28. Nilay

9.4K 358 218
                                    

Więc to już oficjalne. Podpisałam cyrograf z diabłem. Gdyby nie to, że przeszkodzili nam nasi ludzie, to dałabym się przelecieć Rejesowi przy ścianie w cholernym kontenerze. Już praktycznie byłam bez ubrań. Ale to miało trwać, dopóki nie załatwimy wszystkich spraw we Włoszech. Potem każdy z nas pójdzie w swoją stronę i dalej będziemy robić to, co do nas należy i na co przyjdzie nam ochota. Jedynie, co ma się zmienić, to nasza współpraca. Książę dał mi swoje słowo, że od teraz działamy razem i kontaktujemy się w ważnych sprawach. Koniec działań na własną rękę i robieniu sobie na złość. I to w końcu było rozsądne rozwiązanie. Miałam nadzieję, że tym razem dotrzyma słowa.

Wiem, że moje zagranie z Hektorem nie było czyste, ale tylko w ten sposób uratowałam go przed śmiercią. Byłam pewna, że gdyby Tobias dowiedział się wcześniej, że coś nas łączyło, od razu strzeliłby mu w łeb. Teraz zrozumiałam, że on naprawdę był o mnie zazdrosny, tak samo, jak ja o niego. Tylko z czego to wynikało? Chyba nie chciałam się w to zagłębiać. Musiałam płynąć z prądem i czekać na rozpieprzające mózg przyjemności. Na tym musiałam się skupić. Na przyjemnościach, które wiedziałam, że są gwarantowane.

Zanim przyjechaliśmy do portu, dostałam telefon od ojca, który uprzedził mnie o starym Antonio. Zaraz potem wybrałam numer, z którego dzwonił do mnie Hektor i umówiłam się z nim na spotkanie, które nie było miłe, ale musiałam wiedzieć, że nie miał z tym kompletnie nic wspólnego i ustalić szczegóły. W sumie wyszło nawet lepiej, niż to sobie zaplanowałam. Giorno wyśpiewał dosłownie wszystko.

Prosto z portu pojechaliśmy z Tobiasem do hotelu i tak przez dwa dni kotłowaliśmy pościel. Praktycznie nie jedliśmy i nie piliśmy, nie licząc owoców i szampana, które dowoziła nam nasza obsługa. Jak tak dalej pójdzie, stracę przytomność z niedoboru kalorii, bo chyba spaliłam wszystkie możliwe.

A myślałam, że trening z Leo jest męczący...

Jakoś o piątej nad ranem, obudziłam się i chciałam wyślizgnąć się z łóżka Księcia, by udać się do swojego apartamentu, ale nie pozwolił mi na to. Przyciągnął mnie do siebie, zarzucił na mnie swoją ciężką nogę i to przesądziło sprawę.

Przestałam się oszukiwać. Pragnęłam Rejesa i po prostu przestałam z tym walczyć. Stawka była wysoka, ale ja uwielbiam ryzyko. Przecież słynę z ryzyka, szaleństwa i nieobliczalności, więc dlaczego miałabym to zmieniać. Przecież potrafię to kontrolować. Potrafię kontrolować pieprzone uczucia. Zawsze potrafiłam i to się nie zmieni!

Świetny seks z gorącym szaleńcem? Czemu nie. Nie mogłam się doczekać ciągu dalszego, tej eskapady namiętności, którą mi obiecał. Musiałam postąpić tak, jak zwykle, oddzielić cipkę od głowy i narządu, który podobno nazywają sercem, a wszystko będzie w porządku.

Potrafiłam to, kurwa, zrobić! Potrafiłam! Co nie?

Finalnie skończyliśmy w moim apartamencie, a na zegarze wybiła godzina piętnasta. Nawet nie chciałam włączać telefonu, bo ilość wiadomości pewnie była zatrważająca. Wyłączyliśmy nasze smartfony, chwilę przed tym, jak wylądowaliśmy w jego łóżku.

Książę leżał całkiem nagi na brzuchu, miał lekko rozchylone usta, zmierzwione włosy, a na jego opaloną skórę padały promienie słońca, przebijające się przez okno, które rozpościerało się na całą długość za naszymi głowami. Jego mięśnie pleców pracowały za każdym razem, gdy się poruszył. Wyglądał na zrelaksowanego i spokojnego. Kilka razy nawet uśmiechał się przez sen. Przystojny idiota przyprawiał mnie o ciarki. Może przespałam jakieś trzy godziny, a znowu miałam ochotę na nim pojeździć.

Nie mogłam się powstrzymać. Wyciągnęłam dłoń w stronę jego włosów i przeczesałam je opuszkami palców. Były takie miękkie. Chyba żaden z moich facetów, nie miał tak jedwabiście miękkich pukli. Mogłabym tak chyba bez końca. Papier ani podpaska tu nie pomoże. Powinnam na stałe włożyć ręcznik między nogi, bo moja cipka na jego widok, dosłownie płacze na mokro. Co tu dużo mówić, żaden z moich wcześniejszych facetów, a raczej kochanków, nie mógł sobie nawet stanąć przy Rejesie, a ta cholerna myśl, w ogóle mi się nie podobała.

Spadkobierca Sabatii || (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz