3

450 35 13
                                    

Gdy ponownie wyruszacie, masz złe przeczucia. Wszyscy są zmęczeni po wczorajszej nocy, na niebie kłębią się szare chmury, a konie wyglądają, jakby były chore.

Leniwie klepiesz H/N po karku i zacieśniasz wodze. Zbliżacie się do Hiroszimy, miasta które kiedyś było sercem handlu dla wielu kupców. Ciągnie się ono od pól uprawnych aż po las nieopodal i podobno liczy wiele metrów szerokości. 

Z daleka widać drzewa i krzaki obrastające tę równię, a nawet szczyty kamiennych wież przysłoniętych przez chmury.

Zwiększasz czujność. W takim terenie łatwiej zostać zaatakowanym. 

Mikasa wygląda na przybitą, więc proponujesz jej, że możesz przejąć prowadzenie. Od razu się prostuje i kręci głową. Postanawiasz już jej nie denerwować.

I wtedy widzisz czerwoną flare. Potem kolejną. Pojawiają się, jedna za drugą, zaburzając ci pole widzenia. 

Natychmiast zmieniacie kurs. 

- Co to ma być? -

Z prawej nadjeżdża kolejna grupa z Conniem na czele.

Gdy obracasz się by spojrzeć na Mikase, jej już nie ma. Jej koń biegnie dalej obok twojego, ale dziewczyna znajduje się w powietrzu. Dlaczego to zrobiła?

Ale zaraz dostrzegasz jej powód. 

Dwóch, czterech, SIEDMIU tytanów przed wami. Prawdopodobnie udało im się rozbroić prawą flankę. Boisz się pomyśleć o stratach jakie prawdopodobnie poniesiecie. Do tego człowiek nigdy się nie przyzwyczaja.

Sięgasz po swoją uprząż i też zeskakujesz z konia. Wiatr wieje ci w oczy.

Na miejscu są już Levi i Eren, wraz z kilkoma rekrutami. Jeden z nich podrywa się do lotu, rozpoznajesz go - to ten chłopak z blizną, któremu wczoraj zadałaś pytanie przy ognisku. Walczy dobrze jak na nowego, porusza się wolno, ale z precyzją. Jego uprząż wbija się w skórę pobliskiego tytana.

Ale nie jest dość szybki. Ogromna ręka łapie go w locie i unieruchamia. Biegniesz ile sił w nogach, choć dobrze wiesz - nie zdążysz. Chłopak próbuje wydać z siebie ostatni krzyk, ale nawet do tego braknie mu czasu - jego ciało zostaje rozerwane jak pergamin. Krew tryska na twoją koszule.

Nie odwracasz wzroku. Ktoś w końcu musi patrzeć.

***

- Sprawa wygląda więc tak. -

Armin gładzi się po czole. Jest wyraźnie wykończony po dzisiejszej walce. 

- Wraz z Kapitanem Levi’em znaleźliśmy punkt obserwacyjny z którego dostrzec można całą Hiroszime. -

Levi siedzi na stołku i wlepia wzrok w podłoge. 

- Jest tu o wiele więcej tytanów niż się spodziewaliśmy. Mocna zabudowa i duża ilość martwych mieszczan przyciągneła ich całkiem sporo. Razem naliczyliśmy ich w sumie 57. -

Po namiocie rozlegają się szepty. Jedna dziewczyna wymiotuje.

- Nie będzie łatwo. Teren jest dość zabudowany, ale brakuje w nim punktów zaczepienia. Tytanów ciężko będzie zwabić w inne miejsce. -

Rozlużniasz kołnierz swojej koszulki. Czy tutaj nie zrobiło się przypadkiem duszno?

- Wierze jednak, że wykazując najszczersze chęci i starania, będziemy w stanie sprostać takiemu zadaniu. -

Armin robi pałzę.

- Podczas dzisiejszego ataku zginęło 9 rekrutów i 3 rekrutki z prawej flanki. Przeczytam teraz ich nazwiska. -

Zamykasz oczy.

Ten moment zawsze był straszny. Pamiętasz jakby to było wczoraj każdy z nich, gdy usłyszałaś imię bliskiej ci osoby. 

Zastanawiasz się, kiedy twoje nazwisko znajdzie się na tej liście. 

Może już niedługo. Całkiem niedługo.

𓍊𓋼𓍊𖡼.𖤣𖥧𖡼.𖤣𖥧𓋼𓍊𓋼

Funfact: miasto zostało ochrzczone po japońskim mieście na którą USA zrzuciło bombę jądrową podczas II wojny światowej

call me captain // attack on titan (LEVI x READER)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz