Z perspektywy Jonathana:
Właśnie dojechaliśmy na parking przed komisariatem policji. Na całym terenie stało zaledwie tylko parę aut, z czego połowa nawet nie należała do pracowników policji, a przypadkowych przejezdnych
Zaparkowałem swoje auto bardziej z tylniej części, zaciągnąłem hamulec ręczny, po czym wyłączyłem silnik.
Zapaliłem tylko lampkę wewnątrz auta, między mną a pasażerem.
A tym pasażerem był mój partner - Max. Oparłem się swobodnie na fotelu i wypuściłem ciężko powietrze.–Wiesz...Jak chcesz to możemy o tym wszystkim zapomnieć. Jakby to się w ogóle nie stało...
–Nie, nie mam takiego zamiaru. Przez większość swojego życia uciekałem przed własnymi problemami, tym razem tego nie zrobię. Tylko... muszę to sobie wszystko przemyśleć...
–Chcę mieć pewność, że nie będą cię męczyć własne myśli. Wiesz o co mi chodzi. Ja od początku wiedziałem, że wolę facetów, ale u ciebie to....
–Spokojnie, nic mi nie będzie
–Znowu zgrywasz twardziela, sierżancie
–Co? Nie...
–A będzie z ciebie taki twardziel jak... Trochę się przybliżę?
Jedną rękę oparł o łokietnik, zaś drugą chwycił mnie za rękaw, wychylając się do przodu w moją stronę.
Czułem do czego do zmierza, znowu się ze mną droczy. Cały on.–Bez zmian
Odrzekłem z lekkimi wypiekami na twarzy i uczuciem mrowienia na policzkach, udając, że mnie to nie rusza.
–A teraz?
Zbliżył się tym razem o wiele bliżej, i przysuwając mnie bardziej do jego strony.
–Tylko na tyle cię stać, panie Alder?
Zapytałem, uśmiechając się pod nosem. Widziałem w jego oczach iskierki pewności siebie, on się nie patyczkuje. Odpowiedział mi tym samym tonem:
–Sierżantowi nadal mało?
–Po prostu czekam na ciąg dalszy...
–Ah tak?
Spytał zalotnie, jednocześnie zbliżając swoje wargi do moich. Powolnie zacząłem zamykać swoje powieki, wyczekując na najbliższe zdarzenie.
Już musnęliśmy się wargami, dopóki z mojego telefonu nie wydobył się głośny dzwonek połączenia.
Z rozczarowaniem odsunęliśmy się od siebie a ja warknąłem marudnie. Po minie Maximiliana mogłem dostrzec ogromny zawód, nie ma co się po nim dziwić. Też bym na jego miejscu miał taką minę.
Sięgnąłem po telefon z przedniej kieszeni i odebrałem połączenie.
To aspirant Grey. Boże, ten facet zawsze musi dawać oznaki życia w najmniej odpowiednich momentach.–Sierżant Jonathan Pers, słucham?
Odparłem poważnym tonem głosu i nasłuchiwałem swojego rozmówcę.
–Hej, Jonathan. Słuchaj. Gdzie wy jesteście z Maximilianem? Mieliście być na komendzie z jakieś 30 minut temu. Komendant mi kazał do ciebie zadzwonić. Co tak długo?
–A wiesz...Eee... Trochę nam się przedłużyło. Wybacz za spóźnienie. Akurat jesteśmy już na parkingu. Zaraz będziemy
–Dobra
Rozłączyliśmy się a ja swój telefon schowałem tam gdzie był poprzednio.
Widziałem po nim ,że spodziewał się czegoś bardziej ,, ekspresyjnego ", więc żeby go pocieszyć, pocałowałem go pospiesznie w policzek, po czym dodałem:–Dobra, chodź. I tak jesteśmy już spóźnieni
On tylko przytaknął w aprobacie, uśmiechając się w moją stronę.
W umiarkowanym tempie opuściliśmy samochód i udaliśmy się w stronę znajomego budynku.
Kątem oka dostrzegłem jak chłopak łapie się za policzek z lekkimi rumieńcami na twarzy.
CZYTASZ
Skazani na zaufanie [BL]
القصة القصيرةKertavi prezentuje: ,,Skazani na zaufanie" (2021/2022) Jonathan Pers to młody sierżant policji, który zostaje przydzielony do prowadzenia śledztwa w sprawie miejskiego gangu. Praca ta zmusza go do współpracy z byłym członkiem owej grupy przestępc...