43. Nilay

6.5K 296 77
                                    

Zabili Leonardo. Zabili Leo. Jeśli to miała być moja kara, to im się udało. Zabrali mi kogoś, na kim mi zależało. Ojciec wiedział, że to mnie zaboli. Przysięgam, że coraz bardziej mam ochotę zrobić mu krzywdę. Za to wszystko! I jeszcze ta informacja, która praktycznie rozłożyła mnie na łopatki. W tej chwili emocjonalnie jestem wrakiem człowieka, a powinnam myśleć o czymś zupełnie innym.

Trójca przebywała nadal we Włoszech, co jest bardzo dziwne, zważając na to, że zniknęło dziesięć ton kokainy z magazynu. Jestem pewna, że wiedzą, że to nasza sprawka. Przecież nikt, oprócz nas, nie wypuściłby Lopeza, a oni nadal milczą. Ich ludzie, którzy obserwowali Alexa, też nie wykonywali żadnych kroków. Trójca nie próbowała się z nikim kontaktować. Nawet z Ester. Hektor poinformował nas, że wcześniej pojawili się w Salerno, w naszym prywatnym więzieniu i wypuścili Marko, który już jako nowy szef, zwołał zebranie wszystkich podszefów, czyli jego też. Miałam nadzieję, że wyjdzie z tego cało. Robiliśmy wszystko z Tobiasem, by nie padły na niego żadne podejrzenia. Dzisiaj mój ojciec ma mieć spotkanie z Luigi, prezydentem Włoch. Byłam ciekawa, co on znowu kombinuje.

— Wystarczy, od godziny już katujesz ten worek — usłyszałam głos Tobiasa, który pojawił się w drzwiach. Gdybym nie była tak wściekła na wszystko, a przede wszystkim na siebie, to w tej chwili bym się na niego rzuciła, bo wyglądał bosko. Przebrał się w dresowe, szare spodnie i obcisły podkoszulek. Jego muskularne ramiona były cudowne, a sześciopak przebijał się przez czarny materiał. Włosy miał w nieładzie, jakby dopiero wyszedł spod prysznica, a seksowny zarost dłuższy, bo nie robił z nim nic od ponad tygodnia.

Dwie godziny temu przyjechaliśmy do mojego domu. Tobias zaszył się w gabinecie, z którego zrobił pokój dowodzenia, jak jakiś seryjny morderca. Ja nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca, dlatego zeszłam do podziemnej siłowni, żeby wyładować gniew i wszystkie frustracje. W tej chwili byłam cholernie rozchwiana.

— Jutro będziesz musiała wystąpić w rękawiczkach. Może to wyglądać dziwnie, gdy na dworze mamy trzydzieści stopni.

Miał rację. Moje knykcie już nie wyglądały dobrze. Były opuchnięte i zdarte do krwi.

Znowu wyprowadziłam serie ciosów. Płuca paliły mnie jak szalone, pot spływał po całym ciele.

— Nilay...

— Kurwa! — krzyknęłam i po raz ostatni oddałam lewy prosty, a potem prawy sierpowy.

Chwyciłam za ręcznik i przetarłam spocone czoło i brzuch. Na sobie miałam tylko krótki fioletowy top i spodenki.

Książę podszedł do mnie i chwycił moje nadgarstki.

— Pokaż to. — Zaczął przyglądać się moim dłonią, a potem pocałował każdą, zdartą kostkę, z cholerną czułością.

Chryste, co on ze mną zrobił. Jak tak dalej pójdzie to...

— Jestem taka wściekła — wydusiłam, łapiąc szybko powietrze. — Taka wściekła... — powtórzyłam. Przyłożyłam czoło do jego piersi i wdychałam jego zapach. To cholerstwo mnie uspakajało. Przy nim te słowa zaczęły wylewać się ze mnie tak swobodnie, że sama byłam zaskoczona swoim zachowaniem.

— Wiem. — Przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem mój kark. Staliśmy w objęciach i po prostu się przytulaliśmy.

To było naprawdę dziwne. Ale i cudowne. Potrzebowałam teraz tego.

— Uważasz, że popełniliśmy błąd? — Zadarłam głowę, by na niego spojrzeć.

W tych jego oczach można było zatonąć. Były takie piękne. Piękniejsze niż wszystkie pieprzone szmaragdy.

Spadkobierca Sabatii || (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz