Z perspektywy Jonathana:
Szedłem właśnie w stronę komisariatu policji, miejsca mojej ukochanej pracy.
Niedawno zaparkowałem swój samochód na parkingu i z czarną torbą na ramieniu, kierowałem się w stronę drzwi.
Wchodząc do środka budynku, przywitała mnie pani recepcjonistka i przypomniała mi o dzisiejszym spotkaniu w sali przesłuchań.
To dzisiaj...Spotkam się pierwszy raz z tym swoim nowym,, współpracownikem".
Bardzo się stresowałem tym spotkaniem...
Nie dość, że w ogóle go nie znam i będę się z nim widzieć pierwszy raz to w dodatku jest... przestępcą. Jak zobaczyłem jego kartotekę to złapałem się za głowę.
Pełno odniesień do kradzieży, bójek i paru morderstw oraz oczywiście członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej...Ale to raczej oczywiste.12:00
Komisariat policjiSiedziałem przy swoim biurku i układałem dokumenty , wkładając je do teczek czy segretarów. Robiłem wszystko, by tylko za bardzo nie rozmyślać nad spotkaniem ,które miało odbyć się za jakieś 30 minut.
Ale oczywiście, że się stresowałem...I to dość mocno jak na mnie... Zwykle umiałem się jakoś opanować w podobnych sytuacjach, ale w tym przypadku... to coś innego.
Do mojego biura podszedł oficer Grey i skrzyżował ręce z współczującą miną, patrząc jak układam papiery.
Spojrzałem na niego pytająco, chowając widoczny stres i przerywając dotychczasową czynność. Mężczyzna przede mną zaczął mówić:-Cześć, sierżancie...Eee...Ja chciałem spytać...No ten...Te spotkanie z więźniem... Pamięta pan, prawda?
-No tak... Pamiętam... Czy coś się stało?
-Co? Nie, skądże! Tylko...
Spojrzałem na niego nieco podejrzliwie i uniosłem jedną brew , sugerując , że nie jest ze mną szczery. Upewnił się , że nikt nas nie podsłuchuje i kontynuował:
- ...Prawie cały komisariat martwi się o pańskie śledztwo...To pierwszy raz ,żeby sierżant miał ,,takiego" partnera i wszyscy się tym przejmują...Stresujesz się?
-Czuję się trochę nieswojo ,ale stres to za dużo powiedziane...Spokojnie, Grey... Wszystko jest w porządku... Dzięki za troskę...
-Jasne...Nie ma za co...To ja wracam do siebie...
Gówno prawda. Jak zajmuję się papierową robotą to ręce mi się trzęsą jak galareta. Nie pamiętam kiedy ostatnio wygadywałem takie bzdury. Takie kłamstwa, które były aż zbyt oczywiste i widoczne.
Okej...Czas wracać do roboty...Samo się nie zrobi...12:28
Sala przesłuchań 6AOpierałem się o ścianę, czekając na wybicie równej 12:30. Znajdowałem się parę kroków od sali przesłuchań. Drzwi były centralnie przed mną. Patrzyłem na nie jak na wyrocznie, jak na coś czego nie umiem kontrolować a bym chciał.
Komisarz Anders wyszedł z wspomnianej sali , zamknął za sobą drzwi i obrócił się w moją stronę. Był to facet po 30 z mocno zaznaczonym niedokładnym zarostem na twarzy. Posiadał ciemno rude włosy i zielone oczy. Zmierzył mnie poważnym wzrokiem i odparł:-Może pan wejść...Ma pan 20 minut na zapoznanie się z osadzonym... Przejrzał pan jego teczkę z danymi osobowymi?
-T-tak...Tak, przejrzałem!
-To dobrze...To ułatwi sierżantowi nieco pracę z nowym partnerem... Powodzenia...
Klepnął mnie po ramieniu i odszedł dając mi wolną drogę do wejścia.
Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi sali z stoickim spokojem.
Gdy już byłem w środku, zamknąłem salę i ujrzałem ,że w pomieszczeniu znajdował się stół z dwoma krzesłami, z czego jedno było wolne a drugie zajęte przez... Więźnia.
Jego ręce zostały obezwładnione przez kajdanki , które spoczywały bez ruchu na stole. Kiedy zauważył moją obecność, ujrzałem tylko kątem oka jak mi się przygląda. Jego głowa była nieruchoma , skierowana w dół, ale oczy z ciekawością wędrowały w moją stronę.
Usiadłem naprzeciw niego przy stole i przywitałem się neutralnym tonem głosu, nie wypadając z profesjonalizmu.
CZYTASZ
Skazani na zaufanie [BL]
Proză scurtăKertavi prezentuje: ,,Skazani na zaufanie" (2021/2022) Jonathan Pers to młody sierżant policji, który zostaje przydzielony do prowadzenia śledztwa w sprawie miejskiego gangu. Praca ta zmusza go do współpracy z byłym członkiem owej grupy przestępc...