– Chciałbym cofnąć czas.
– Jak bardzo?
– Do czasu, gdy byłem szczęśliwy.
– Znów możesz być szczęśliwy, kochanie.
– Nie. Nie potrafię...
Dźwięk przerwanego połączenia znów rozbrzmiał w słuchawce. Jego chłopak ponownie zostawił go bez słów wyjaśnienia, nie dając im nawet chwili, by porozmawiali. Ich rozmowy, zbyt krótkie kilka sekund, czasem ledwie minuta, były zawsze cholernie smutne, puste i pozbawione szczęścia. Czy ono kiedykolwiek istniało?
Kiedyś tak. Przynajmniej im obu tak się wydawało.
Żyli razem, mieszkając pod jednym dachem. Razem kładli się do łóżka, zasypiając w uścisku, w którym budzili się następnego poranka, opowiadając sobie, co im się śniło. Razem jedli śniadania, razem sprzątali, podlewali kwiaty. Razem chodzili pod prysznic czy wziąć długą, kojącą i romantyczną kąpiel.
Byli nierozerwalni.
Do czasu.
Jak wszystko, co ma dobry początek, musi kiedyś skończyć się zbyt boleśnie i dramatycznie. Czymś, na co żaden z nich nie miał właściwie wpływu.
Dzień utraty kontroli stał się dniem, w którym stracili wszystko, co mieli.
Później nastąpiły jedynie dni smutku i bólu.
CZYTASZ
Why you'd only call me when you're sad || Larry Stylinson
Fanfic„Kto miłości nie zna, też żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy" Louis i Harry byliby szczęśliwi, gdyby nie to, że wcale tacy nie byli. Daleko od siebie, gdy nie mogli ujrzeć swoich poplamionych łzami policzków, zaszklonych oczu i...