Pogawędka (5)

55 0 0
                                    

Z perspektywy Jonathana:

Siedziałem właśnie przy małym stoliku w podmiejskiej kawiarni w towarzystwie mojej dobrej przyjaciółki.
która rozmawiała ze mną na temat moich ostatnich wydarzeń. Ma na imię Emma
Moja przyjaciółka to młoda studentka na kierunku pielęgniarstwa. Jest niską dziewczyną o ciemnych blond włosach i brązowych oczach. Rysy jej twarzy zawsze dawały pozór jakby za chwilę miała wykrzywić usta w empatycznym uśmiechu.
Młoda kobieta z uwagą słuchała moich wyżaleń i skarg na nową sprawę w pracy.
Mimo że to ona zwykle bywa bardziej rozgadana ,tym razem okazała pokorę i cierpliwość w moją stronę, nie przerywając ani na moment mojej wypowiedzi. Od czasu do czasu popijaliśmy kawę z białych filiżanek, nie odrywając się przy tym od tematu pogawędki.

-Nie mogę uwierzyć ,że własny szef wpakował w mnie w takie gówno! Gdyby nie długi to od razu bym z tego zrezygnował... I jeszcze ten mój nowy współpracowik... Boże święty...

Warknąłem z marudną miną, przyjaciółka zmierzyła mnie współczującym i zmartwionym wzrokiem ,po czym dodała:

-Wiesz. Zawsze mogło być gorzej...Wiem , że partnerstwo z byłym gangsterem to nie coś o czym marzy każdy policjant, ale...Coś czuję ,że będziecie zgranym duetem...Tylko po prostu potrzeba czasu...Uwierz mi...

-Jak ty z czymś wyskoczysz...

-Mówię serio!

-Yhm...Fajnie...

-Jonathan, daj spokój... Może akurat będzie wam się fajnie współpracowało!

-To przecież przestępca!...Widziałaś jego kartotekę?!

Szepnąłem z negatywnym uczuciem i pochyliłem się bliżej rozmówczyni, by nie nabrać podejrzeń w miejscu publicznym.
Ona tylko westchnęła i odpowiedziała spokojnie, mimo mojego przerażonego grymasu:

-Ludzie się zmieniają, Jon...On pomaga wam w śledztwie, nie zapominaj tego...

-No tak, ale...

-Hm?

-Sam nie wiem...Jest...Dziwny...

-Tylko tyle masz do powiedzenia w jego stronę? Dziwny? Coś mało jak na opisywanie człowieka którego zna się parę dni... Powinieneś go lepiej poznać...

-Może masz rację...Ja po prostu...

-Hm?

Mruknęła pytająco, patrząc na mnie z troską:

-Nigdy nie współpracowałem z kimś takim... To dość trudne....Po prostu...

-Jestem świadoma tego ,że jest ci trudno, ale zawsze jestem po twojej stronie... Możesz śmiało się wygadać...

-Dzięki...Tylko żeby to było takie łatwe...

Odwróciłem wzrok w okno obok mnie i nieco zamyśliłem się. Przez około minutę ani ja ani ona nie odezwaliśmy się, myśląc o kolejnej dobrej wypowiedzi.

-Słyszałam ostatnio o Waszej kłótni, Jonathan...Przykro mi...

Spojrzałem na nią, a po chwili zwróciłem głowę ku dole, nosząc niezadowolony wyraz twarzy. To prawda...Ja i moja dziewczyna niedawno dość mocno pokłóciliśmy się. Wkurzyła się, bo ostatnio robię nieco więcej nadgodzin w pracy ,by lepiej zarobić a ona skarży się , że jestem dla siebie surowy i że daje się męczyć. Ja wytknąłem jej liczne wypady i imprezy bez mojej wiedzy a ona to ,że za mało cz aż u jej poświęcam. Żeby nawet wiedzieć ,że była na jakieś imprezie. Denerwowało mnie to ,że ukrywała coś tak zwyczajnego jak pójście na jakieś przyjęcie czy coś. Posądzałem ją o zdradę...

-Taa...Nie przejmuj się. Ani nie minie tydzień a wszystko znowu będzie jak należy... Porozmawiam z nią i tak dalej...

-Mogę wiedzieć o co chodziło?

Zanim zdołałem pomyśleć o odpowiedzi, na chwilę się nad nią poważnie zastanawiłem.
Zrobiłem skwaszoną minę z zażenowania i odpowiedziałem:

-Od kiedy robię nadgodziny , spędzamy ze sobą mniej czasu a ona wychodzi na jakieś imprezy bez mojej wiedzy...To znaczy...Niczego jej nie zabraniam ani nic, ale denerwowało mnie to ,że ukrywa coś tak zwyczajnego...

-Naprawdę była aż tak zła?

-Nawet nie wiesz jak bardzo... Oboje zachowaliśmy się ... nieodpowiednio...Gdybym zachował się rozsądniej, to może by się to tak nie skończyło...

-Porozmawiaj z nią na poważnie, Jon...I wszystko jej wytłumacz...Na pewno cię wysłucha, jeśli dobierzesz odpowiednie słowa...

-Oby tak było... Nie chcę kończyć z nią związku...To by było... Niedojrzałe z mojej strony od tak kończyć związek...

-Masz rację...Wiesz...Zmieniłeś się...

Spojrzałem na nią z zaciekawieniem i zasmuconym wyrazem twarzy.
Zmieniłem się? Czyżby?
Nawet ja tego nie zauważyłem... Coś podobnego...

-Jesteś całkiem inną osobą niż byłeś parę lat temu...

-Ty tak samo..

-A daj spokój, zmieniłam tylko fryzurę i nastawienie do ludzi...Nic wielkiego...A ludzie i tak mnie wkurzają!

Zaśmialiśmy się cicho pod nosem a ja wziąłem kolejny łyk kawy. Odłożyłem powoli filiżankę na stolik i odrzekłem z wdzięczności:

-Dzięki ,że mogłaś przyjść do kawiarni... Bardzo chciałem się komuś wygadać...

-Nie ma sprawy...W końcu znamy się od podstawówki... Ale za 15 minut będę musiała iść... Umówiłam się z Danielem na 18:00 na spacer....

Oznajmiła jednocześnie patrząc na zegarek na ręce, a ja na jej wymówkę, tylko uśmiechnąłem się z głupim grymasem i odparłem:

-Uuu~ Czyżby to ten ,,Daniel"? Tyle mi o nim opowiadałaś...

-No t-tak... To on...

-Trzeba było powiedzieć ,że masz randkę to bym ci dzisiaj dał spokój...

-Jonathan!

Zaśmiałem się głośny na przyjaciółkę i otarłem łzy śmiechu z kącików oczu.
Jak zwykle wstydliwa w takich sprawach, zawsze mnie to śmieszyło...
Zrobiła się cała czerwona na twarzy, jej policzki zostały pochłonięte przez czerwień rumieńców.
Po około parunastu minutach opuściliśmy ściany kawiarni i oddaliśmy się w swoje strony, przed tem żegnając się wzajemnie.

C.d.n.

Skazani na zaufanie [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz