Pamiętacie jak mówiłam że boli mnie brzuch? Los chciał że jestem kobietą i dostałam okresu. Dziękować merlinowi że miesiączkuje naprawdę krótko bo zaledwie trzy dni a że dziś jest piątek wieczór to jutro mi się powiem skończyć. Siedzę właśnie w cieplutnich dresach przy kominku na kanapie i przeglądałam jakiś tani magazyn dla czarownic który mama wysłała mi w poczcie, lubię czasem czytać takie bzdety zawsze można się pośmiać z niektórych wpisów jakie tu są zamieszczane. W pewnym momencie usłyszałam chorobliwe jęki i półmartwą osobie keirujaca się w moją stronę— kwiatuszku ty ja umieram!— kiedy podniosłam głowę znad taniego magazynu zauważyłam że jest to Zabini który kładzie się na kanapie obok mnie tak że jego głowa wylądowała na moich nogach.
— umierasz? Z jakiego powodu?— dopytałam retorycznie przewracając stronę
— boli mnie głowa i jest mi niedobrze!— wymruczał ciemnoskóry wiercąc się na moich nogach
— mówiłam że chlanie starego bimbru za poprawkę z historii magii to głupi pomysł — tak, Zabini stwierdził że musi uczcić to że poprawił zła ocenę na dobrą z jakiegoś durnego referatu, który swoją drogą ja napisałam za paczkę papierosów bo biedy nie wiedział jak, musi zapić a czym? Starym bimbrem który podwędził jakiemuś nauczycielowi, sam bimber miał już kilka ładnych lat a to że nie pachniał alkoholem tylko grzybem to wystarczający znak żeby nie pić stwierdził że jest "długo dojrzewający" i mocniej pierdolenie.
— myślałem że mocniej sieknie i będę najebany... Chciałem po nim zgonowac z jakąś dupą u boku a nie z dupą na kiblu!— na jego słowa zaczęłam się śmiać pod nosem co mu się nie spodobało bo wyrzucił mi magazyn z rąk i spadł na ziemię.
— o nie. Tak się bawić nie będę, chcesz jeszcze żyć na nowo czy umierać podczas kolejnej imprezy w pokoju?
— oczywiście że chce żyć i wyrywać jakieś laseczki
— albo jakieś ciasteczka..— dodałam cicho na co dostałam z głowy w brzuch co podowiło mój skurcz w podbrzuszu— chuju, grabisz sobie..
— dobrze przepraszam już nie będę!— powiedział wielce załamany podnosząc moja gazetkę.— pomożesz mi??
— jak niby? Hshs
— napewno masz cokolwiek co by mi pomoglo— Blaise zaczynał marudzić i odbierać mi spokój który właśnie odzyskałam.
— merlinie... To chodz— powiedziałam wstając z kanapy a półmartwy chłopak zaraz za mną.
Zapukałam do drzwi ponieważ wiedziałam że u Pansy jest Lucas a wiadomo, mogła robić wszystko co niegrzeczne jednak nie spodziewałam się że Pansy będzie regulować mu brwi— ej ja też tak chcę!— pwoeidział zgięty w pół chłopak widząc jak ci spędzając czas
— to musisz znaleźć sobie kogoś kto ci tak zrobi— zaśmiał się pod nosem Lucas— Ala! To bolało!
— mówiłam żebyś się nie ruszał haha
— Ashley!!! Zrób mi takie spa!!— Zabini marudził idąc za mną do łazienki gdzie szukałam odpowiednich leków
— przepraszam bardzo a to koncert życzeń?— powiedziałam obracając się do chłopaka który usiadł na klapie o ubikacji.
— no- ale- ja-
— a ja chcę żeby wycięli mi macicę i co? I dalej ją mam, więc teraz z łaski nie marudź i się ciesz że ci leki daje— powiedziałam obracając się do niego z fiolka o fioletowym płynie w środku — masz, wypij całe i najlepiej jak będziesz u siebie w łazience bo możesz nasmrodzić
— co to?
— nie znam nazwy ale wiem że przeczysci cię odrazu i znikną twoje aktualne problemy zdrowotne.
Chłopak zabrał fiolkę i wyszedł jak zbity pies z pokoju kierując się do siebie. Ja sama położyłam się na moim łóżku i kontynuowałam czytanie taniego magazynku. Zapytałam oczywiście naszej parki czy im nie przeszkadzam ale jak się okazało to ani trochę bo oni tak i tak za niedługo idą na te śmieszna cotygodniową imprezę, ja nie ide. Mam okres, wszystko mnie boli i nic mi się nie chce więc siedzę w pokoju.†††
Impreza trwała w najlepsze, muzyka dobiegającą z dołu była słyszalna aż u mnie w dormitorium, nie przeszkadzało mi to bardzo bo byłam wciągnięta w czytanie książki. Była to jakaś mugolska książka o której kiedyś słyszałam i rodzice mi ją kupili, tak wiem nienawidzę mugoli ale lubię niektóre rzeczy stworzenie przez nich, dziwne ale prawdziwe. Czytałam kolejne strony tej książki i paliłam papierosa, towarzyszyły mi bardzo przyjemny spokój którego potrzebowałam od dłuższego czasu, czułam że jest to to czego szukałam aż samo przyszło. Usłyszałam że ktoś powoli otwiera drzwi od mojego dormitorium — co jest Pansy? Impreza się już skończyła? Czy czegoś zapomniałaś — powiedziałam nie dowracajac się w stronę drzwi ani nie podnosząc głowy znad książki.
— jeżeli chcesz mogę być Pansy hah— ten głos i mój spokój wlasnie znikł, spokój który tak potrzebowałam po prostu wziął i uciekł.
— proszę cię, daj mi spokój — dodałam zamykając książkę i ocierać oczy wewnętrzną częścią dłoni.
— musimy porozmawiać, szczerze
— Draco nie, nie mam siły i chęci, jest mi..
— mi też jest ciężko, bardzo ciężko — skąd on wiedział co chce powiedzieć..
— nie Draco, nie jest ci ciężko, słyszałam i widziałam jak bawisz się z tamtą puchoną..
— Ashley, pozwól musimy porozmawiać bo za dużo się dzieje..
— ...czemu mnie kiedykolwiek pocałowałeś? Nawet nie jestem tak ładna jak one.. dałeś mi trochę siebie a potem uciekłeś, powtarzając to kilka razy.. to boli — powiedziałam dopalając papierosa wyrzucając końcówkę do doniczki z wodą.
— Ashley musimy zacząć od początku
— więc zaczęłam, od pierwszego pocałunku który Nidy nie powinien mieć miejsca.
— Brooks daj mi coś powiedzieć — powiedział głośniej siadając naprzeciw mnie na ziemi.— zabawiłem się- tak, zrobiłem ci krzywde- tak, doprowadziłem nie raz do łez - tak.. zjebałem bardzo wiem ale ja się w tobie naprawdę zakochałem. Pokochałem twoje oczy, zapach twych włosów, Twój dotyk.. pokochałem cię i wszystko w tobie i kiedy cię już prawie miałem.. zrównałem cię z ziemią.. przepraszam daj mi drugą szansę
— Draco ja nie mogę, ja się boje kochać.. — powiedziałam odpalając kolejnego papierosa byle by nie płakać
— dlaczego?
— bo kiedy pokochałam to to wyśmiałeś.
— ale ja cię kocham i wiem że ty te..
— Draco, ja nie wiem czy cię dalej kocham, skrzywdziłeś mnie. Zresztą spójrz jak to wygląda, przychodzisz i mówisz że mnie kochasz a od kilku dni biegałeś z jakąś małolata, biegałeś z nią od łóżka do łóżka a na przerwach jej nie puszczałeś nawet na krok. Słyszysz jak to brzmi? — mówiłam patrząc w jego oczy, nie mogłam za dużo z nich wyczytać bo ciągle uciekał wzrokiem
— słyszę.. masz rację.. nie było tej rozmowy— Draco wstał z ziemi na co go szybko chwyciłam za nadgarstek a on się na mnie spojrzał zdziwiony.
— masz rację, ta rozmowa jest nam potrzebna dlatego nie uciekaj kiedy mówię prawdę tylko usiądź i porozmawiaj — wtedy zobaczyłam że w jego srebrnych oczach widać że żałuję wszystkiego co zrobił.
— Ashley ja nie wiem co mogę powiedzieć jeszcze.. ja się po prostu zakochałem i naprawdę bym chciał żebyś i ty mnie pokochała.
— Draco, zróbmy tak.. musimy zacząć wszystko od początku. Zacznijmy rozmawiać, wróćmy nawet do czasu kiedy się wyzywamy i nakręcamy nawzajem, ale musisz pokazać że ci zależy i że tego chcesz, a nie że powiesz "kocham cię" i pójdziesz dymać inną. Rozumiesz?— mówiłam dalej patrząc w jego oczy, wiem że to co mówiłam mogło go zaboleć ale taka była prawda, jeżeli mu zależy i chce tej relacji to musi to pokazać i zmienić swoje zachowania.
—dobrze zróbmy tak.— powiedział podchodząc do drzwi— jesteś za dobra dla mnie.. — powiedział wychodząc z pokoju. Nie wiedziałam czy mam to odebrać jako odrzucenie czy raczej jako dobre spostrzeżenie. Dopalilam do końca papierosa i położyłam się na łóżku. Chciałam już następny dzień i potrzebowałam snu.
CZYTASZ
Don't Blame Me..|| 𝐃.𝐌
Romance"-jesteś pierwsza osobą w której się tak zakochałam i dla mnie tyle znaczyła, a zarazem jesteś moim największym koszmarem od którego nie mogę się uwolnić.. -powiedzialam do blondyna wstając z łóżka i wychodząc z jego pokoju. to był moment w którym...