jesteś pierwsza osobą w której się tak zakochałam i dla mnie tyle znaczyła, a zarazem jesteś moim największym koszmarem od którego nie mogę się uwolnić.. -powiedzialam do blondyna wstając z łóżka i wychodząc z jego pokoju. to był moment w którym...