rozdział 31

98 7 2
                                    

- Styles ty idioto wypierdalaj!- powiedział Louis i starał się zasłonić mnie swoim ciałem.
Leżałam na tych schodach mega zawstydzona i nie wiedziałam co zrobić.
- Dobra to idę do kuchni. - powiedział Harry.
Kiedy tylko wygramoliłam się spod ciała Louisa chciałam udać się na górę ubrać, jednak zatrzymał mnie jego głos.
- Zostawisz mnie teraz tak? - popatrzył wymownie na swoje krocze.
Zaśmiałam się.
- Mamy gościa. - powiedziałam i poszłam do sypialni.
- Jebany Styles. - usłyszałam z dołu schodów.
Zaczęłam ubierać byle jakie ciuchy, padło na leginsy i zwykłą koszulkę.
- Jak on mnie wkurza. - usłyszałam za sobą. - Ale dokończymy to no nie?
- Zastanowię się.- zaśmiałam się i przejechałam dłonią po jego torsie. - Chodź na dół.
- Jaki ty masz zajebisty tyłek. - Lou nie mógł powstrzymać się od komentarza.- O ja pierdole.
- Uważaj bo ci stanie. - wywróciłam oczami.
- Za późno. - powiedział i wyprzedził mnie na schodach.
- Berek.
Zaczęłam za nim biec. Prawie równo wpadliśmy do kuchni, w której czekał już na nas Styles.
- Oboje wyglądacie jakbyście dopiero co skończyli się seksić. - kiedy tylko to powiedział moja buzia stała się cała czerwona.
- No ciekawe dlaczego. - powiedział Louis pukając palcem wskazującym po brodzie. - Weź mi nie zawstydzaj dziewczyny.
Lou objął mnie ręką w tali.
- Jakiej dziewczyny? - popatrzyłam na niego. - Dobra dawaj pijemy co. Potrzebuję alkoholu.
- Ja tam jestem chętny. - podniósł rękę Harry.
Louis poszedł do kuchni i przyniósł flaszkę wódki, parę piw jakieś soki, ogórki i ciastka.
- No to zaczynamy mili państwo.
- każdemu z nas nalał w kieliszek wódki.
- Chyba leci top model. - powiedziałam. - Oglądamy? No weźcie. Prosimy.
- Nope. Ja ne bede tego oflondał. - powiedział delikatnie wstawiony Harreh.
- To nie ma to tamto. Oglądamy. - włączyłam odpowiedni program. - Jakie szkapy. Ty jesteś tyyyyyyyyyyle razy piękniejsza. - Lou położył głowę na moich kolanach.
- Dzięki. Chyba. - zaśmiałam się.
Lou już delikatnie pochrapywał.
Nagle Harry objął mnie w tali.
- Harry co robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Nic. No wiem, że tego chcesz. - zaczął mnie macać.
- Nie Harry nie chcę. Pojebało cię ?- zapytałam i już miałam go uderzyć, kiedy obudził się Louis.
Zastał nas w dosyć dziwnej pozycji.
- Co tu się kurwa wyprawia? - zapytał delikatnie zaspany ale już mocno wkurzony.
Zastał nas w jednoznacznej sytuacji. I to wyglądało tak jakbyśmy oboje robili tego chcieli. A prawda była inna...
- To nie tak jak myślisz. - To było chyba najgorsze co mogłam powiedzieć. Chciało mi się płakać.
Lou wstał i podszedł do Stylesa. Jego ręka spotkała się z policzkiem bruneta.
- Wypierdalaj. - wysyczał u wywalił go za drzwi.
Te zamknęły się.
A kiedy zobaczyłam jego minę zaczęłam się poważnie bać.

Some mistakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz