— Czujesz, jak bardzo cię pragnę? — Książę wycharczał mi w usta. Posuwał mnie ostro przy ścianie, bo nie zdążyliśmy dojść do łóżka.
Po raz trzeci byłam w punkcie krytycznym orgazmu. Nogi mi drżały, pot spływał po całym ciele, a on nie przestawał. Chciał, żebym całkowicie oszalała. Trzymał mnie mocno za tyłek i wchodził we mnie pod takim kątem, stymulując ten jeden cudowny punkt. Moje piersi falowały, a ja czułam idealne tarcie, każdy jego cudowny centymetr.
— Tobias — jęczałam głośno, zatapiając palce w jego włosach. — To jest... — Nie potrafiłam skleić zdania. Moje ciało nigdy nie reagowała tak na żadnego mężczyznę. To uczucie było tak dobre, że niemal bolesne.
— To jest, kurwa, idealne — dokończył za mnie, spijając z moich ust jęki rozkoszy. — Widzisz, co mi robisz? — Jego wzrok spoczął na naszych złączonych ciałach. — To wszystko dla ciebie. — Wbił się we mnie mocno, przenosząc wzrok to na moje podskakujące piersi, to na swojego fiuta, który mnie penetrował.
— Uwielbiam ten widok. — Przygryzł mocno wargę i wykonał głębokie pchnięcie.
Jego sprośne słowa rozpalały mnie do czerwoności.
— Czuje, czuje cię... Boże.... — stękałam coraz głośniej, uderzając potylicą w ścianę. — Tak głęboko...
Wydał z siebie taki dźwięk, że mogłabym dojść tylko przez to.
Jego perfekcyjne ciało, jego wyraz twarzy, jego jęki i sprośne słowa, to było nie do opisania.
— Kto cię pieprzy, kochanie? — wycharczał. Kiedy już myślałam, że nie da się szybciej, on zaczął pompować mnie w niezmordowanym tempie.
Moje ciało płonęło, ręce drżały, wszystko we mnie buzowało. Ten facet był pieprzonym demonem seksu.
— Ty — wyjęczałam, tracąc całkowicie kontrolę. — Ty... — Poczułam, jak przelewa się przeze mnie kolejny orgazm. Zaczęłam widzieć niewyraźnie. Piszczało mi w uszach.
— Tak, kurwa, dokładnie tak. — W jego oczach płonęła żądza niczym lawa. — Tylko ja! Czuje, jak się na mnie zaciskasz. Dochodzisz dla mnie, Księżniczko.
Jęczałam coś bez ładu i składu, moja cipka pulsowała rytmicznie, a on nie przestawał. Każde pchnięcie było intensywniejsze od poprzedniego. Był szybszy niż wszystkie moje cholerne samochody. To wszystko pieprzyło mi umysł. Burzyło mury.
— Kurwa!
— Teraz ja dojdę dla ciebie. Zaleje cię po brzegi — warknął, ściskając w dłoni moją pierś. Widziałam, że był na krawędzi. Po kilku szybkich, mocnych ruchach biodrami, stężał. Doszedł we mnie gwałtownie, wyrzucając sprośne słowa. To było niewiarygodnie dobre.
— Księżniczko. — Opadł głową na moje piersi, ale nie wypuszczał mnie z ramion. Wplotłam palce w jego włosy i próbowałam złapać oddech.
— trzy i pół, dupku — udało mi się powiedzieć.
Zaśmiał się gardłowo i pokręcił lekko głową.
— Wyniki lecą w dół. Trzeba to naprawić.
— Jestem błogo wykończona. — Sunęłam palec po jego zaroście.
— To nie koniec — wychrypiał, muskając ustami mój sutek.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze. Serce nie chciało się uspokoić.
— Będę pieprzył cię całą noc, bo mam na to ochotę. — Uniósł głowę i spojrzał mi w oczy z triumfalnym uśmieszkiem. — Później zajmiemy się resztą.

CZYTASZ
Spadkobierca Sabatii || (ZAKOŃCZONA)
Любовные романыOn - meksykański przystojniak, posiadający ego i IQ wielkości Ameryki. Spadkobierca fortuny, artysta, który po swojej matce nie tylko odziedziczył talent do malowania. Bo przecież sztuka to nie tylko obrazy, lecz także rozbryzgane mózgi wrogów, któr...