– Znów nic nie mówisz... Martwię się, kochanie.
– Przepraszam...
– To w porządku, ja wciąż cię kocham.
Ale czy miłość jest wystarczająca, gdy obaj stąpają po kruchym lodzie?
Samo uczucie, choć silne i wydawałoby się, że trwałe, było zbyt delikatne. To właśnie ono zaczęło ich najpiękniejszą, a równocześnie najstraszniejszą przygodę życia.
Miłość doprowadziła ich najpierw do bezgranicznej radości, by później sprowadzić do ruiny.
Miłość odpowiadała za ich kłótnie z przyjaciółmi, zarządem, dziennikarzami.
Miłość skazała ich na wieczne ukrywanie się i zmaganie z nieprzychylnymi, nierzadko bardzo bolesnymi komentarzami.
Jednak miłość była wszystkim, czego potrzebowali. Widzieli ją w swoich oczach, gestach, cicho wyszeptanych słowach.
I to byłoby wystarczające, gdyby nie pojawiły się one. One obiecujące chwilę wytchnienia, oderwanie się od przytłaczającej rzeczywistości. One gwarantujące, że to im się uda.
One, te same, które doprowadziły do końca.
CZYTASZ
Why you'd only call me when you're sad || Larry Stylinson
Fanfiction„Kto miłości nie zna, też żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy" Louis i Harry byliby szczęśliwi, gdyby nie to, że wcale tacy nie byli. Daleko od siebie, gdy nie mogli ujrzeć swoich poplamionych łzami policzków, zaszklonych oczu i...