– Widziałem dziś wasze zdjęcie w gazecie.
– Tak? Wyglądam na nim dobrze?
– Trochę smutno, ale... ty zawsze byłeś piękny... Chciałbym cię teraz zobaczyć.
– Może wyślę ci w paczce zdjęcie z chłopakami, co? Wszyscy mają dla ciebie prezent urodzinowy!
– Um... oni wiedzą, gdzie jestem?
– Nie, kochanie. Powiedziałem, że nie chciałeś nikomu tego opowiadać.
– Ja im kiedyś wszystko wyjaśnię, ale...
– Skarbie, spokojnie. Poczekają na ciebie.
– Naprawdę tak myślisz? Nie nienawidzą mnie?
– Nic z tych rzeczy! Wszyscy tęsknimy i na ciebie czekamy, kochanie.
– Też za wami tęsknię... Chciałbym wrócić do domu.
– Musisz być cierpliwy. Zaczekamy na ciebie tyle, ile będzie trzeba.
– Proszę, nie zapomnijcie o mnie...
Żal, jaki wylewał się z ostatnich słów ukochanego, zalał całą sypialnie chłopaka, która i tak spowita była w mroku i bladym świetle księżyca, gdy srebrzyste łuny przedzierały się przez przysłonięte ciężkimi zasłonami okna. Niszczył i odbierał siły, jednak to sygnał urwanego połączenia i przerwania kolejnej rozmowy najmocniej ranił serce.
Ktoś mógłby zapytać ''skoro go tak kocha, to czemu sam nie zadzwoni?''.
Odpowiedź jest prostsza, niż może się wydawać – po prostu nie może.
Połączenia z zastrzeżonego telefonu, który dostępny był tam dla wszystkich, choć bliscy nigdy nie mogli na niego dzwonić. Jedynie osoby, które chwilowo były zmuszone tam mieszkać, mogły raz dziennie stanąć koło prowizorycznej budki w końcu korytarza, by porozmawiać z rodziną czy przyjaciółmi.
Dlaczego byli tak kontrolowani, a większość ich rozmów nagrywana i dokładnie sprawdzana?
Ponieważ oni wszyscy, a w tym ukochany chłopaka, który zaciskał telefon w dłoni do momentu, aż jego knykcie pobielały, byli zagrożeniem dla samych siebie. Nieświadomie potrafili się ranić, a to, co próbowali zwalczać, było znacznie silniejsze. Poddanie się było zbyt proste, by być nieosiągalnym.
Jednak oni chcieli żyć...
Cóż, nie wszyscy.
CZYTASZ
Why you'd only call me when you're sad || Larry Stylinson
Fanfiction„Kto miłości nie zna, też żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy" Louis i Harry byliby szczęśliwi, gdyby nie to, że wcale tacy nie byli. Daleko od siebie, gdy nie mogli ujrzeć swoich poplamionych łzami policzków, zaszklonych oczu i...