Nasz pierwszy początek dnia (36)

22 0 0
                                    

Jonathan

Do mojego pokoju wpadywały pierwsze promienie słońca, które bez problemu mnie wybudziły.
Maximilian leżał oparty głową o moje ramię a jego dłoń obejmowała mój tors.
Ująłem jego rękę i zacząłem bawić się jego palcami, które bez problemu poddawały się ruchowi.
Dopiero teraz zauważyłem, że na wierzchu jego dłoni znajduje się podłużna blizna. Prawdopodobnie po ranie ciętej.
Najpierw na szyi, teraz na dłoni. Zaczynam się niepokoić do czego ci dranie są zdolni by podporządkować sobie człowieka, który nie jest na każde ich zawołanie.
Maximilian starał się unikać tego tematu, kiedy spytałem się skazę na jego karku.
Pewnie ,,nie chciał psuć nastroju", ale teraz serio zaczynam się niepokoić.
Nie wiem o jego przeszłości wszystkiego, ale skoro mamy zbudować poważną relację, powinienem raczej wiedzieć o niektórych rzeczach. Nawet tych nieprzyjemnych.
Gdy tylko myślałem, że ktokolwiek podniósł na niego rękę, czułem jak pięści mi się same zaciskają.

-Mógłbym tak tu leżeć z tobą cały dzień

Usłyszałem niemrawy głos dobiegając z ust chłopaka. Obudził się.

-Dzień dobry, Max

Odparłem rozczulonym tonem.
Pogładziłem czubek jego głowy, nie potrafiąc zdjąć z swojej twarzy uśmiechu, kiedy tylko go usłyszałem. Jego poranny ton nawet mi się podobał. Wszystko mi się w nim podobało.

-Dobry...

Teraz wiedziałem, że nie należy do rannych ptaszków. Jest to raczej jedno z cięższych etapów jego codzienności. To było słychać.

-Co chcesz na śniadanie? Jajecznicę? Płatki z mlekiem, a może jakieś kanapki?

-Największą ochotę to mam na ciebie, jeśli mam być szczery

Odpowiedział flirciarsko. Okej, to normalne u niego, tylko czemu to na mnie zrobiło takie wrażenie?
Nie pozostało mi nic innego niż ukryć zawstydzenie i zapytać:

-A oprócz tego?

Podparł się oboma łokciami o podłoże łóżka, leżąc na brzuchu i spojrzał na mnie, już nieco bardziej rozbudzony. Jego oczy spoglądały na mnie z zaciekawieniem, miał minę jakby zastanawiał się nad najbardziej dziwną odpowiedź, ale o dziwo z jego ust padło proste życzenie.

-Może buzi na początek dnia?

Uśmiechnąłem się zalotnie. Nie potrafiłem mu odmówić, więc przysunąłem się do niego bliżej i złożyłem pocałunek na jego wargach.
Po chwili gest przemienił się w bardziej namiętny i natężony. Obojgu nam najwyraźniej nadal było mało po ostatniej nocy. Jego dłonie układające się wzdłuż mojego karku, były niczym aksamitny masaż.
Jego pocałunki działały na mnie uzależniająco, kiedy zaczynało się od jednego to później dochodziły kolejne.
Nie wiem jak to tobił, że tak na mnie działa, ale w tym momencie nie za bardzo mnie to obchodziło. Stał się częścią mojej pracy a później zagnieździł się w moim życiu prywatnym, by na końcu rozgościć się należącym do mnie sercu.

-Proszę pana. Za utrudnienie pracy funkcjonariusza są określone konsekwencje

Odparłem nonszalancko, odrywając się od niego i patrząc nań widocznym zadowoloniem. Maximilianowi
najwyraźniej spodobała się ta gra i postanowił w to brnąć.

Skazani na zaufanie [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz