Próbujesz spać, ale nie możesz. Za drzwiami co chwila słyszysz nieznane ci kroki i coś, co przypomina wycie wilków. Zawsze bałaś się tych zwierząt, choć oddawałaś im też wielki respekt.
Zakrywasz uszy dłońmi i starasz się to ignorować. Słyszysz jakiś stukot i pukanie do drzwi, ale zbywasz i to. Tylko ci się wydaje, prawda?
Drzwi się otwierają.
Podskakujesz do góry i ledwo powstrzymujesz się przed krzykiem. Światło księżyca wpada do pokoju. W progu dostrzegasz postać średniej wielkości.
Oddychasz z ulgą. To Armin.
- Co ty tutaj…? -
- Ćśśś -
Chłopak przykłada palec do ust i gestem pokazuje, abyś wyszła. Odrzucasz na bok kołdrę i na palcach opuszczasz pokój.
Na dworze jest zimno. Otulasz się własnymi dłońmi i siadasz na schodach przy samym wejściu.
- Co cie sprowadza o tej godzinie? -
Szczękasz zębami.
- I tak nie spałaś.
- Przynajmniej udawałam.
Armin siada obok.
- Myśl pozytywnie. Przyniosłem wódkę. -
Mrużysz oczy.
- No co? Nie mogłem zasnąć. -
Chłopak wyciąga spod kurtki małą butelkę. Odkręcasz ją i pociągasz łyk.
- Hej, Armin. -
Podajesz mu flakonik z cieczą.
- Byłeś dzisiaj milczący. Chciałeś mi coś powiedzieć, prawda?
Chłopak długo nic nie mówi. Zimny wiatr rozwiewa wam włosy, a jedyne co was rozgrzewa to gorący smak wódki.
- Wiesz, myślałem trochę. O całej tej sytuacji. -
Chłopak splata ze sobą dłonie, jakby bał się twojej reakcji.
- Nie spodoba ci się to.
Bierze głęboki wdech i wypala:
- Y/N, kiedyś byłaś szczęśliwsza. -
Unosisz głowę, na wpół zdezorientowana, na wpół urażona.
- Naprawdę. Byłaś głośna i tyle z nami rozmawiałaś. Martwiłaś się dużo. Byłaś wygadana...
Piorunujesz go wzrokiem.
- Ciągle na to nażekaliście.
- Kochaliśmy to. Kochaliśmy ciebie, zanim się nie odsunęłaś. -
Zamierasz. Naprawdę tak myśleli? Ale ty tylko próbowałaś nie myśleć o złych rzeczach. Chciałaś spędzić z nim trochę czasu.
Niemal parskasz śmiechem.
- Nie odsunęłam się.
- Kryłaś się w tym pokoju całe miesiące. Byłaś nieobecna na treningach. To się nazywa współuzależnienie. -
Kręcisz głową.
- Gadasz głupoty, Armin.
- To jest prawdziwy powód, dla którego to zrobił. Chce cię uratować. Levi nie zrezygnuje z wojny, tak samo jak ty. Ale razem nie możecie przetrwać. Macie na siebie zły wpływ.
Zamykasz usta.
- Nie wiem czy to prawda. Ale z jakiegoś powodu on tak myśli. Zastanów się czy nie ma racji.
CZYTASZ
call me captain // attack on titan (LEVI x READER)
FanfictionKażdy w życiu ma jakiś sposób na przetrwanie. Jednych kieruje ciekawość do zewnętrznego świata, drugich nienawiść do besti jakimi są tytani. Y/N zawsze pchała do przodu miłość. Jej strategia była więc prosta - zakochiwała się. Żyła specjalnie dla os...