- Y/N! Znowu nie spałaś?! -
Przecierasz oczy. Wszyscy razem idziecie na salę treningową, a ty jeszcze dopinasz koszulę. Wstałaś pięć minut przed treningiem, ledwo zdążyłaś się przebrać i umyć zęby.
Levi podał ci filiżankę i pociągnełaś łyk gorącej herbaty. Mężczyzna pocałował cię w policzek i popchnął w stronę drzwi. Skóra w tym miejscu dalej pali.
- Y/N była zajęta spędzaniem nocy z Leviem...
- Zamknij się, Connie.
- Co, nie mam racji? -
Przewracasz oczami.
- Jesteśmy dumni, Y/N. Naprawdę.
Stwierdza Armin z powagą.
- Bo spędziłam z nim noc?
- Bo spędziłaś z nim noc i przeżyłaś. -
Obruszasz się, próbując ich dogonić.
- On nie jest taki straszny! -
- Wybił Flochowi ząb.
- Należało mu się.
- Łatwo ci mówić. To nie ty męczyłaś się z nim przez lata, wykonując jego rozkazy. Przez tak długi czas baliśmy się go, aż zjawia się taka smarkula jak ty, która rozprawa kapitana w jeden rok.
Spuszczasz wzrok.
- Ale mimo to mi kibicujecie.
- Siła wyższa. Nie mamy co robić. -
Siadasz na ziemii, żeby zapiąć buty. Opowiadasz im o wszystkim co się stało, pomijając wiele szczegółów.
- Nic dziwnego, że nie spałaś. Jeśli dalej tak pójdzie, znowu zaśniesz w samym środku treningu.
I tak właśnie się dzieję.
Zrywasz się z ostatnich dwóch godzin omawiania strategi. W umyśle masz pustkę, więc i tak nie zrozumiałabyś nic z cyfr i wykresów Hange. Otwierasz drzwi kopniakiem, a gdy opadniesz na łóżko, Levi wchodzi za tobą.
- Hej! Nogi z łóżka!
- Kurwa...
- Myślałeś, że nie zauważę? Zapierdalaj pod prysznic.
Wzdychasz ciężko. Zsuwasz się z materaca, ale zamiast się podnieść, upadasz na podłogę.
"Mhmhm" przechodzi przez twoje usta. Levi obraca cię na plecy i sięga do twoich szelek.
- Łapy przy sobie. -
Kapitan prycha.
- Widziałem cię nago dziesiątki razy. -
- Kiedyś musi być ten ostatni. -
- W takim razie wstawaj. -
Przerywa ci. Kręcisz głową.
- Jestem zmęczona.
- Nie na tyle zmęczona, by gadać głupoty. -
Mężczyzna szarpie cię za rękaw. Nie ruszasz się.
- Magiczne słowo?
- Wiesz co, pieprzyć cię.
- Oh, chciałabym.
Kapitan milknie.
- Chyba cię zgłoszę do dowódców z Siny. Oni się tobą zajmą.
- Oni? A nie możesz ty się mną zająć? -
Mężczyzna obraca głowę. Czubki jego uszu nabierają czerwony odcień.
Panie i panowie, najsilniejszy żołnierz ludzkości oblewa się przed tobą rumieńcem.
CZYTASZ
call me captain // attack on titan (LEVI x READER)
FanfictionKażdy w życiu ma jakiś sposób na przetrwanie. Jednych kieruje ciekawość do zewnętrznego świata, drugich nienawiść do besti jakimi są tytani. Y/N zawsze pchała do przodu miłość. Jej strategia była więc prosta - zakochiwała się. Żyła specjalnie dla os...