W korpusie zwiadowczym wieści roznoszą się szybko. Żołnierze są spostrzegawczy, a między ciężkimi treningami a resztkami przeterminowanych krakersów, wszyscy szukają tylko czegoś, o co można by się zaczepić.
Już wcześniej ludzie szeptali, gdy zauważono, że ty i kapitan możecie dzielić pokój. Umiałaś ukrywać swoje uczucia, ale twoja kamienną twarz powoli zaczynała pękać.
Oto pomiędzy tobą a Leviem powstała więź której nie da się zamaskować. Nie ważne, jak bardzo próbujesz nie dotykać jego dłoni o sekundę zbyt długo. Nie ważne jak on stara się ciągle na ciebie nie patrzeć.
Pojawiają się plotki. Dużo plotek.
Dużo spojrzeń których nie możesz odczytać, dużo stłumionego śmiechu i nieodgadnionych reakcji. Udajesz, że nic nie słyszysz, ale ty wiesz - ludzie mówią o tobie w korpusie zwiadowczym.
Zwykle umiałaś sobie z tym radzić, więc teraz też raczej nie masz tego problemu. Levi natomiast chodzi zdenerwowany i co chwila rzuca wszystkim mordercze spojrzenia. Nawet tobie wydaje się to zabawne.
Jedno jest pewne. Byłaś już "Pyskatą", "Buntowniczką", "Tą która nie umie trzymać języka za zębami" - ale nigdy nie miałaś okazji zostać "Dziewczyną najsilniejszego żołnierza ludzkości".
***
Tego dnia nic nie jesz.
Boli cię brzuch i w ogóle nie masz na to ochoty - więc tego nie robisz. Odmawiasz nawet herbatników i chleba.
Chłopak po drugiej stronie stołu patrzy na ciebie i mówi coś do drugiego. Wpatrujesz się w nich uparcie.
Kłębek irytacji zwija się w twoim brzuchu.
- Zignoruj ich. -
Mówi Armin. Nawet on zdaje sobie sprawę z pogłosek krążących na twój temat. Jego stoicki ton wytrąca cię z równowagi.
- Hej! Macie jakiś problem?
Pytasz podniesionym głosem.
- Mówisz do mnie? -
- Tak, do ciebie. -
Rudzielec z naprzeciwka wzrusza ramionami.
- Nie wyglądasz dziś za dobrze, Y/N. Może zdradzisz nam co wczoraj w nocy robiłaś u kapitana?
Jego towarzysz próbuje stłumić śmiech, zasłaniając się bułką.
- Ta, uprawialiśmy seks. Zostaw mnie w spokoju. -
- Levi I Y/N się ruchają
- Przecież…
- Levi i Y/N się… -
Stół zaczyna się trząść. Chłopak zostaje gwałtownie odciągnięty do tyłu i ląduje na ziemi.
Stoi nad nim kapitan. Chłopak próbuje się podnieść, ale zaraz dostaje ciężkim butem po twarzy.
Otwierasz usta I znowu je zamykasz. Levi wymierza mu kolejnego kopniaka. Chłopak pluje krwią. Jeden jego ząb toczy się po ziemi.
Przyglądasz się temu, lekko oszołomiona. W końcu kapitan kończy i wyciera but o zieloną trawę.
- Obrzydliwe. -
Syczy.
I po prostu odchodzi.
***
- Nie musiałeś tego robić. -
Mówisz, kładąc się spać. Levi siedzi na krześle i poleruje ostrze. Dawno nie widziałaś, by robił coś, co nie jest sprzątaniem.
CZYTASZ
call me captain // attack on titan (LEVI x READER)
FanfictionKażdy w życiu ma jakiś sposób na przetrwanie. Jednych kieruje ciekawość do zewnętrznego świata, drugich nienawiść do besti jakimi są tytani. Y/N zawsze pchała do przodu miłość. Jej strategia była więc prosta - zakochiwała się. Żyła specjalnie dla os...