Rozdział 25

157 10 8
                                    

 •Tomasz Jawor •

Wszedł do mieszkania i było cicho, co wydało mu się dziwne. Dzieci o tej porze zazwyczaj jeszcze nie śpią. Poszedł do kuchni, po czym zdjął kurtkę i odwiesił na krzesło. Spojrzał na blat, na którym znajdowało się puste opakowanie po lekach przeciwbólowych. Dopiero co kupiłem je wczoraj - powiedział w myślach. Wyszedł z kuchni i miał zamiar iść zobaczyć do pokojów, lecz zatrzymał się, gdy z łazienki wyszedł Michał, który wyglądał nie najlepiej... Trzymał się za brzuch i syknął cicho z bólu. Był w samych spodenkach, więc miał odsłonięte prawie całe ciało. Jego brzuch był posiniaczony, widniało na nim dużo blizn. Na rękach, nogach, znajduję się również wiele siniaków i blizn. Jawor zszokowany, spojrzał synowi w oczy, który natychmiast wszedł do łazienki. Tomek podbiegł do drzwi i próbował je otworzyć, lecz były zakluczone.

- Michał, otwórz. - puknął w drzwi - Synu, kto ci ro zrobił? Michał proszę, otwórz te drzwi - nie dostał żadnej odpowiedzi

Tomek wyciągnął z kieszeni portfel, a z niego monetę. Włożył ją w zamek i przekręcił, przez co drzwi się odkluczyły. Gdy otworzył drzwi, to go zamurowało. Jego syn siedział na podłodze przy szafce i płakał, trzymając głowę dłoniach. Natychmiast do niego podbiegł i kucnął przy nim.

- Kto ci to zrobił? - Zapytał, drżącym głosem

Michał nic nie odpowiedział, tylko wtulił się w ojca. Tomek objął rękoma jego ramiona. Dał Michałowi czas, aby ten na spokojnie się wypłakał. Nigdy jeszcze nie widział syna w takim staniem a w szczególności jego ciała. Wygląda jakby ktoś nad nim się wyżywał, znęcał. Kilkanaście minut później, Tomek postanowił zacząć rozmowę

- Kto zrobił ci te wszystkie rany? Kiedy i jak? - zapytał ciszej

- Tato....

- Musisz mi powiedzieć, kto to zrobił. Nie pozwolę, aby ta osoba po raz kolejny cię skrzywdziła. Teraz jesteś tutaj i na zawsze już zostaniesz ze mną. Pamiętaj o tym

- Obiecujesz?

- Tak

Michał odsunął się lekko od Tomka, po czym oparł się o szafkę i podniósł głowę, patrząc na ojca.

- Spróbuj powiedzieć mi to wszystko od początku i na spokojnie - powiedział cichszym tonem, siadając obok niego

- Wtedy, gdy - przerwał, ale po chwili zaczął kontynuować - była rozprawa sądowa, z kim będę mieszkał. Chwile za nim się zaczęła, Tadeusz wziął mnie na bok i zaczął mówić jak to fajnie nie będzie z nimi, za granicą. Poczułem wtedy ekscytację i jak wchodziliśmy na salę, powiedziałem Ci, że chce z nimi mieszkać. Okazało się to wielkim błędem i żałuję, że dałem mu się przekabacić. Po wyjeździe było fajnie, relacja między nami była super. Dopiero po trzech latach, wszystko się zmieniło. Przez to, że nie udało mu się wygrać jakiejś tam ważnej dla niego sprawy, zaczął się znęcać nad nami. Psychicznie i fizycznie. Na początku darł się na mnie i na babcię. Zaczął pić, wtedy - westchnął - pierwszy raz mnie uderzył - Tomek był zaskoczony tą informacją, nigdy nie uważał Tadeusza za porządnego faceta, ale żeby posunąć się do bicia dziecka, to już przesada - babcia stanęła w mojej obronie i sama oberwała. Jego sprawy nie szły tak jak chciał i zaczął na nas się wyżywać. Codziennie kłótnie i bicie. Odsunął nas od jedzenia, a babci zabrał wszystkie karty płatnicze i zmienił hasła. Gdy pijany zasypiał na kanapie, wychodziliśmy z domu i szliśmy coś zjeść, za pieniądze, które ty mi wysyłałeś. Na szczęście Tadeusz o tym nie wiedział. Jakoś rok temu był tak wstawiony, że chciał mi podciąć gardło, mówiąc, że to przeze mnie matka uciekła. W porę przybiegła babcia i odepchnęła go ode mnie, mi została tylko ta rana na szyi. Dwa dni zanim tu przyjechałem, on wpadł w szał. - po policzku zaczęły spływać mu łzy, które od razu wycierał - Zaczął nas tak bić, że z babcią leżeliśmy na ziemi prawie mdlejąc, a on nas dalej kopał, obwiniając nas o wszystko. Przez ten cały czas nic ci nie mówiłem, bo się bałem. Przez to wszystko, w moje życie weszły narkotyki. Gdy dowidziałem się, że kolega leci do Polski i mogę z nim się zabrać, to wróciłem do domu. - kontynuował drżącym głosem - Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy swoje jak i babci. Zabrałem ją ze spaceru na lotnisko i dopiero wtedy powiedziałem jej o co chodzi. Była nie pocieszona z tego powodu i strasznie się bała, bo Tadeusz ma wtyki wszędzie. Na szczęście udało mi się ją przekonać. Gdy byliśmy w Polsce, oddałem jej większość pieniędzy, które zostały mi na koncie. Wręcz musiałem je siłą jej dać, bo nie chciała przyjąć. Ja zostałem u tego kolegi i przeleżałem kilka dni, z powodu bólu. Nadal mi się ciężko oddycha, żebra tak strasznie mnie bolą, a tabletki nie działają.

Czy to coś więcej niż przyjaźń? (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz