– Milczysz. Tęsknie za twoim głosem, skarbie. Za tobą...
– Nie wiem, co mam mówić. Moje słowa nie mają już sensu. I tak nikt ich nie słucha...
– Ja zawsze cię słucham.
– Ty jesteś inny. Cała reszta myśli, że kłamię.
– Z tym, jak się czujesz, prawda?
– Tak. Nie wierzą mi. Nikt. Naprawdę nikt... jedynie ty.
– A jak się czujesz, kochanie?
– Pusty.
Po chwili bolesnego milczenia, rozłączył się.
Chłopak westchnął ciężko w przestrzeń swojego pokoju, który wyglądał tak, jakby wcale nie należał już do niego. Wszystko było blade, całkiem obce, gdy kładł się w zimnym łóżku, siadał przy pustym biurku. Kwiaty zwiędły, usychając w doniczkach. Kurz co dnia wolno osadzał się na drewnianych szafkach i półkach. Powietrze było ciężkie, pachnące jedynie pustką.
Nic nie wydawało się być jego, choć w tym domu mieszkał od lat. Kupili go niegdyś razem, gdy pieniądze z pierwszych poważnych kontraktów wpłynęły na ich konta. Byli szczęśliwi, mogąc urządzać każde pomieszczenie od zera. Bez wysiłku wnosili do środka nowe meble, kupowali stosy dekoracji...
Jedyne przerwy, jakie sobie robili, to te, by powiedzieć sobie, jak cieszą się z tego, co mają. Całowali się wtedy w biegu, chichocząc w swoje wargi, by kochać się przez całą noc. Pokój wypełniał się westchnieniami rozkoszy i wyznaniami miłości, powodując, że wszystkie przeciwności znikały za murami ich pięknego domu.
Dopiero później za sprawą swoich karier oddalili się od siebie, zatracając się w gonitwie za pieniędzmi, za sławą. Żaden z nich nigdy nie stawiał pracy na pierwszym miejscu, jednak kontrakty zaczynały ich przygniatać, więc, żeby się nie załamać, postanowili więcej czasu poświęcać właśnie jej, a nie sobie. I choć działo się to bardzo stopniowo, a oni próbowali znaleźć w miesiącu jeden weekend, który mogli spędzić w swoich ramionach, najgorsze i tak przyszło.
Przyszło i brutalnie ich podzieliło, nie pozwalając właściwie zdecydować, co powinni zrobić dalej.
Ponieważ dzień utraty kontroli wcale nie był tak niespodziewany, jak można było zakładać...
CZYTASZ
Why you'd only call me when you're sad || Larry Stylinson
Fanfiction„Kto miłości nie zna, też żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy" Louis i Harry byliby szczęśliwi, gdyby nie to, że wcale tacy nie byli. Daleko od siebie, gdy nie mogli ujrzeć swoich poplamionych łzami policzków, zaszklonych oczu i...