Ochrona w partnerstwie (8)

84 0 0
                                    

Z perspektywy Jonathana:

-Rzuć broń!

Rozkazałem stanowczo, niemal wrzeszcząc na agresora, który przykładał broń do skroni mojego partnera. Stałem naprzeciw czterech mężczyzn, ale tylko jednemu dostatecznie ufałem - był to Maximilian ,ale pozostałą część tej grupki widziałem pierwszy raz. Ja również byłem uzbrojony, celując ostrzegawczo w stronę nieprzyjaznych mężczyzn. Maximilan został przytrzymany przez dwóch gości za ręce, by jego ciało nie upadło. Było to spowodowane tym ,że Maximilian ledwo utrzymywał przytomność. Kiedy z żalem spojrzałem na jego wyczerpaną twarz, ujrzałem znaczącej wielkości ranę ciętą w okolicy czoła, która mocno krwawiła. Na policzku znajdował się wielki czerwony siniak a w dodatku ubrania były mocno potargane i nieco rozciągnięte. Musieli go pobić...
Ja i mój współpracownik znajdowaliśmy się na wąskich uliczkach na końcu miasta wśród wielu magazynów i innych budynków.
Tylko na parę minut spuściłem go z oka i już wpakował się w jakieś kłopoty. Co ja z nim mam...Ale nie pozwolę, by zginął

Wszystko zaczęło się, gdy wypełniałem ostatni raport z dzisiejszego dnia. Maximilian stał tuż za mną. Po paru chwilach, odwracam się i...Nigdzie go nie ma. A naszą lokalizacją były głównie obrzeża miasta, mniejsze wąskie chodniki i nieco opuszczone ,podejrzane rejony miasta. Poczułem nieprzyjemne uczucie oraz stres z tym związany... Przeciez mogli go porwać czy coś. Z związku z tym rozpocząłem dokładne przeszukanie obszaru. W końcu natrafiłem na jedną uliczkę, z której było słychać krzyk kilku mężczyzn, prawdopodobnie była to kłótnia. Ujrzałem w tamtym miejscu, pobitego Maximiliana i bez zawahania , wyciągnąłem broń. Podbiegłem do nich i kazałem z stanowczością rzucić uzbrojenie.
A teraz, jacyś faceci ,których kompletnie nie znam grożą Maximilianowi a mi utrudniają pracę... Pierwszy nieznajomy mężczyzna był mocno przypakowany ,na głowie nosił bordową chustę, ubrany był w czarne spodnie i brązową kurtkę. Na oko miał tak z 30 lat. Drugi mężczyzna był chudym , niezgrabnym brunetem w wieku około 25 lat. Nosił czarne luźne spodnie i jasnoszarą bluzę z czarnym wizerunkiem wilka.
Zaś ostatni z nich, ten ,który celował w Maximiliana był szatynem o krótkich włosach z mocno wyrazistym zarostem na twarzy. Nosił kurtkę moro, ciemne jeansy a jego dłonie byli zdobione przez pierścienie i bransoletki z ciemnymi, mrocznymi wzorami. Od razu rzucił mi się w oczy, kiedy patrzył na mnie z furią w oczach.

-Powiedziałem "Rzuć broń!"!

Krzyknąłem ostrzegawczo ,ale napadacze nawet nie wzruszyli ramiona. Cały czas trzymali ledwo przytomnego chłopaka za ramiona. Widziałem wystarczająco dobrze , żeby ujrzeć jak szatynowłosemu trzęsą się nogi a oczy błądzą po podłodze z bezradnością.

-Jestem sierżantem policji! Zostawcie tego młodego mężczyznę i nie utrudniajcie pracę funkcjonariusza!

-Oh! Słyszeliście , chłopy? Mamy tutaj pana policjanta... I co, panie władzo? Da mi pan mandant za złe zachowanie?

Zaśmiał się głośno razem z swoją grupą, chcąc sprawić, bym stracił swoją pewność siebie. Ale ku swojej postawie i upartości, wiedziałem co liczy się najbardziej... Bezpieczeństwo moje i mojego partnera.

-Posłuchaj mnie, psie...Ten facet tutaj chce byśmy trafili wszyscy do paki! Chce nas zdemaskować! Był naszym współpracownikem! A teraz co? Z psami się koleguje! Ja mu kurwa dam!

-Jesteście jego byłymi współpracownikami?

Spytałem ton głośniej, nie wierząc ,że przed sobą mam ludzi , których trzeba natychmiast aresztować.

-O kurwa...

Przeklnął pod nosem agresor i opuścił rękę, trzymającą broń. Ubrał bezradny wyraz twarz w chwili, gdy przestał celować pistolet w głowę młodego mężczyzny.

Skazani na zaufanie [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz