35. Nilay

8.1K 345 153
                                    

Te skrajne uczucia, jakie we mnie wywoływał, doprowadzały mnie do szału. Wyznałam mu prawdę. Te słowa po prostu się ze mnie wylały. Nie umiałam nad nimi zapanować. Przepełniała mnie furia i zazdrość. Ten drugi czynnik chyba był tym punktem zapalnym, który spowodował całą tę eksplozję. Od tego czasu pieprzyliśmy się praktycznie całą noc, a później przez trzy kolejne dni planowaliśmy całą operację. Od godziny omawialiśmy wszystkie za i przeciw. Oczywiście nadal miałam ochotę go zamordować, bo się rządził, jednak zrozumiałam, że jest zbyt seksowny, bym to zrobiła.

— Przegięliście! Tak dla was wygląda zaufanie?! — warczał Tobias. — Za co wy mnie macie?! Po co te gierki?!

Od jakiś pięciu minut prowadził głośną konwersację z Trójcą. Chodził tam i z powrotem po sypialni, rzucając mi krótkie spojrzenia i słuchał, tych po drugiej stronie. Był do schrupania. Miał na sobie tylko dresowe spodenki, a jego szyję zdobił cienki, złoty łańcuszek. Wszystkie mięśnie z każdym jego ruchem napinały się, a ja nie potrafiłam przestać się na niego gapić. Dopiero niedawno sunęłam po tym ciele dłońmi i językiem, a znowu miałam ochotę się na niego rzucić.

Oszalałam i pokochałam to szaleństwo.

— Tak, wariatka całkowicie oszalała! — powiedział, jakby czytał mi w myślach. Jednak tym razem, to nie miało nic wspólnego z tym szaleństwem.

Posłałam mu ostre spojrzenie, a ten piękny idiota puścił mi buziaka w powietrzu.

Nie mieliśmy czasu, musieliśmy wdrożyć w życie swój plan. Powinnam się skupić.

— Prędzej ją uduszę! — ryczał. — Nie powinniście mnie nawet o to prosić!

Wypuścił teatralnie powietrze. Całkiem nieźle mu to wyszło.

— Dobrze, ale zaraz po bankiecie wylatuje do LA. Nie chcę mieć z nią nic więcej wspólnego.

Podszedł do mnie i umościł się między moimi nogami. Ścisnęłam go za pośladki i pocałowałam w pępek. Przygryzł wargę, a potem uśmiechnął się szatańsko, ciągle ze słuchawką przy uchu.

— Nie, nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Muszę sprawdzić, czy towar ruszył zgodnie z planem. — Zaczęłam całować każdy kwadrat na jego brzuchu, a coś dużego zaczęło kuć mnie w piersi.

Yhmm, zdecydowanie mu się podobało.

Wyrzucił jeszcze kilka zdań i w końcu się rozłączył.

— Połknęli przynętę. Mamy dokładnie tydzień na wdrożenie naszego planu w życie, a potem równą dobę, nim się zorientują.

Nadal go całowałam.

— Nilay, nie słuchasz mnie — mruknął z drapieżnym uśmiechem na ustach.

— Mhmm. — Znowu go pocałowałam i zaczęłam masować go przez materiał spodni. Czułam, jak rośnie mi w dłoni.

Odchylił głowę i syknął.

— To jest zajebiście popieprzone, nawet jak dla nas. Na pewno chcesz to zrobić?

— Ciągle chcę to z tobą robić — powiedziałam na jednym wdechu już całkowicie pobudzona.

Jego głośny, wibrujący śmiech sprowadził mnie z powrotem na ziemie, a co najgorsze poczułam go w klatce piersiowej. Chciałam popukać się w pierś i zapytać, czy ktoś tam jest.

— Księżniczko, nie masz pojęcia, jak ja bardzo tego pragnę, ale jeśli chcesz to zrobić, musimy się skupić. Mamy mało czasu.

Jęknęłam zirytowana, ale puściłam go i wyprostowałam się.

Spadkobierca Sabatii || (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz