Jonathan
Przemierzaliśmy kolejne alejki ulic, sklepy i opuszczone magazyny, by dotrzeć do kolejnego klubu. Niedługo zaczną podobać mi się takie klimaty, i to będzie jego wina. Minęły zaledwie pare minut od naszego pocałunku, a ja nadal miałem minę zawstydzonego nastolatka, rumieniec nie potrafił mi zejść z twarzy. Czy nadal czuję jego wargi na swoich, mimo , że dzieli nas pół metra odległości? Jak najbardziej. Czy mi się podobało? Owszem.
-Myślisz, że komendant pozwoli ci kiedyś pobyć u mnie w mieszkaniu? Chociaż na parę godzin.
Spytałem nagle, kiedy bez słowa podążaliśmy oświetlonym deptakiem podczas ciemnego wieczoru. Spojrzał na mnie z uniesioną brwią i delikatnym uśmiechem.
-Nie wiem. W sumie, już chyba wystarczająco mi ufa, bym mógł do ciebie wpaść, co nie?
-No tak, może..
Po krótkiej chwili zauważyłem jak młody mężczyzna szykuje się do kolejnej wypowiedzi. Wzrok miał skupiony w jednym punkcie a usta zaczęły się powoli otwierać na znak kolejnego odzewu.
-Wiem, że teraz to jest taka jakby
,,wycieczka integracyjna", ale to nadal praca. Cóż, przynajmniej ja tak to widzę.-Nie ma tak źle. Chociaż w pewnym sensie masz rację...
-Chcę po prostu oddzielić życie prywatne od zawodowego i pospędzać trochę czasu z tobą. Nie chcę stracić kolejnej osoby z mojego życia, tylko dlatego, że praca jest dla mnie ważniejsza.
Spojrzał na mnie spuszczonymi brwiami i zatroskanym spojrzeniem. Czuł, że za moimi słowami stoi coś bardziej poważnego.
Nie do końca rozumiał mojego żalu, ale zapewne starał się jakoś to poukładać w swojej głowie.-Wiesz... Wcześniej miałem dziewczynę.
-Tak, mówiłeś na naszym pierwszym spotkaniu.
Dokończył. Miałem przed oczami jak oboje siedzimy naprzeciw siebie w małym pokoju tamtego dnia. Kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy.
-Było nam razem dobrze. Wszystko jakoś szło, do czasu kiedy...kiedy zacząłem brać pracę na pierwsze miejsce...a te wszystkie zadłużenia stały się dla mnie koszmarem. Nadgodziny i patrole stały się ważniejsze od spotkań i coweekendowych spacerów. Właśnie przez to się pokłóciliśmy, w sumie to oboje mieliśmy sobie coś za złe. Koniec końców znalazła sobie kogoś innego, zerwała ze mną i...no...tak to się potoczyło...
Wziąłem głęboki wdech i wsadziłem ręce do kieszeni, garbiąc się nieco. Po krótkiej pauzie, kontynuowałem:
-Gdybym powtórzył ten sam błąd, nigdy bym sobie nie wybaczył. Czasami mam uczucie, że te nasze śledztwo nie wystarcza. Że czegoś brakuje...
-Jeśli mogę się z tobą widywać to mi to jak najbardziej pasuje. Nie musisz się do niczego zmuszać.
-Robię to z własnej woli, wierz mi... Obiecuję, kiedyś na pewno cię do siebie zaproszę.
-Heh, trzymam za słowo, panie sierżancie.
Kiedy moim oczom ukazał się duży budynek z podświetlabym ledowym napisem, chłopak wyprostował się żwawo i uniósł ręce w górę.
-No nareszcie! Jesteśmy! Klub Party Point!
-Party co?
-Party Point!
Spojrzałem wymownie na budynek i skrzywiłem usta w niepewności. Wyprostował się, dodając sobie otuchy, zmuszając się do uśmiechu.
-Obiecuję, że będziemy się dobrze bawić!
CZYTASZ
Skazani na zaufanie [BL]
Short StoryKertavi prezentuje: ,,Skazani na zaufanie" (2021/2022) Jonathan Pers to młody sierżant policji, który zostaje przydzielony do prowadzenia śledztwa w sprawie miejskiego gangu. Praca ta zmusza go do współpracy z byłym członkiem owej grupy przestępc...