rozdział 1

495 17 5
                                    

-Życie ci niemiłe? Po jaką cholerę dzwonisz do mnie o 5 nad ranem ?! Obyś miał jakiś dobry powód, bo jak nie to coś ci zrobię. Także gadaj albo pisz zaproszenia na pogrzeb. -krzyknęłam wściekła. No kto normalny budzi ludzi o tej godzinie? Cały dzień zmarnowany...
-No jak już mnie obudziłeś to gadaj!- warknełam.- Kocham Cię, ale jak chodzi o kolejną pustą laskę, która cię "porzuciła" to nie ręcze za siebie. Jaką chcesz trumnę? Białą czy w paski ?
-Mała uspokój się- zaśmiał się, ale w jednej chwili spoważnial- Taa o Katy też chciałem pogadać, chyba się zakochałem. Ale jest jeszcze coś innego. Możemy się spotkać ?
Taa... zakochał się. To już chyba czwarty raz w miesiącu a mamy dopiero trzynasty. No cóż to jest Max, jego nie zrozumiesz.
-No dobra, pracę w kawiarni kończę o 19, radziłabym ci wybrać jakieś tłoczne miejsce. Trudniej będzie mi się zemścić, a wiesz że ja lubię wyzwania.- zaśmiałam się cicho.
Max już nie krył swojego rozbawienia i zaczął się głośno śmiać. Jemu jest wesoło, ale ja chcę spać.
- Dobra Maxie idę spać. Do potem. -szykuje się ciekawe spotkanie, już on mnie po pamięta. - Branoc.
-Mała?
-Hmm -ziewnełam
-Też cię kocham i zawsze przy tobie będę. - wyszeptał i zakończył połączenie.
Był zaskakująco poważny. Jak nie on, mam się martwić? Zanim jednak zaczęłam wszystko analizować zasnełam.

Some mistakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz