*mam do Was pytanie, więc przeczytajcie notkę pod rozdziałem:)*
- Harry, to jest Justin – powiedziałam i wskazałam na chłopaka stojącego tuż obok.
- W takim razie my już chyba pójdziemy – warknął i wręcz wypchnął mnie w stronę drzwi.
- Cześć Justin – tylko tyle zdążyłam powiedzieć, zanim Harry poprowadził mnie do wyjścia i z hukiem zatrzasnął za mną drewniane drzwi.
- Nie chcę żeby był obok Ciebie – odparł i pomógł wejść mi do auta.
Oparłam się o siedzenie i głęboko westchnęłam. Nie może być taki zdenerwowany cały czas.
- Mieszka ze mną – wymamrotałam, chociaż bardzo bałam się jego reakcji – Cały czas będzie gdzieś obok.
- Co? – zapytał i spojrzał na mnie odpalając silnik – Żartujesz?
Pokiwałam przecząco głową, a on tylko bardziej się wkurzył. Błagam, tylko nie teraz, kiedy wszystko jest dobrze.
- Jak to z nim mieszkasz? Kto normalny mieszka z obcym człowiekiem?! – krzyknął i wyjechał samochodem na ulicę.
Bałam się, że pod wpływem emocji spowoduje wypadek, ale nie chciałam mu nic mówić. Na pewno bardziej bym go zdenerwowała, a tego nie chcę.
- Nie jest obcy – odparłam – Znam go kilka lat, jest w porządku.
- Ale ja go nie znam i nie pozwolę na to, żebyś z nim mieszkała.
Postanowiłam się już nie odzywać, bo go i tak nie obchodziło to, co chcę powiedzieć.
*
-Harry-
Jechaliśmy całą drogę w ciszy. Cieszyłem się jak głupi, gdy w końcu dojechałem do mojego nowego mieszkania. Nie wiedziałem jak wygląda w środku, więc chciałem jak najszybciej tam wejść.
- Pomożesz mi urządzić wewnątrz? – zapytałem i wyszedłem z auta, nie czekając na jej odpowiedź.
Obszedłem samochód i otworzyłem jej drzwi, przez które szybko wysiadła.
- Tak – mruknęła i ruszyła w stronę wejścia.
Poszedłem za nią i otworzyłem drzwi kluczem, który trzymałem w spodniach. Dom był ogromny i jedynym jego minusem było to, że nie był blisko domu Lily.
- Ładnie tu – powiedziała Lily i zaczęła rozglądać się po korytarzu.
Wyminąłem ją i ruszyłem do wielkiego salonu z kuchnią. Wyposażenie już mniej więcej było, musiałem dokupić tylko jakieś dekoracje, a tak to mogę już mieszkać.
- Sam salon jest większy niż mój dom – wymamrotała Lily, a ja zacząłem się śmiać.
- Chodźmy na górę – zaproponowałem i pociągnąłem ją po schodach na piętro.
-Lily-
Wszystko tu było takie piękne. Czarno biały wystrój domu robił wrażenie, tak samo jak jego wielkość. Jestem pewna, że łazienka w tym domu jest większa niż mój pokój. Rozejrzałam się po pokojach na górze, ale zgubiłam po drodze Harrego. No cóż, zgubiłam się w jego domu. Czy to możliwe zgubić się w domu?
Tak, w domu Harrego to możliwe.
- Lily – jego głos dochodził z pomieszczenia, do którego jeszcze nie wchodziłam.
Niepewnie otworzyłam drzwi i ujrzałam Harrego, który leżał na ogromnym łóżku i posyłał mi zadziorny uśmiech.
- To Twoja sypialnia? – zapytałam i usiadłam obok niego.
- Można powiedzieć, że nasza – mruknął mi do ucha i pchnął tak, że położyłam się obok niego – Wiesz jakie rzeczy chciałbym tutaj z Tobą robić?
Już przyzwyczaiłam się do jego bezpośredniości, ale tym razem nie wiedziałam co powiedzieć.
- Będziemy tutaj spędzać noce, a może nawet i dni – zaśmiał się i dotknął swoją dłonią mojego uda – Chciałbym, żebyś zapamiętała ten moment na długo.
Chłopak zataczał małe kółka na moim udzie, a ja odpływałam. Jego dotyk był bardzo kojący i mogłabym leżeć tak z nim godzinami.
- Pozwolisz mi na to? – zapytał nagle.
- Na co? – zawahałam się.
Jeśli miał na myśli coś więcej niż całowanie się, to chyba się przeliczył.
- Chcę żebyś poczuła się dobrze. Nie chcę Cię przelecieć – zachichotał i spojrzał mi w oczy – ale chcę pokazać Ci, jak dobrze możesz się przy mnie poczuć.
Czułam jak bardzo palą mi się policzki, więc próbowałam ukryć je w pościeli, ale Harry nie pozwolił mi na to. Złapał moją twarz w swoje dłonie i cmoknął lekko w czoło.
- Poczekam na to – uśmiechnął się i wstał z łóżka, zostawiając mnie kompletnie zdezorientowaną.
*
Harry odstawił mnie do domu około 20. Na początku chciał zatrzymać mnie u siebie, bo jak twierdził „nie chce zostawiać mnie w moim domu z psychopatą” – co było kompletną bzdurą. Nie znał Justina i na pewno nie wie, że pomógł mi w życiu w wielu rzeczach. Justin był takim moim oparciem, gdy czułam się źle. Kiedyś był też obiektem moich westchnień, zresztą nie tylko moich, bo Lucy też bardzo się podobał. Jednak teraz, gdy w moim życiu pojawił się Harry, jest mi kompletnie obojętny.
- Gdzie byłaś? – zapytał Justin i stanął w wejściu, tak abym nie mogła przejść do salonu.
- U Harrego w domu – powiedziałam i lekko pchnęłam go w tył – Justin proszę odsuń się.
- Najpierw powiedz mi co tam robiłaś – syknął i złapał mnie za ramię.
Był naprawdę silny, więc nie powiem, że nie bolało.
- Puść mnie – zażądałam i wytrąciłam jego dłoń.
Chłopak przepuścił mnie, a ja na spokojnie poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Zdziwiło mnie jego zachowanie i nawet przez chwilę pomyślałam, że Harry miał rację, ale szybko wybiłam sobie to z głowy. Justin po prostu się o mnie martwi, dlatego tak zareagował.
- Od kiedy się znacie? – zapytał i usiadł na krześle.
- Kilka miesięcy, sama nie wiem – uśmiechnęłam się, aby brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.
- Słyszałem, że kupił nowy dom – odparł – Byłaś tam?
Chwila, skąd on mógł wiedzieć, że Harry kupił nowy dom?
- Um.. tak – odpowiedziałam i spojrzałam na niego podejrzliwie – Skąd to wiesz?
- Po mieście chodzą różne plotki, ludzie znają Stylesa – wzruszył ramionami i ruszył w stronę schodów – Dobranoc.
Nie odpowiedziałam nic. Nie miałam już sił nawet myśleć, skąd może to wiedzieć.
*chcę Was zapytać, czy podoba Wam się nowa okładka? może stara była lepsza i zmienić na poprzednią? PISZCIE PROSZĘ, BO WASZE ZDANIE JEST DLA MNIE BARDZO WAŻNE :* *
CZYTASZ
Sex House [book one] || Harry Styles [PL] ✅
FanfictionNigdy nie kochał, nigdy nie był kochany, ale.. pokocha? >