rozdział 8

93 7 0
                                    

Lou pov.
Leżę samotnie na sali. Ta dziewczyna wyszła już chwilę temu. Nie potrzebnie tak bardzo na nią nakrzyczałem, byłem zły, ale to nie dawało mi prawa do traktowania jej jak śmiecia. No ale cóż, co się stało to się nie odstanie. Na korytarzu zapanował niespodziewany gwar. Pomimo zwrotów głowy wstałem i chciałem zobaczyć ci się dzieje. Kiedy tylko wyszłem z sali zobaczyłem dwóch lekarzy niosących zakrwawioną dziewczynę. Zaraz, czy to nie jest ta laska która mnie uratowała? Co ja najlepszego zrobiłem. Jestem największym skurwielem jakiego widział świat. Ale z drugiej strony przynajmniej nie będzie myśleć, że jestem kochany i uroczy. A to dobrze, bo wolę jak ludzie znają prawdziwego mnie. Przeprosze ją jak się obudzi, o ile się obudzi. Nie chcę mieć nikogo na sumieniu.

Some mistakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz