– Nie mogę teraz rozmawiać, zadzwoń później.
Te słowa automatycznej sekretarki wywołały w ukochanym dwa uczucia. Z jednej strony smutek, że chłopak nie mógł podnieść telefonu i z nim porozmawiać, co na pewno wywołałoby uśmiech na jego twarzy, a z drugiej - ulgę. Od dawna skrywał w sobie coś, czego nie potrafił powiedzieć na głos, gdy miękkie ''kochanie'' rozlewało się w jego sercu.
– Um... wiem, że niedawno rozmawialiśmy, ale... chciałem ci tylko podziękować za to wszystko, co dla mnie robisz. Tęsknie za tobą tak bardzo...
Długa pauza przerywana była jedynie nerwowym oddechem. Tęsknota biła w nim bardziej rzeczywiście, niż serce. Wciąż czuł się źle, był obolały i nie radził sobie z tym, co go otacza. Wiedział jednak, że chłopak był dla niego ratunkiem. Ratunkiem, którego potrzebował, by znów nauczyć się być, żyć i kochać.
– Dziękuję za wszystko. Najbardziej za to, że wciąż mnie... że mnie kochasz i tak bardzo wspierasz... jako jedyny...
Ukochany zadrżał z telefonem przytkniętym do jego ucha oraz palcami zaciskającymi się na krawędzi jego białej koszulki. Był środek nocy i wszędzie panowała głucha cisza, przez co słyszał, jak jego serce dudni, co z kolei sprawiało, że niewielki uśmiech szarpnął kącikiem jego ust.
Tak czuł się tylko wtedy, gdy myślał o swoim chłopaku, który jako jeden z nielicznych go nie zostawił. Pozwalał sobie wtedy na uśmiech i ciepło w piersi, choć bał się, że to tylko iluzja. Każdego dnia bał się, że jedna głupia chwila zrujnuje wszystko, nad czym tak ciężko pracował. Bał się, że zawiedzie, a przecież...
– Kocham cię.
Wyszeptał bez oddechu, po czym wciągnął powietrze głośno do płuc, uśmiechając się w czerń pustego korytarza.
To było jak lek, którego potrzebował od dawna.
To była miłość, którą w końcu pozwolił sobie czuć.
Miłość, którą miał cały czas na wyciągnięcie dłoni, ale bał się, że na nią nie zasługuje.
Ta sama miłość, która była zakazana i niszczona, a jednak trwała.
CZYTASZ
Why you'd only call me when you're sad || Larry Stylinson
Fanfiction„Kto miłości nie zna, też żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy" Louis i Harry byliby szczęśliwi, gdyby nie to, że wcale tacy nie byli. Daleko od siebie, gdy nie mogli ujrzeć swoich poplamionych łzami policzków, zaszklonych oczu i...