2. widok

2.6K 75 28
                                    

– Idziemy na imprezę, a ty idziesz z nami!– niemal wykrzyknęła Natalie.

– Pójdę z wami.– oznajmiłam, ale chyba tego nie zrozumieli.

– Nie chcę słyszeć żadnych wymów..– pomrugał kilka razy.– Co powiedziałaś?

– Powiedziałam, że z wami pójdę.– powtórzyłam.

– Okej, kim jesteś i co zrobiłaś z naszą Jolie?– powiedziała pytająco Natalie.

– Nie róbcie z tego czegoś wielkiego. Powiedzieliście mi, że mam korzystać z życia, więc korzystam.– wywróciłam oczami.

– Moja ulubiona wersja Jolie wróciła!– zapiszczała Natalie i mnie przytuliła, a po chwili dołączył do nas Nicholas.

– Bo zaraz się rozmyślę.– powiedziałam i oderwałam się od przyjaciół.

– Już nie ma odwrotu, o 18 w piątek przyjeżdżam do ciebie z Natalie i szykujemy się na bóstwo.– odpowiedział podekscytowany Nicholas, a w tym samym czasie zadzwonił dzwonek i każdy poszedł pod swoją salę.

Miałam teraz biologię z największą jedzą tego świata, w sumie mogłabym się wyrwać, ale później by mnie pytała dlaczego nie było mnie akurat na JEJ lekcji. Oczywiście jak na złość salę miałam w drugiej części budynku, więc byłam już spóźniona co najmniej minutę.

Gdy znalazłam się przy odpowiednich drzwiach zapukałam i weszłam do środka.

– Przepraszam za spóźnienie.– przeprosiłam i wiedziałam, że zaraz zacznie się jej gadanie.

– Wistern, co było tak ważne, że spóźniłaś się na moją lekcję?– zapytała patrząc na mnie spod byka.

-Byłam w toalecie, a wie pani, moczu nie można wstrzymywać, bo może się to przyczynić do rozwoju infekcji dróg moczowych.– powiedziałam i się uśmiechnęłam.

Co, jak co, ale z biologii jestem całkiem dobra. Czasami lubię się pobawić w wikipedię.

– Siadaj.– warknęła, a ja pokierowałam się do swojej ławki.– Bezczelna dziewucha.– dodała swoim, niby szeptem. Oczywiście mogłabym zacząć się z nią kłócić, ale czy coś mi to da? Tak. Da satysfakcję.

– Może powinna się Pani nauczyć mówić szeptem?– zapytałam z wyczuwalną irytacją w głosie.

– Panna Wistern widzę dzisiaj wygadana.– syknęła.

– To jeszcze mało Pani Wilson, niektórych rzeczy wolę nie mówić na głos.– odpowiedziałam jej już całkowicie zirytowana. Nie wiem dlaczego tej baby jeszcze nie wywalili.

– Jesteś bezczelna!– krzyknęła i uderzyła ręką w biurko.– Do dyrektora!– również krzyknęła, a ja wstałam i pokierowałam się w kierunku drzwi.

Fajnie jest mieć wujka dyrektora, zawsze jak do niego przychodzę – bo zawsze ta jędza się za bardzo wkurwia – gadamy, a później wychodzę.

Mówiłam mu tyle razy żeby ją wyrzucić, ale sądzi, że skoro jest moim wujkiem, to nie będę mieć przez nią większych problemów. Niby się z nim zgadzam, ale z nią nie da się wytrzymać w jednym pomieszczeniu i oddychać tym samym powietrzem.

Pchnęłam drzwi prowadzące do dyrektora i weszłam do środka.

– Ile razy mam powtarzać, że należy pukać?– powiedział nadal na mnie nie patrząc.

– Cześć wujku.– przywitałam się, a on dopiero teraz się do mnie obrócił i od razu się uśmiechnął.

– O Jolie, to ty. Myślałem, że ktoś inny, a wiesz jak to z tymi uczniami.– powiedział wywracając oczami.

Despite The Tears [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz