Obudziłam się. Zdezorientowana podniosłam głowę, jednak nie zobaczyłam znajomego bałaganu ani nie poczułam charakterystycznego zapachu. Wszystko było takie obce. Przyglądając się dokładniej zobaczyłam białe ściany i sterylne wnętrze, znienawidzone przeze mnie wnętrze, byłam w szpitalu. Tylko co ja tu robiłam? Powoli zaczęłam przypominać sobie co się stało. Jak mogłam być taką kretynką i chcieć się zabić tylko dla tego, że miałam gorszy dzień i jakiś pierdolony Louis mi coś powiedział. Nie pomyślałam nawet o Maxie. O Boże, Max! Pewnie się zamartwia. Coś poruszyło się obok mnie. Wstałam i zobaczyłam nie kogo innego jak mojego najlepszego przyjaciela. Mocno pociągnęłam go za te miękkie kudły. Chłopak podniósł głowę, jednak na jego twarzy nie zobaczyłam tej zawsze obecnej beztroski i szczęścia, a smutek i zaschniete łzy.
- Charlie obiecałas, kurwa obiecałas pamiętasz? Taki jestem dla ciebie ważny? Nigdy tego nie robiłaś, a jak było ci źle to przychodzilas do mnie i rozmawialiśmy, to co się do kurwy nędzy stało, dlaczego do mnie nie przyszlas, czemu się między nami popsuło? Ja tak nie chcę. Kocham Cię jak nikogo innego i nie poradziłbym sobie bez ciebie. - Max płakał. On silny mężczyzna, on nigdy nie płakał. Jestem taką bezduszna suką.
Po prostu odpielam od siebie te kabelki i usiadłam na kolanach przyjaciela jednocześnie wtulajac się w niego.
- Mała nigdy więcej słyszysz?
Tam gdzie ty tam i ja...
Czemu to zrobiłaś? - zapytał.
- Tak po prostu poczułam się gorsza, a wiesz uratowałam takiego dupka- otarłam łzy- No i on chyba powiedział o kilka słów za dużo, a najgorsze jest to, że on ma rację. On ma rodzinę, a ja nie. Ale ostatni raz, od dzisiaj jestem silna i się nie dam.
- No i to jest moja duża dziewczynka, a co do tego Lou to ja sobie z nim pogadam albo pobije.
CZYTASZ
Some mistake
DiversosObudzić się, oboje musimy się obudzić Może jeżeli stawimy temu czoła Będziemy mogli jakoś to przejść Bliżej, może będziemy bliżej Silniejsi niż byliśmy wcześniej, tak Zrób z tego coś więcej, tak