Chyba się poddajesz.
To nie tak, że już go nie chcesz, ale może potrzebujesz czasu? Dużo myślisz o tej rozmowie którą odbyłaś z Erenem. O uczuciu siedzącym w twoim brzuchu, które zwykłaś nazywać miłością.
Bo tym właśnie była, tak? Nie zastanawiałaś się nad tym wcześniej. Chore przywiązanie, strach, chęć przyciągnięcia drugiej osoby do siebie. Jesteś rozproszona na treningach.
A wszystko się przesłuża. Kadeci nie narzekają, niektórzy mają wreszcie czas na obijanie się podczas ćwiczeń, ale ciebie to niepokoi. Obgryzasz paznokcie.
Misja dalej jest przygotowywana. Czekacie aż wyszkolą dla was więcej żołnierzy, na miejsce tych, którzy zginęli. Starasz się trzymać formę i skupiać się na teraźniejszości.
Gdy Hange prosi cie o raport, na koniec dodaje ostatnie pytanie.
- Jak sytuacja z Leviem? -
Nabierasz do płuc dużo powietrza.
- Nic.
- Nic? Zupełnie nic?!
Hange robi wielkie oczy.
- Tak. Chyba nie mam na to siły. -
Salutujesz i na tym się kończy
Czasem jeszcze dopytuje cię Sasha albo Jean. Connie robi głupie miny. Z jakiegoś powodu nie chcesz o tym rozmawiać. Czujesz się wycofana, jakbyś analizowała sytuację.
A przez opóźnienia, czujesz, jakbyś miała czas. Czas na myślenie. Nie musisz biec do niego i wyznawać mu miłości, bo nie czujesz już oddechu śmierci za plecami. To komfortowe uczucie, ale trochę dziwne.
Następnego dnia czujesz się okropnie. Tego poranka udaje ci się pokonać Mikase w walce wręcz, ale czujesz tylko wyrzuty sumienia. Dziewczyna wygląda na niewzruszoną.
Kuśtykając, wracasz do pokoju. Levia jak zwykle nie ma. Ledwo udaje ci się przemyć nową ranę, rozlega się pukanie do drzwi. Zanim uda ci się krzyknąć "proszę", do pokoju wchodzi Sasha.
- Y/N! -
Podskakujesz.
- Choć szybko! Konie uciekły! -
Zdezorientowana wstajesz, chwiejąc się na nogach. Dziewczyna pociąga cię za rękaw i zaraz potem jesteś już na dworze. Gorąco uderza twoją twarz.
Wkrótce wpadasz do stajni. Rozglądasz się, przestępując z nogi na nogę.
- Przecież wszystkie konie tu są... -
Słyszysz trzask za plecami. Do pokoju wchodzi Levi i również się rozgląda.
- Hange? Wiem, że jest tu straszny chlew, ale to stajnia. Mnie to nie interesu... -
Drzwi się zatrzaskują. Słyszysz huk drewna uderzającego o drewno, a potem zatrzaskiwanie zamka.
- Sasha?! -
Dopadasz drzwi i pociągasz. Nie ustępują.
- O nie, czyżby drzwi się zatrzasnęły?! -
Słyszysz głos zza drzwi.
- Connie?! Też tam jesteś?? -
- Y/N, zamknęliśmy was! Cóż za nieporozumienie!
- Co ty wyprawiasz, po prostu przekręć klamkę...
- Wygląda na to, że ty i Levi zostaniecie tu zamknięci całkiem sami... -
Levi też podchodzi do framugi.
CZYTASZ
call me captain // attack on titan (LEVI x READER)
FanficKażdy w życiu ma jakiś sposób na przetrwanie. Jednych kieruje ciekawość do zewnętrznego świata, drugich nienawiść do besti jakimi są tytani. Y/N zawsze pchała do przodu miłość. Jej strategia była więc prosta - zakochiwała się. Żyła specjalnie dla os...