31

209 18 10
                                    

Próbujesz spać, ale nie możesz. Za drzwiami co chwila słyszysz nieznane ci kroki i coś, co przypomina wycie wilków. Zawsze bałaś się tych zwierząt, choć oddawałaś im też wielki respekt. 

Zakrywasz uszy dłońmi i starasz się to ignorować. Słyszysz jakiś stukot i pukanie do drzwi, ale zbywasz i to. Tylko ci się wydaje, prawda?

Drzwi się otwierają.

Podskakujesz do góry i ledwo powstrzymujesz się przed krzykiem. Światło księżyca wpada do pokoju. W progu dostrzegasz postać średniej wielkości.

Oddychasz z ulgą. To Armin.

- Co ty tutaj…? -

- Ćśśś -

Chłopak przykłada palec do ust i gestem pokazuje, abyś wyszła. Odrzucasz na bok kołdrę i na palcach opuszczasz pokój. 

Na dworze jest zimno. Otulasz się własnymi dłońmi i siadasz na schodach przy samym wejściu. 

- Co cie sprowadza o tej godzinie? -

Szczękasz zębami.

- I tak nie spałaś.

- Przynajmniej udawałam.

Armin siada obok.

- Myśl pozytywnie. Przyniosłem wódkę. -

Mrużysz oczy.

- No co? Nie mogłem zasnąć. -

Chłopak wyciąga spod kurtki małą butelkę. Odkręcasz ją i pociągasz łyk.

- Hej, Armin. -

Podajesz mu flakonik z cieczą.

- Byłeś dzisiaj milczący. Chciałeś mi coś powiedzieć, prawda?

Chłopak długo nic nie mówi. Zimny wiatr rozwiewa wam włosy, a jedyne co was rozgrzewa to gorący smak wódki.

- Wiesz, myślałem trochę. O całej tej sytuacji. -

Chłopak splata ze sobą dłonie, jakby bał się twojej reakcji.

- Nie spodoba ci się to.

Bierze głęboki wdech i wypala:

- Y/N, kiedyś byłaś szczęśliwsza. -

Unosisz głowę, na wpół zdezorientowana, na wpół urażona.

- Naprawdę. Byłaś głośna i tyle z nami rozmawiałaś. Martwiłaś się dużo. Byłaś wygadana...

Piorunujesz go wzrokiem.

- Ciągle na to nażekaliście.

- Kochaliśmy to. Kochaliśmy ciebie, zanim się nie odsunęłaś. -

Zamierasz. Naprawdę tak myśleli? Ale ty tylko próbowałaś nie myśleć o złych rzeczach. Chciałaś spędzić  z nim trochę czasu.

Niemal parskasz śmiechem.

- Nie odsunęłam się.

- Kryłaś się w tym pokoju całe miesiące. Byłaś nieobecna na treningach. To się nazywa współuzależnienie. -

Kręcisz głową.

- Gadasz głupoty, Armin.

- To jest prawdziwy powód, dla którego to zrobił. Chce cię uratować. Levi nie zrezygnuje z wojny, tak samo jak ty. Ale razem nie możecie przetrwać. Macie na siebie zły wpływ.

Zamykasz usta.

- Nie wiem czy to prawda. Ale z jakiegoś powodu on tak myśli. Zastanów się czy nie ma racji.

call me captain // attack on titan (LEVI x READER)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz